Piątek przyniósł kolejne złe wiadomości o sytuacji ekonomicznej w USA, co spowodowało kolejne wahania na giełdzie. Prezydent George W. Bush znowu zaapelował do Amerykanów o cierpliwość.

Ministerstwo Handlu podało, że we wrześniu o 6 procent spadła liczba budów nowych domów, bardziej niż przewidywali ekonomiści. Dwa dni wcześniej rząd poinformował o spadku sprzedaży detalicznej. Wszystko wskazuje, że gospodarka amerykańska weszła w recesję.

Indeks zaufania konsumentów do gospodarki, mierzony co miesiąc przez Uniwersytet Michigan i agencję Reutera, zmniejszył się w październiku do poziomu 57,5 - z 70,3 w poprzednim miesiącu. Jest to największy spadek tego indeksu w jego historii (od 1952 r.).

Pod wpływem tych informacji wskaźnik Dow Jones na giełdzie nowojorskiej spadł dziś na początku o około 200 punktów, ale potem się podniósł, choć nadal pozostawał poniżej poziomu z poprzedniego dnia. W całym tygodniu trwała huśtawka na Wall Street.

"Odmrożenie kredytów przez banki trochę potrwa"

Prezydent Bush powiedział dziś, że "odmrożenie" kredytów przez banki "trochę potrwa", ale zapewniał, że ostatecznie zaczną one pożyczać obywatelom i przedsiębiorstwom.

Ponownie bronił również rządowego planu przejęcia części akcji w bankach, jako działań podjętych "w ostateczności", aby zapobiec dalszemu pogorszeniu się sytuacji ekonomicznej. Przyznał też, że kryzys wykroczył "poza Wall Street", czyli sektor finansowy.

Jutro Bush spotka się w Camp David z prezydentem Francji, Nicolasem Sarkozym i przewodniczącym Komisji Europejskiej, Jose Manuelem Baroso, aby wspólnie omówić sposoby wyjścia z kryzysu.

Francja pełni obecnie rolę rotacyjnej prezydencji Unii Europejskiej.