Instytucje na Ukrainie mają straty i kolejne problemy. Niespełna tydzień temu ukraiński parlament uchwalił przepisy przewidujące przewalutowanie na hrywny kredytów walutowych udzielonych przez tamtejsze banki.
ZNIKAJĄCE BANKI NA UKRAINIE / Dziennik Gazeta Prawna
Dla spłacających kredyty byłoby to korzystne: obecnie za dolara płaci się ponad 20 hrywien, gdy w końcu 2013 r. kurs nie przekraczał jeszcze 10 hrywien, a w portfelach banków mogą znajdować się jeszcze kredyty zaciągane do 2007 r., kiedy za dolara trzeba było wydać niewiele ponad 5 hrywien. Ci, którzy wtedy zaciągali kredyty, dziś tylko z tytułu spadku wartości waluty muszą płacić raty cztery razy wyższe niż na początku.
Powodów do zadowolenia nie miałyby natomiast banki. Ze względu na obowiązujące na Ukrainie wysokie stopy procentowe, kredyty w walutach były tam w przeszłości bardzo popularne. Pożyczkami w walucie finansowano nie tylko – jak w Polsce – zakupy nieruchomości, ale też np. kupno samochodów. Pod koniec 2010 r. kredyty w hrywnie stanowiły mniej niż jedną trzecią całego portfela należności od klientów indywidualnych na Ukrainie. Oprocentowanie kredytów w hrywnie wynosiło wówczas ok. 25 proc. i było dwa razy wyższe niż podobnych kredytów w dolarach. W kolejnych latach proporcje nieco się poprawiły, ale w końcu 2014 r. na hrywnę przypadała niewiele ponad połowa wszystkich kredytów dla ludności. Portfel walutowy wynosił wtedy 99 mld hrywien (18 mld zł). Przewalutowanie na warunkach przyjętych w ustawie oznaczałoby, że banki z dnia na dzień dużą część tej kwoty musiałyby spisać na straty.
Na Ukrainie obecne są dwie polskie instytucje finansowe: Kredobank należący do PKO BP i Idea Bank Ukraina z grupy Getin Holdingu. Polscy właściciele zapewniają, że przewalutowanie nie miałoby większego znaczenia. – Decyzja o restrukturyzacji kredytów dolarowych nie będzie miała dużego wpływu na sytuację Kredobanku. Ustawa dotyczy tylko kredytów walutowych dla osób fizycznych, których Kredobank już od dawna nie udziela. Ponadto wartość portfela kredytów dolarowych udzielonych osobom fizycznym jest niewielka, a prawdopodobieństwo podpisania ustawy przez prezydenta – mniejsze niż 50 proc. W przypadku gdyby jednak przepisy weszły w życie, ich wpływ na wynik Kredobanku byłby relatywnie niski – deklaruje Łukasz Świerżewski, rzecznik PKO BP. I dodaje, że ewentualna restrukturyzacja kredytów dolarowych nie wpłynie na sytuację spółek prowadzących na Ukrainie działalność w zakresie windykacji kredytów, w których PKO Bank Polski jest zaangażowany kapitałowo.
Spokój zachowuje też Getin. – Kredyty detaliczne w dolarach stanowią zaledwie 1,3 proc. wartości (niecałe 5 mln zł) portfela kredytowego Idea Banku Ukraina. Ze względu na to, iż uchwalenie ustawy w obecnym kształcie w obliczu wyraźnych wątpliwości ekspertów Narodowego Banku Ukrainy oraz prezydenta wydaje się mało prawdopodobne, spółka nie chce spekulować na temat wpływu zapisów ustawy na wynik finansowy banku – przekazał nam Artur Newecki z biura prasowego Getin Holdingu.
Faktycznie, szanse na podpisanie ustawy przez prezydenta Poroszenkę nie są duże. – Populistyczni politycy stworzyli zagrożenie dla egzystencji systemu bankowego po to, by zdobyć trochę poparcia – skomentował przyjęcie ustawy. Przepisy skrytykowały resort finansów i bank centralny. Przewalutowanie kredytów mogłoby się bowiem okazać gwoździem do trumny ukraińskich banków. Przed kryzysem zachodnie grupy finansowe prześcigały się w przejmowaniu instytucji na – jak się wówczas zdawało – perspektywicznym rynku. Kilka lat kryzysu i konflikt z Rosją o wschodnią część kraju odwróciły sytuację o 180 stopni. W porównaniu z końcem 2007 r. liczba banków zmniejszyła się o niemal jedną piątą. Kapitały w przeliczeniu na dolary skurczyły się o niemal dwie trzecie (w przeliczeniu na hrywnę są wyższe niż osiem lat temu, ale ze względu na duże straty banków – o połowę mniejsze niż w końcu 2013 r.). Jedna piąta należności banków to złe kredyty.