Polscy handlowcy sprzeciwiają się podatkowi dla hipermarketów, który zapowiada Prawo i Sprawiedliwość w kampanii wyborczej.

Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji boi się, że PiS wprowadzi też do Polski węgierskie przepisy dotyczące handlu. Wśród nich są między innymi zakaz pracy w niedzielę czy ograniczenia w budowie nowych supermarketów. Współautor raportu Mateusz Walewski uważa, że spowoduje to wymierne straty.

Twierdzi on, że podatek od hipermarketów kosztowałby sieci handlowe 2,5 miliarda złotych. Konsumenci musieliby płacić o mniej więcej dwa procent więcej za żywność. Co więcej, kilkadziesiąt tysięcy osób straciłoby miejsce pracy.

Według Jeremiego Mordasewicza z Konfederacji Lewiatan, ewentualne ograniczenia narzucone na sieci hipermarketów spowodują podwyżkę cen jedzenia. A na tym stracą najbiedniejsi, bo w ich koszyku zakupów żywność zajmuje najwięcej miejsca.

Jednym z rozwiązań, które zastosowali Węgrzy, jest wymóg rentowności wielkich sieci handlowych. Jeśli dwa lata z rzędu któraś z nich nie przynosi dochodów, dostaje zakaz działalności w kraju. Ma to przeciwdziałać wyprowadzaniu zysków za granicę.

Autorzy raportu przyznają, że nie badali, jaki wpływ mają ograniczenia na gospodarkę Węgier. Nie znają też reakcji samych Węgrów na politykę rządu względem sieci handlowych.