Modelu wprowadzonego z sukcesem w jednym kraju nie można po prostu przeszczepić do drugiego. Wiele można się jednak nauczyć, podpatrując. Uczestnicy debaty o innowacyjności zorganizowanej w redakcji DGP mogli się dowiedzieć, jak to się robi w Finlandii
Fińska gospodarka należy do najbardziej innowacyjnych na świecie. Każdy zna wszak Nokię, swego czasu absolutnego lidera w produkcji telefonów komórkowych i we wprowadzaniu w tej branży rozwiązań naśladowanych powszechnie przez konkurencję. Mało kto nie słyszał także o Rovio, firmie stojącej za rewolucyjną grą na telefony Angry Birds. Rozwój Nokii i powstanie Angry Birds były możliwe dzięki właściwemu miksowi rozwiązań prawnych, polityki w zakresie edukacji i pobudzania przedsiębiorczości. Jakie to były rozwiązania i jak prezentują się one na tle polskiego modelu wspierania innowacji, zastanawiali się uczestnicy debaty, która odbyła się w siedzibie Dziennika Gazety Prawnej.
W spotkaniu udział wzięli: Bożena Lublińska-Kasprzak, prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, Paulina Zadura-Lichota, dyrektor departamentu rozwoju przedsiębiorczości i innowacyjności w PARP, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Olgierd Dziekoński, Krzysztof Kusiak, wiceprezes funduszu inwestycyjnego Agencji Rozwoju Przemysłu ARP Venture, dr Michał Boćkowski ze spółki produkującej niebieskie lasery TopGaN, dr Robert Dwiliński, zastępca dyrektora ds. wdrożeń Centrum Nowych Technologii Uniwersytetu Warszawskiego, założyciel oraz b. prezes spółki Ammono produkującej kryształy azotku galu, a także prof. Tadeusz Uhl z Akademii Górniczo-Hutniczej, prezes i założyciel firmy technologicznej EC Grupa oraz Stefan Widomski, wieloletni wiceprezydent koncernu Nokia. Gościem specjalnym debaty był dr Errki Ormala, profesor ds. zarządzania innowacyjnością w Aalto University, były sekretarz generalny fińskiej Rady ds. Badań i Innowacji i były dyrektor w Nokii, gdzie odpowiadał za kontakty z otoczeniem naukowym i biznesowym.
Debata rozpoczęła się od prezentacji doktora Ormali na temat zmian w procesach innowacyjnych zachodzących na całym świecie. Ku zaskoczeniu uczestników zaczął on wystąpienie od stwierdzenia, że Finowie właśnie znajdują się w trakcie ewaluacji swojego systemu wspierania innowacji. – Przez ostatnich kilka lat staliśmy się tak ufni w nasz system, że nic w nim nie zmieniliśmy. I wtedy zaskoczył nas globalny kryzys – mówił Ormala.
Jego zdaniem fiński sukces w zakresie innowacyjności to przede wszystkim zasługa rozsądnej polityki państwa, które już w latach 80. obrało kurs na innowacyjność gospodarki. Od tej pory wsparcie badań stanowi niezmienny element kolejnych gabinetów, co kontrastuje z polską logiką tego procesu.
Jak poważnie Finowie podchodzą do tego zagadnienia, niech świadczy fakt, że specjalna Rada ds. Badań i Innowacji odpowiada tylko przed premierem i ma moc zablokowania rozwiązań prawnych opracowywanych w poszczególnych resortach, jeśli te mogłyby zaszkodzić szeroko pojętej innowacyjności. Dzięki temu udało się wytworzyć środowisko współpracy nauki z biznesem, gdzie wielu uczonych łączyło pracę na uczelni z pracą np. w Nokii.
– Kiedy zaczynałem pracę w Nokii w latach 70., zdziwiło mnie, jak wielu studentów biega po korytarzach firmy. A to przecież byli jej przyszli pracownicy – wspominał Stefan Widomski.
Fińska refleksja stanowiła duży kontrast z opowieściami, jakimi podzielił się prof. Uhl. Swoją firmę uczony założył, kiedy pojawiła się możliwość kooperacji z zachodnimi partnerami pod koniec lat 90. Eenergocontrol (teraz EC Grupa) miało dostarczać inżynierskie rozwiązania, innymi słowy: eksportować polską myśl techniczną na Zachód. – Kiedy usłyszeli o tym kontrolerzy z urzędu skarbowego, nie mogli mi uwierzyć (w tym czasie sprzedawanie myśli technicznej było zwolnione z podatku VAT). I oczywiście dostałem karę – wspominał uczony. Profesor Uhl jednak się zawziął i oddał sprawę do sądu. Ostatecznie proces ze skarbówką wygrał, a państwo musiało mu zwrócić niesprawiedliwie nałożoną karę co do grosza.
Wątek źródeł finansowania innowacyjności zarówno ze środków prywatnych, jak i publicznych, stanowił ważny punkt debaty. Profesor Uhl zauważył, że przyznawanie funduszy publicznych w tej dziedzinie w Polsce trwa bardzo długo (w szczególności długi jest czas od złożenia wniosku do otrzymania pierwszego dofinansowania), że podmiot, który się o nie ubiega, może do momentu otrzymania finansowania upaść lub zmieni się rynek i dotacja nie będzie potrzebna. W biznesie dodatkowym czynnikiem sukcesu jest czas, który musi być jak najkrótszy. Brak jest również w Polsce tolerancji ryzyka biznesowego, które zawsze występuje, gdy staramy się wdrożyć rzeczy zupełnie nowe. W skali świata udaje się maksimum 5 proc. projektów, my zakładamy, że wszystko się udaje. – TopGaN miał to wyjątkowe szczęście, że na początku swojej działalności trafił na hojnego anioła biznesu, który wyłożył pieniądze na rozwój spółki, nie oczekując szybkiego zwrotu. Gdyby nie on, firma dzisiaj prawdopodobnie by nie istniała – mówił dr Boćkowski. Problemem jest nie tylko ilość dostępnego finansowania, ale także sposób jego dystrybucji. – Polska nie ma polityki innowacyjnej, która organizowałaby i wyznaczała kierunki rozwoju. To powoduje niewielką efektywność nawet tych skromnych środków, którymi dysponujemy – powiedział dr Dwiliński.
Pojawił się również wątek współpracy nauki z biznesem. O ile w Finlandii proces ten stał się jedną z przyczyn sukcesu państwa, o tyle u nas w obliczu problemów rolę katalizatora wzajemnych stosunków bierze na siebie państwo. Przykładem są działania Agencji Rozwoju Przemysłu, takie jak Platforma Transferu Technologii, która działając w modelu open innovation, służy technologicznemu brokeringowi, czyli transferowi wartości intelektualnej z nauki do biznesu lub z przedsiębiorstwa do przedsiębiorstwa. – W przypadku funduszu ARP Venture firmy nie muszą czekać miesiącami na ruch z naszej strony. W większości przypadków podejmujemy decyzje kierunkowe bardzo szybko, a co najważniejsze oprócz pieniędzy zapewniamy branżowe wsparcie – mówił Krzysztof Kusiak.
Rozsądna polityka państwa w zakresie innowacji to jedno, ale proinnowacyjne nastawienie biznesu to zupełnie inna sprawa. Ze strony kręgów naukowych od dawna można bowiem usłyszeć, że biznes w Polsce nie jest zainteresowany wykładaniem środków na badania i rozwój. Nie przeczą tej tezie przeprowadzone przez PARP badania innowacyjności wśród polskich przedsiębiorstw. – Chociaż 60 proc. mikrofirm deklaruje, że w ciągu ostatnich trzech lat prowadziło działalność innowacyjną, to tylko 10 proc. wskazuje, że „innowacyjność” kojarzy im się z nowymi produktami lub usługami, a kolejne 10 proc. z nowatorskimi rozwiązaniami – mówiła prezes PARP. Dobra wiadomość płynąca z ostatniego raportu PARP jest taka, że już w tej chwili 7 proc. z nich współpracuje z uczelniami, a w przyszłości takie plany ma 12 proc. badanych. – Zachętą do działalności innowacyjnej będzie z pewnością możliwość zaliczenia w koszty uzyskania przychodu zdefiniowanych ustawowo wydatków na badania i rozwój ze współczynnikiem 150 proc. dla małych i średnich firm i 120 proc. dla pozostałych podmiotów – mówił minister Dziekoński.
Debatę podsumował dr Ormala zaleceniem odnośnie do systemu edukacyjnego. – Do innowacyjnej gospodarki nie wystarczy system edukacji, który wyposaży młodych ludzi w kompetencje techniczne. Potrzebny jest taki system, który jednocześnie będzie nauczał innowacyjności.
Jak to się robi w Finlandii
Fiński system wspierania innowacji narodził się na początku lat 80. Kluczem do jego sukcesu jest to, że od samego początku w kształtowanie polityki innowacyjnej zaangażowane są najwyższe szczeble rządowe.
Fundamentem systemu jest powołana w 1987 r. Rada ds. Badań i Innowacji, w skład której wchodzą przedstawiciele rządu, świata nauki, pracodawców i pracowników. Już samo umocowanie rady świadczy o roli, jaką odgrywa w fińskim systemie innowacji – organ ten podlega bezpośrednio premierowi. Rada nie tylko odpowiada za fińską politykę w zakresie innowacyjności, ale też dokonuje jej okresowych ocen.
Żaden system wspierania innowacyjności nie może się obejść bez instytucji finansujących. Służą temu powołana w 1983 r. Fińska Agencja Finansowania Technologii i Innowacji (TEKES) podległa Ministerstwu Gospodarki i Zatrudnienia, która realizuje badania aplikacyjne, oraz Akademia Finlandzka podległa Ministerstwu Edukacji i Kultury, która realizuje badania podstawowe (pod kątem podziału obowiązków jest to więc schemat podobny do obowiązującego w Polsce, gdzie Narodowe Centrum Badań i Rozwoju odpowiada za badania wdrożeniowe, a Narodowe Centrum Nauki – za podstawowe). Warto przy tym zauważyć, że fińskie budżety nie są dramatycznie wyższe od polskich – Akademia w 2015 r. rozdysponuje 349 mln euro (niecałe 1,4 mld zł), tymczasem budżet NCN to niecały miliard złotych.
Uzupełniającą rolę odgrywają podległy parlamentowi Fiński Fundusz Innowacyjny (SITRA) założony w 1967 r. oraz Narodowe Centrum Badań Technicznych (VTT).
– Polityka innowacyjna musi być koordynowana z działaniami w innych dziedzinach, np. w edukacji, które muszą ze sobą współgrać. Należy pamiętać, że system wsparcia dla innowacji jest tylko tak dobry, jak jego najsłabsze ogniwo – wskazywał podczas debaty dr Erkki Ormala. Przypomniał jednocześnie, że nawet jeśli Finlandia stawiana jest innym krajom za wzór, to tamtejszy system również ma swoje problemy. Chodzi między innymi o to, żeby zachęcić uczelnie do jeszcze lepszej (sic!) współpracy z biznesem. Pomimo że kraj znany jest z kultury współpracy i konsensu, to okazuje się, że to nie wystarczy. – Żyjemy w czasach, w których dział badawczo-rozwojowy zatrudnia de facto miliony osób – użytkowników, klientów itd. Innowacja może narodzić się w dowolnym miejscu – mówił Ormala.