W zeszłym tygodniu minister skarbu Dawid Jackiewicz podał informację, zgodnie z którą spółki energetyczne z większościowym udziałem Skarbu Państwa prawdopodobnie nie będą wypłacały akcjonariuszom dywidendy, ponieważ – zdaniem rządu – środki te powinny zostać przeznaczone na inwestycje w sektor węglowy.
Podobny pomysł przedstawiał wcześniej minister energii Krzysztof Tchórzewski, wskazując, że polska energetyka nadal będzie się opierać na węglu, dlatego do 2025 r. branża powinna przeznaczyć na inwestycje 50 mld zł.
Fundusze na nie mają pochodzić bezpośrednio z zysków firm energetycznych, co uniemożliwi wypłatę dywidend inwestorom. Minister podkreślił, że zaangażowanie spółek w górnictwo nie powinno doprowadzić do spadku ich wartości na giełdzie. Przedstawiciel rządu na pytania o wolę firm w inwestowanie w górnictwo odpowiada, że jest to kwestia spojrzenia, jak działa spółka i czego chce właściciel, którym jest przede wszystkim państwo. To właściciel jest uprawniony do decydowania, że bardziej zależy mu na inwestycjach niż na zysku i zdaniem ministra jest to działanie perspektywiczne.
Trudno się z tym nie zgodzić, jednak w tym miejscu warto się bliżej przyjrzeć prawu do dywidendy, które jest najważniejszym prawem majątkowym akcjonariusza. Dywidenda jest formą transferu dochodów na rzecz akcjonariuszy i rodzajem zachęty dla potencjalnych nowych udziałowców. Tam, gdzie pojawia się prywatyzacja dużych spółek działających w kluczowych sektorach, jak energetyka, które charakteryzują się stabilną pozycją i znacznym udziałem w rynku, rodzi się duże zainteresowanie inwestorów indywidualnych.
Spółki z udziałem Skarbu Państwa z uwagi na wypłacane dywidendy są często wybierane przez inwestorów długoterminowych do budowania stabilnego portfela. Akcjonariusz przed inwestycją sprawdza stabilność zysku na przestrzeni lat, wielkość zadłużenia, perspektywy na przyszłość oraz rzeczywistą wartość akcji. W przypadku gorszej koniunktury udział Skarbu Państwa gwarantuje pewne wsparcie finansowe dla spółki, co jest dodatkową zachętą i zabezpieczeniem. Udział większościowego, stabilnego akcjonariusza zwiększa szanse na niezachwianą strategię dywidendową w dłuższym okresie.
Dla wielu dywidendy, stanowiące namacalną korzyść z posiadania akcji, są podstawowym kryterium inwestowania. Dlatego – zdaniem sceptyków – proponowanie przez rząd rozwiązania w postaci braku jej wypłaty i inwestycji w kopalnie jest informacją jednoznacznie negatywną dla akcjonariuszy spółek. Rządowi zarzuca się działanie z pobudek politycznych, a nie ekonomicznych. Inwestorzy niechętnie podchodzą zarówno do przejmowania kopalń, jak i ograniczania dywidend, a akcje spółek są nabywane na rynku głównie dlatego, że powinny dostarczać stabilnych zysków. Jeżeli zostanie podważony kluczowy powód, dla którego inwestuje się w spółki energetyczne, to zostanie podważona ich wycena.
Zapowiedzi rządu są jednak na razie bardzo ogólne. Wciąż nie wiemy, jak te działania mają wyglądać w praktyce. Trudno stwierdzić, czy propozycja ministra jest równoznaczna z całkowitym zanikiem wypłaty dywidendy w jednej, czy kilku spółkach, a także w jakiej formule grupy energetyczne będą się angażowały w kopalnie. Warto przypomnieć, że jeszcze na początku roku Dawid Jackiewicz prezentował odmienne od ministra energii zdanie w tej kwestii. Stwierdził bowiem, że trudno byłoby zrezygnować z dywidend ze spółek energetycznych. Jak wskazał, stanowią one aż 36 proc. ogólnych dochodów z tego tytułu od firm kontrolowanych przez państwo. Na 2016 r. zaplanowano 4,5 mld zł wpływów z dywidend do budżetu. Dlatego nie wiadomo na razie, czy pomysł rządu będzie w ogóle realizowany.
Zdaniem rządu planowany szybki wzrost gospodarczy musi pociągać za sobą wzrost zużycia energii w Polsce. Minister energii zakłada, że do 2030 r. zużycie będzie rosło, z czego płyną też wnioski dla górnictwa. Do 2050 r. nie jesteśmy w stanie wyeliminować węgla z energetyki. Bez dużych inwestycji będziemy musieli zamykać niektóre kopalnie z powodu wyczerpania zasobów i właściwie sami się dekarbonizować. Krzysztof Tchórzewski w ramach porównania zwraca uwagę na politykę stosowaną do tej pory w spółkach węglowych. W sytuacji pojawienia się w spółce zysku był on przekazywany jako dywidenda do Skarbu Państwa. Wypracowany zysk nie był inwestowany w nowe technologie, nowe bloki czy bardziej wydajne urządzenia.
Równolegle spadała efektywność ekonomiczna i zwiększało się zadłużenie. Nakręcało to negatywną spiralę. Odmienna praktyka, czyli przeznaczenie dywidend na inwestycje (w tym wypadku z energetyki do górnictwa) będzie działaniem perspektywicznym. Żeby stwierdzić, czy taka strategia podniesie wartość spółek albo przynajmniej im nie zaszkodzi – czego nie wykluczam – musimy najpierw poznać konkretny plan. Proponowanie przez rząd rozwiązania w postaci braku wypłaty dywidendy i inwestowanie w kopalnie węgla kamiennego to – zdaniem ekspertów – negatywna informacja dla akcjonariuszy oczekujących wypłat z zysków. Trzeba się jednak zastanowić, czy nie jest to myślenie krótkowzroczne. Pamiętajmy, że trafna inwestycja takiej spółki może podnieść jej wartość. Wydaje się, że inwestowanie środków przezaczonych na dywidendy w rentowne kopalnie jest pomysłem racjonalnym. Czekamy zatem na szczegóły planu.
Jeśli w spółkach węglowych pojawia się zysk, jest przekazywany do Skarbu Państwa jako dywidenda.