585 – tyle zaległych aktów prawnych naliczył minister środowiska Jan Szyszko w swoim resorcie. Tak wynika z przedstawionego przez niego bilansu rządów koalicji PO-PSL. Na razie jednak urzędnicy nie spieszą się z nadrabianiem zaległości
– W pierwszej kolejności rząd powinien zająć się wdrożeniem zaległych dyrektyw unijnych. Ich brak może skończyć się dla Polski dotkliwymi karami finansowymi czy odebraniem środków unijnych z nowej perspektywy – uważa Mariusz Orliński, adwokat z Kancelarii Ślązak, Zapiór i Wspólnicy.
Chodzi np. o dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie jakości powietrza.
– Komisja Europejska wniosła przeciwko Polsce skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie przekroczenia stężeń pyłu PM-10. Normy tej w Polsce nie realizujemy od 10 lat – mówi Małgorzata Smolak, prawnik z Fundacji ClientEarth. Ponadto zgodnie z dyrektywą w razie przekroczenia poziomu szkodliwych pyłów marszałkowie województw są zobowiązani do opracowania planów ochrony powietrza. – Unijne przepisy wskazują, że działania określone w planie powinny być podejmowane niezwłocznie, ale takiego wymogu nie ma w polskim prawie. W efekcie przedsięwzięcia rozkładane są na lata i nie przynoszą szybkich rezultatów. Dlatego taki zapis powinien zostać również implementowany do polskiego prawa, ponieważ już jesienią te plany powinny zostać przez marszałków aktualizowane – wyjaśnia Małgorzata Smolak.
Z kolei implementacja przepisów ramowej dyrektywy wodnej powinna zostać poprawiona. W listopadzie 2015 r. KE zwróciła się do Polski w tej sprawie. – Zarzuty dotyczą głównie kwestii wielkoskalowych prac konserwacyjnych w korytach rzek oraz nieosiągnięcia dobrego stanu ekologicznego wód do roku 2015 – mówi Małgorzata Smolak.
– W trakcie kampanii wyborczej PiS nagłaśniał problem wysychania rzek. Resort jak najszybciej powinien więc skupić się na opracowaniu nowego systemu zarządzania wodami. Jak się okazuje, problem suszy jest bowiem aktualny i coraz bardziej dla Polski dotkliwy – uważa Mariusz Orliński.
Resort środowiska wstrzymuje się z odpowiedzią na pytanie, którymi aktami zajmie się w pierwszej kolejności. Do konsultacji społecznych skierowano na razie zaledwie sześć projektów rozporządzeń. Dotyczą one takich kwestii jak m.in.: zanieczyszczenie ziemi, kwalifikacje w zakresie geologii czy dokumentacji hydrogeologicznej. Zwleka też z wydaniem rozporządzenia, które dotyczy wzorów sprawozdań za ubiegły rok w sprawie liczby oddanych odpadów komunalnych. W efekcie gminy otrzymują te informacje w różnej postaci, np. na szablonach obowiązujących w roku ubiegłym. To może wywołać błędy sprawozdawcze. Wiadomo, że ministerstwo pracuje już nad prawem wodnym, ale wejdzie ono w życie nie w wcześniej niż w przyszłym roku.
Byli ministrowie środowiska dziwią się, że resort nie może przyśpieszyć prac nad tą regulacją. – Proces legislacyjny projektu ustawy – Prawo wodne został w pełni ukończony przed wyborami w 2015 r. i nie wiadomo, dlaczego bezskutecznie czeka na przedłożenie przez nowy rząd Sejmowi – wskazują w oświadczeniu byli ministrowie środowiska.
Nie ma też co liczyć na inicjatywy poselskie.– To rząd jest odpowiedzialny za to, którymi sprawami zajmie się w pierwszej kolejności. Czekamy na decyzje ministra środowiska – wyjaśnia Anna Paluch, poseł PiS. I dodaje, że poprzedni rząd pozostawił wiele niedokończonych spraw, z którymi teraz trzeba się uporać.
– Bilans przygotowany przez resort środowiska przypomina bardziej grę polityczną, ponieważ zawiera element ocenny i jest z góry nastawiony na krytykę, tymczasem trzeba zająć się pilnymi projektami – uważa Mariusz Orliński.