Zanim Komisja Europejska rozstrzygnie spór z Niemcami dotyczący wprowadzenia przez ten kraj przepisów ustawy o płacy minimalnej (MiLoG), upłynie jeszcze wiele wody w Renie.
Sprawa dotyczy wymogu stosowania minimalnego wynagrodzenia w wysokości 8,5 euro/h w stosunku do pracowników wykonujących jakąkolwiek pracę na terenie Niemiec, także przez przedsiębiorców mających siedzibę poza terytorium tego kraju. Ustawa uderza szczególnie mocno w firmy transportowe zajmujące się przewozami międzynarodowymi.
Na czas toczącego się w Komisji Europejskiej postępowania Niemcy zawiesili stosowanie MiLoG, ale jedynie w stosunku do przewozów tranzytowych. Dla polskich przewoźników ma to jednak marginalne znaczenie, bo rzadko zdarza się, by ciężarówki przejeżdżały przez ten kraj, nie dokonując po drodze żadnego rozładunku czy załadunku. Zwłaszcza że jest to sprzeczne z unijnymi wytycznymi, które próbują zapobiegać pustym przewozom. Jednak zdaniem prof. Jana Barcza, kierownika katedry prawa międzynarodowego i prawa UE Akademii Leona Koźmińskiego, rozszerzenie zawieszenia MiLoG w stosunku do transportu byłoby korzystne nie tylko dla polskich firm, lecz także dla rządu Niemiec.
– W świetle prawa unijnego MiLoG w obecnym brzmieniu w żadnym wypadku się nie utrzyma. Konsekwencje stwierdzenia przez KE lub później TSUE naruszenia przez ustawę krajową reguł rynku wewnętrznego są bardzo daleko idące. Począwszy od nałożenia kary grzywny, do możliwości kierowania roszczeń odszkodowawczych przez podmioty gospodarcze, które poniosły straty spowodowane naruszeniem – mówi prof. Barcz.
Będzie to możliwe jeśli Unia uzna, że wymiar przewidzianych w ustawie wymogów administracyjnych (spełnienie licznych obowiązków informacyjnych w języku niemieckim) lub kar administracyjnych (do 500 tys. euro) są nieproporcjonalne do celu, przez co sprzeczne z prawem wspólnotowym. Oznacza to, że przedsiębiorca będzie mógł wystąpić z roszczeniem do niemieckiego rządu, nie tylko gdy zostanie na niego nałożona kara administracyjna, lecz także gdy poniesie koszty związane np. z tłumaczeniami dokumentów niezbędnych do wypełniania biurokratycznych obowiązków.
Z ekspertyzy wykonanej przez prof. Barcza na zlecenie związku pracodawców Transport i Logistyka Polska wynika, że stosowanie MiLoG w stosunku do przewozów tranzytowych a także pozostałych form międzynarodowych operacji transportowych jest sprzeczne z prawem UE, a stosowanie tych przepisów do kabotażu budzi poważne wątpliwości.
Postanowienia Traktatu o funkcjonowaniu UE (art. 9–96) mówią o konieczności uwzględniania, przy stosowaniu środków krajowych (takich jak ustawa MiLoG), sytuacji gospodarczej przewoźników, przestrzegania zasady zakazu dyskryminacji oraz zakazu narzucania przez państwa członkowskie warunków o charakterze protekcjonistycznym. Poza tym unijne akty niższego rzędu niż traktatowe (dyrektywa w sprawie pracowników delegowanych 96/71/WE, rozporządzenie 1072/2009 w sprawie przewozów drogowych i 1073/2009 dotyczące przewozów osobowych) wskazują na wyłączenie wymogu minimalnego wynagrodzenia w stosunku do pracowników mobilnych, ze względu na krótki czas trwania usługi i jej niewielki zakres w kraju innym niż państwo siedziby przedsiębiorstwa.

500 tys. euro to maksymalna kara za nieprzestrzeganie niemieckiej ustawy o płacy minimalnej