Państwo powinno chronić sektor spółdzielczy, w tym SKOK-i - uważa były szef Komisji Nadzoru Finansowego Stanisław Kluza. Z publikacji "Gazety Wyborczej" i "Wprost" wynika, że majątek kas, wart kilkadziesiąt milionów złotych, zamiast posłużyć do ratowania SKOK-ów, wpłynął do spółki ich założyciela, senatora PiS Grzegorza Biereckiego.

Stanisław Kluza powiedział w radiowej Jedynce, że w czasie gdy on kierował KNF, sprawa nie była mu znana. Poparł nadzór Komisji nad SKOK-ami, ale podkreślił też, że państwo powinno bardziej chronić sektor spółdzielczy. Powinien on być silny i rozwijany w taki sposób, aby miał dobrą wypłacalność.

Kluza podkreśla, że nadzór KNF nad SKOK-ami powinien być też bardziej dyskretny. Obecny szef Komisji o sprawie powiadomił między innymi premier Ewę Kopacz. Zdaniem gościa Jedynki, pojawienie się tej sprawy przed wyborami raczej nie jest przypadkowe. "Jeżeli byłby to przypadek, to jest to przypadek w bardzo specyficznym momencie - i politycznie, i sektorowo" - mówił Stanisław Kluza.

Wczoraj poseł PO Marcin Święcicki sugerował, że sprawę SKOK-ów powinna zbadać sejmowa komisja śledcza. Rzecznik PiS Marcin Mastalerek uznał ten pomysł za "kuriozalny". Wcześniej Prawo i Sprawiedliwość zawiesiło senatora Biereckiego w funkcji członka klubu parlamentarnego do czasu wyjaśnienia przez niego sprawy.