Komisja Europejska proponuje zmiany w przepisach, które mają ułatwić zakupy przez internet, a także chronić klienta w taki sam sposób w każdym kraju Unii Europejskiej.
Szukając jakiegoś produktu w internecie, w większości polskich e-sklepów jest już normą, że oprócz informacji o cenie, bez problemu przeczytać można dane o produkcie, sprawdzić warunki reklamacji, dostawy, a także - zanim podejmiemy decyzję o zakupie - poznać wysokość opłat dodatkowych. To, co jest normą w polskim internecie, nie jest regułą w e-sklepach w innych krajach europejskich.
Obecnie obowiązujące zasady ochrony konsumentów wynikają z czterech dyrektyw UE, ale ponieważ zawierają one tylko minimalne wymagania, a każde z państw mogło kształtować szczegóły na swój sposób, w każdym kraju obowiązują inne zasady. Komisja Europejska podkreśla, że ramy prawne w zakresie umów konsumenckich zmieniły się w mozaikę 27 różniących się od siebie zestawów. Inaczej wyglądają więc w każdym kraju obowiązki sprzedawcy w sprawie dostarczania informacji, różne są okresy rezygnacji z zakupu (od 7 do 15 dni), a także różne obowiązki dotyczące zwrotu kosztów i napraw.
Aby to zmienić, Komisja Europejska proponuje nową dyrektywę, której celem jest ujednolicenie praw konsumentów kupujących w sklepach internetowych w całej Wspólnocie.
Według danych KE, już 150 mln obywateli Unii (jedna trzecia całej populacji) korzysta z zakupów przez internet. Jednak tylko 30 mln z nich robi zakupy on-line w UE poza granicami swojego kraju. Powód? Oprócz bariery językowej, przede wszystkim różnice w przepisach regulujących handel internetowy w różnych krajach i wynikający z tego różny zakres ochrony konsumentów. Tymczasem - zdaniem Komisji - potencjał e-handlu w UE jest ogromny, bo już dziś osoby kupujące poza granicami swojego kraju wydają średnio 800 euro rocznie, co w sumie daje 24 mld euro. Aby ten rynek mógł znacznie wzrosnąć, potrzebne są zmiany w prawie.
Dlatego - według Megleny Kunewy, europejskiej komisarz ds. ochrony konsumentów - w sytuacji gdy spadek siły nabywczej staje się jednym z głównych problemów konsumentów, potrzeba ułatwienia porównywalności cen oraz dokonywanych zakupów maksymalnej wartości nigdy nie była bardziej paląca niż obecnie. Według niej, nowe zasady wzmocnią ochronę konsumentów oraz zlikwidują luki prawne, które zmniejszają zaufanie konsumentów w kluczowych obszarach. Jednolity rynek ma potencjał, aby oferować konsumentom jeszcze większy wybór i więcej możliwości.
- W tym celu potrzebujemy jednak obowiązującego w całej Unii Europejskiej zestawu zabezpieczeń dających konsumentom pewność, że dokonują bezpiecznych zakupów - twierdzi Meglena Kunewa.

Nowe prawa konsumentów

Komisja Europejska zobowiązuje więc handlowców do dostarczenia konsumentowi przejrzystego zestawu informacji w przypadku wszystkich umów konsumenckich. E-sklep będzie musiał udostępnić główne cechy produktu, adres i dane identyfikacyjne przedsiębiorcy, cenę razem z podatkami, a także poinformować klienta przed zakupem o wszystkich dodatkowych opłatach związanych z transportem, dostawą czy też przesyłką pocztową. Proponowane przez KE regulacje idą jednak dalej, i to w sprawach znacznie istotniejszych dla konsumentów - regulują zasady dostawy oraz przenoszenie ryzyka na konsumenta, które obecnie każde państwo reguluje na swój sposób. Chodzi o termin, w jakim towar trafić ma do zamawiającego i kto odpowiada za niego w tym czasie. KE proponuje, aby maksymalny okres wynosił 30 dni kalendarzowych, a ryzyko i koszty uszkodzenia lub zgubienia towaru w trakcie transportu (zanim nie dotrze on fizycznie do konsumenta) ponosił przedsiębiorca. Gdy więc kupimy np. telewizor w sklepie we Francji, a towar zginie po drodze, będziemy mogli domagać się zwrotu pieniędzy, a sprzedawca nie będzie mógł się wykręcić tym, że jego regulamin nie zakłada takiej odpowiedzialności z jego strony. W takiej sytuacji, ale także w przypadku spóźnionej przesyłki, KE da konsumentowi prawo do zwrotu kosztów nie później niż siedem dni od planowanej daty otrzymania przesyłki.
Dyrektywa znacznie poprawi też prawa konsumenta w sytuacji, gdy chce zrezygnować z zakupionego towaru (dziś w Polsce klient może zwrócić towar w ciągu dziesięciu dni). Nowa dyrektywa proponuje wprowadzenie w całej Unii 14-dniowego okresu rezygnacji oraz mającego ułatwić tę operację standardowego formularza rezygnacji. Termin ten dotyczyć będzie sprzedaży na odległość nie tylko za pośrednictwem internetu, ale także przy pomocy telefonu komórkowego, katalogu czy agresywnych metod sprzedaży.

Czarne i szare listy

Komisja proponuje też jednolite zasady reklamacji w przypadku zakupu wadliwego towaru - najpierw klient będzie miał prawo do naprawy lub wymiany, ewentualnie rabatu lub zwrotu pieniędzy. Aby dodatkowo wzmocnić ochronę konsumentów przed sklepami, które mimo przepisów wpisują do regulaminów, co im się podoba, Komisja Europejska opublikuje czarną listę nieuczciwych zapisów, zakazanych bezwzględnie w całej UE, a także szarą listę warunków uważanych za nieuczciwe, chyba że przedsiębiorca udowodni, iż jest inaczej.
Dyrektywa nakłada też nowe obowiązki na sprzedających na aukcjach internetowych - wystawiający towar, podobnie jak sklepy, będzie musiał przedstawić kupującemu pełną informację o towarze.
Dyrektywa wejdzie w życie, gdy zaakceptuje ją Parlament Europejski oraz rządy państw Unii Europejskiej.
PRAWA POLSKIEGO E-KONSUMENTA
• prawo do jasnej i pełnej informacji o oferowanych towarach i usługach jeszcze przed złożeniem zamówienia
• prawo do pisemnego potwierdzenia informacji o dokonaniu zakupu
• prawo do odstąpienia od umowy w ciągu 10 dni od otrzymania towaru
• prawo do pełnej informacji o przedsiębiorcy (imieniu i nazwisku/nazwie, adresie zamieszkania/siedzibie przedsiębiorcy oraz organie, który zarejestrował działalność gospodarczą przedsiębiorcy, a także numerze, pod którym przedsiębiorca został zarejestrowany)
• prawo do reklamacji towaru niezgodnego z umową w ciągu 2 lat od dnia otrzymania towaru
AM
Europa kupuje w sieci
150 mln osób
taka liczba obywateli UE robi zakupy przez internet