Firmy windykacyjne zarobią na kryzysie finansowym. Już teraz odnotowują blisko dwukrotny wzrost zleceń na odzyskanie długów.
Rosnące trudności z dostępem do kredytów przekładają się na pogorszenie przepływów finansowych. Kłopoty konsumentów z regulowaniem wierzytelności wobec banków oraz trudności banków ze zdobyciem kapitału od ich spółek macierzystych powodują, że instytucje te będą chciały na większą niż dotąd skalę pozbywać się złych kredytów, aby poprawić jakość portfela wierzytelności.
Firmy zajmujące się obrotem wierzytelnościami oceniają, że w ciągu trzech tygodni liczba zleceń windykacji długów wzrosła o połowę. Nie chcą podawać konkretnych liczb, bo trudno precyzyjnie oszacować skalę zjawiska po tak krótkim czasie.
Dynamika wzrostu windykacji będzie rosła, bo coraz więcej firm będzie odczuwać skutki spowolnienia gospodarczego. Eksperci już teraz zalecają ostrożność w ocenie parametrów finansowych własnego przedsiębiorstwa, a przede wszystkim kondycji finansowej kontrahentów. Wielu przedsiębiorców już się asekuruje. Z Bazy Krajowego Rejestru Długów od stycznia do sierpnia pobrano blisko 950 tys. raportów o wiarygodności potencjalnych klientów. Tylko we wrześniu pobrano zaś ok. 475 tys. raportów. Do końca roku ich liczba może być co najmniej dwukrotnie wyższa niż w 2007 roku.
Konsekwencją spowolnienia gospodarczego będzie równoutrudniona ściągalność długów.
- Procedury będą dłuższe i bardziej skomplikowane. Wzrośnie liczba windykacji sądowych w stosunku do polubownych. Prawdopodobnie spadnie też skuteczność windykacji - mówi Maciej Harczuk, dyrektor działu windykacji Euler Hermes Zarządzanie Ryzykiem.
Zdaniem ekspertów jeszcze w tym roku do firm windykacyjnych banki przekażą pierwsze należności wynikające m.in. z kredytów zaciągniętych na zakup mieszkania.
- W Polsce nie będziemy mieli jednak do czynienia z tak dramatycznymi wydarzeniami jak na Zachodzie. Pomimo łagodzenia przez banki warunków dostępu do kredytów w ostatnich latach w dalszym ciągu były one bardziej restrykcyjne niż w USA czy Wielkiej Brytanii - wyjaśnia Iwona Słomska, rzecznik prasowy spółki Kruk, która zajmuje się odzyskiwaniem długów.
Większa liczba portfeli wystawionych na sprzedaż przez banki będzie wyrazem tendencji w sektorze bankowym do przyspieszania obrotu pieniądza. Po krótkim wewnętrznym i zewnętrznym procesie windykacji instytucje finansowe coraz szybciej decydują się na sprzedaż wierzytelności, aby z jednej strony nie zamrażać pieniędzy w rezerwach, a z drugiej pozyskiwać w ten sposób środki na nową akcję kredytową.
- Dla firm windykacyjnych najlepszym okresem jest początek kryzysu, gdy notują one zwiększoną liczbę zleceń odzyskania długu, a na rynku są jeszcze środki finansowe z czasu hossy, oraz jego koniec. Razem z oznakami ożywienia gospodarczego pojawiają się pieniądze, którymi dłużnicy mogą spłacić zobowiązania - mówi Grzegorz Czekiel, dyrektor firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.
OPINIA
TYMOTEUSZ DALAK
dyrektor departamentu marketingu Ultimo
Przyszły rok pokaże, jak stabilne jest zaplecze finansowe firm windykacyjnych i czy potrafią one radzić sobie w okresie ograniczonej płynności finansowej, gdy uzyskanie kredytu czy uplasowanie emisji obligacji nie jest już takie łatwe jak w ostatnich latach. Firmy, którym uda się przetrwać czas kryzysu, wyjdą z niego wzmocnione i bogatsze o portfele wierzytelności nabyte w okresie wzmożonej podaży.
Zagrożenie należności banków / DGP
Firmy windykacyjne zarobią na kryzysie finansowym. Już teraz odnotowują blisko dwukrotny wzrost zleceń na odzyskanie długów. / ST