Trwający kryzys finansowy nie może być dla Unii Europejskiej pretekstem do rezygnacji z ambitnych celów pakietu klimatyczno-energetycznego - ostrzegł we wtorek przed szczytem UE przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso, odrzucając jakiekolwiek możliwość osłabienia celów redukcji CO2.

"Ratowanie planety nie jest jak drink po kolacji, który bierzesz albo nie. Zmiany klimatyczne nie znikną z powodu kryzysu finansowego" - powiedział Barroso na konferencji prasowej. Mimo zastrzeżeń ze strony wielu państw UE, w tym Polski, Barroso podtrzymał stanowisko, że pakiet powinien zostać przyjęty do końca roku.

Przedstawiony przez KE w styczniu pakiet ma być jednym z głównych tematów środowo-czwartkowego szczytu w Brukseli. Zgodnie z celami zatwierdzonymi przez szefów państw i rządów w marcu 2007 roku, ma on zagwarantować redukcję unijnych emisji CO2 o 20 proc. do 2020 roku.

"Musimy trzymać się naszych celów, jednogłośnie zatwierdzonych w zeszłym roku. Potrzebujemy nowocześniejszej, bardziej ekologicznej i bezpieczniejszej energii. Ufam, że uda nam się znaleźć porozumienie, wykazując się konieczną elastycznością" - powiedział szef KE.

Odrzucił możliwość rewizji celów. Elastyczność - jego zdaniem - jest możliwa przy rozkładaniu obciążeń na poszczególne kraje, by uwzględnić np. specyfikę sektorów energochłonnych (jak hutnictwo). "Nie widzę powodu, by zmieniać nasze cele. Kryzys finansowy nie zmniejszył globalnego zagrożenia zmianami klimatycznymi" - powtarzał Barroso.

Jego zdaniem, przyjmując pakiet do końca roku, UE potwierdzi, że jest światowym liderem w walce z globalnym ociepleniem klimatu. "Jeśli jest jeden wniosek, który trzeba wyciągnąć z obecnej sytuacji finansowej, to brzmi on: tak, musimy zrobić więcej, a nie mniej. UE nie może stracić przywództwa w tej sprawie" - powiedział.

Na poniedziałkowym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych "27" przygotowującym szczyt niektóre kraje ostrzegały przed społecznymi i gospodarczymi konsekwencjami pakietu w kontekście trwającego kryzysu. Propozycje KE są krytykowane jako zbyt kosztowne i trudne do zrealizowania. PAP ustaliła, że w tym tonie mieli wypowiadać się w Luksemburgu m.in. ministrowie niemiecki i włoski.

Reprezentujący Polskę szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz powiedział wprost, że "wszystkie kraje mają problemy z pakietem. Biorąc pod uwagę propozycje, które są na stole, w tej chwili nie ma warunków do porozumienia do końca roku".

Pakiet klimatyczno-energetyczny jest odpowiedzią na zmiany klimatyczne na Ziemi. Ma zapewnić, że do 2020 roku z 8,5 do 20 proc. wzrośnie udział energii odnawialnej w UE (w Polsce do 15 proc.), a emisje CO2 - gazu, który zdaniem naukowców jest powodem ocieplenia klimatu - spadną o 20 proc. w porównaniu z rokiem 1990. UE jest gotowa do redukcji emisji CO2 nawet o 30 proc., jeśli w ramach nowego, globalnego porozumienia post-Kioto inne rozwinięte kraje zobowiążą się do porównywalnego wysiłku.