W poniedziałek nad ranem strony negocjacji "przeczesywały, słowo po słowie, ostateczny tekst porozumienia" - poinformowało greckie ministerstwo finansów.

Wiążące ustalenia muszą zapaść przed 20 sierpnia, kiedy to Ateny mają spłacić kolejną ratę Europejskiemu Bankowi Centralnemu.

Przedstawiciele Grecji poinformowali w ostatnich dniach, że liczą na to, iż 14 sierpnia porozumienie zostanie zaaprobowane przez eurogrupę, a do 18 sierpnia zatwierdzi je grecki parlament.

Berlin uznał jednak w poniedziałek, że ważniejsze od terminowego podpisania porozumienia jest zawarcie takiej umowy z Grecją, która "będzie wyczerpująca".

"Szybkie zamknięcie negocjacji byłoby jak najbardziej pożądane, ale nie powinniśmy zapominać o tym, że chodzi o program (pomocy) na trzy lata (...). Zatem szczególnie ważne jest to, by wyczerpujący charakter umowy uznać za ważniejszy o terminu jej podpisania" - powiedział rzecznik kanclerz Angeli Merkel Steffen Seibert.

Niemieckie ministerstwo finansów domaga się ponadto, by rozmiar pierwszej transzy kredytu pomocowego dla Grecji (tzw. bailoutu) był uzależniony od postępów, jakie poczynią Ateny we wdrażaniu żądanych przez wierzycieli reform gospodarczych.

Niemniej, mimo "wyjątkowo dobrej współpracy ze stroną grecką" - jak to ujął wysokiej rangi unijny polityk - pozostają jeszcze istotne obiekcje części krajów strefy euro, które uznają skalę bailoutu za zbyt dużą i domagają się uszczuplenia funduszy pomocowych dla Grecji - powiedział rozmówca Reutera.

Dla Greków tymczasem palącym problemem staje się konieczność ratowania banków, które stanęły nad przepaścią z powodu lawinowo rosnącej liczby toksycznych kredytów. W pierwszym kwartale tego roku stanowiły one 35 proc. ogólnej sumy pożyczek udzielonych przez greckie banki.

Co więcej, liczba złych kredytów najprawdopodobniej wzrośnie, co jest naturalną konsekwencją narzucenia Grekom kontroli przepływów kapitałowych - miały one powstrzymać run na banki; jednak zamrożenie gospodarki, jakie to spowodowało, zwiększa liczbę osób i firm, które przestają spłacać kredyty - napisał w weekend "Washington Post".

Pierwsza transza pakietu pomocowego dla Grecji, która może wynieść około 20 mld euro, jest zatem pilnie oczekiwana w Atenach; natychmiastowe potrzeby banków oblicza się na 10 mld euro. Sektor bankowy musi zostać dokapitalizowany w trybie natychmiastowym - pisze "WP" w artykule pt. "Greckie banki padają, i to szybko".

"Grecja odkryła, że gospodarka nie może istnieć bez banków, ale banki nie mogą istnieć bez funkcjonalnej gospodarki". Mimo wszelkich porozumień z wierzycielami kraj może się zawalić z powodu kryzysu bankowego - ocenia waszyngtoński dziennik. „Największym pocieszeniem jest to, że stan posiadania banków nie może spaść poniżej zera” - dodaje.

Rozmowy Aten z wierzycielami utrudnia też to, że część partii premiera Aleksisa Tsiprasa, Syrizy, nie daje mu mandatu na dalsze negocjacje.

Część liderów Syrizy, wśród nich przywódca Platformy Lewicy, radykalnego skrzydła tej partii Panajotis Lafazanis, domaga się natychmiastowego przeprowadzenia kongresu, na którym miałaby zapaść decyzja, czy rząd powinien kontynuować negocjacje z wierzycielami, czemu radykalne skrzydło partii zdecydowanie się przeciwstawia.

Tsipras konsekwentnie podkreśla jednak, że sprawą najpilniejszą jest podpisanie porozumienia z wierzycielami.

"W Grecji, której gospodarka przeżywa stan wojenny, Tsipras jest gwarantem stabilności" - napisał "WP". Premier ma coraz większe społeczne poparcie, w ostatnich sondażach wzrosło ono do 60 proc. "Część jego sukcesu to umiejętne przesuwanie się z pozycji radykalnej lewicy ku politycznemu centrum" - komentuje dziennik.