Dr inż. Zygmunt Krasiński, dyrektor Krajowego Punktu Kontaktowego do Horyzontu 2020 przy Instytucie Podstawowych Problemów Techniki PAN, ocenia polskie szanse na technologiczną rewolucję

Horyzont 2020 (H2020) to największy w historii UE program wspierający badania i innowacje z pulą niemal 80 mld euro. Jak pan ocenia szanse naszych przedsiębiorców?

Wysoko, ale dotyczy to przedsiębiorstw mających jasną strategię wejścia na rynki międzynarodowe i stawiających na tworzenie innowacyjnych technologii. W poprzednim, zakończonym w 2013 r. programie dofinansowanie unijne dotyczyło najwyżej poziomu demonstracji technologii na małą skalę. H2020 obejmuje cały cykl życia innowacji, aż po dużą demonstrację, sprawdzenie rozwiązania w rzeczywistych warunkach rynkowych i jego pełne wdrożenie. Komisja Europejska chce, żeby z całego budżetu do małych i średnich firm trafiło ponad 9 mld euro, z czego ok. 1/3 na dedykowane instrumenty dla MŚP. Program zachęca firmy do współpracy międzynarodowej. Sęk w tym, że nie ma tu kopert narodowych przypisanych z góry do poszczególnych krajów. Tu trzeba mieć świetny pomysł na biznes w wymiarze europejskim i wygrać konkurs, bądź w konsorcjach międzynarodowych, bądź samodzielnie. Oczywiście można sądzić, że jeśli chodzi o innowacje, nasz kraj wciąż znajduje się w ogonie Europy, a technologie raczej kupujemy, niż wymyślamy. Teraz jest czas na odwrócenie tej tendencji. Widzimy tu dużą rolę polskich klastrów. Wstępne wyniki udziału w H2020 potwierdzają pozytywny scenariusz. To nie polskie uczelnie i instytuty badawcze są na czele peletonu, lecz przemysł. A tak się składa, że w H2020 firmy mogą dostać dofinansowanie do 100 proc. na projekty badawczo-innowacyjne. I to nie jest liczone jako pomoc publiczna. Na kolejnych etapach dofinansowanie dla firm w projektach innowacyjnych sięga 70 proc.

Czy fakt, że jesteśmy w ogonie Europy pod względem innowacyjności, nie zniechęci zachodnich przedsiębiorstw do wchodzenia w konsorcja z polskimi firmami?

Tak jak wszystkie inne firmy, polskie też muszą się przebić z pomysłem na biznes i przekonać do siebie partnerów zachodnich. Rzeczywiście mało zachęcające jest to, że nasze firmy nie inwestują w działy badawczo-rozwojowe. To się powinno zmienić, by przedsiębiorstwa nie skupiały się wyłącznie na wdrażaniu tych technologii, które są im dostarczane. Jako Sieć KPK chcemy docierać do najlepszych firm, które mają dobre pomysły. Nasze wsparcie w przygotowywaniu wniosków o dofinansowanie i relacje z punktami kontaktowymi w innych krajach mogą być bardzo przydatne, bo konkurencja jest duża. W pierwszych 38 konkursach, które zamknęły się w czerwcu 2014 r., uczestniczyły podmioty ze 140 krajów. Tylko co siódmy wniosek otrzymuje dofinansowanie, ale warto skorzystać z tej szansy.

Jak Polska wypada na tle konkurencji?

Główni uczestnicy programu to instytucje ze starych krajów Unii – przodują Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Włochy i Hiszpania. Polska znajduje się w okolicach 14. miejsca. Pamiętajmy, że cały czas jesteśmy głównym beneficjentem środków w ramach polityki spójności. Tak naprawdę wdrażamy zmiany strukturalne i budujemy infrastrukturę do prowadzenia badań na najwyższym poziomie i wdrażania innowacji. Programy ramowe są dla odważnych i najlepszych, którzy są na najwyższym poziomie technologicznym, mają dobrze rozeznany rynek i sprawny system zarządzania. Pewnych rzeczy nie przeskoczymy, ale należy pamiętać, że wydatki na badania i rozwój stale rosną. Z danych za 2013 r. wynika, że udział sektora prywatnego w nakładach na B+R po raz pierwszy wzrósł do poziomu 44 proc. PKB, podczas gdy wcześniej było to zaledwie 25–30 proc. To dobry prognostyk.

Jakie są największe przeszkody we wdrażaniu innowacji?

Mamy problem ze współpracą. Dodatkowo polskie środowisko badawcze cechuje bardzo niska mobilność i otwarcie na współpracę międzynarodową. Tylko ok. 10 proc. badaczy cokolwiek w tej mierze robi. Aby zaiskrzyło między firmą a uczelnią, muszą zadziałać pewne mechanizmy. Myślę, że zmierzamy właśnie w tym kierunku, tworząc profesjonalne klastry badawcze. Trzeba udrożnić transfer technologii i zainwestować w wysokiej klasy specjalistów, menedżerów innowacji.

Inwestycja w innowacyjny projekt jest obarczona sporym ryzykiem. Co, jeśli firma dostanie dofinansowanie, a na koniec projekt okaże się niewypałem?

Taki scenariusz jest zupełnie realny, ale to wynika ze specyfiki tego obszaru. W poprzednich programach ramowych projekty zazwyczaj kończyły się sukcesem. Teraz będzie można to lepiej monitorować, bo wsparcie będzie dotyczyło różnych etapów innowacji. Czyli produkujemy pewną technologię, oceniamy, czy nadaje się na kolejny etap, tworzymy biznesplan i wdrażamy. System w H2020 jest tak ułożony, że sama część technologiczna nie będzie wystarczająca. Potrzebne jest jeszcze aplikowanie tych rozwiązań na rynku. UE bierze pod uwagę ryzyko niepowodzenia takich inwestycji.

Czy firmy mogą wchodzić we współpracę z samorządami przy aplikowaniu o środki z H2020?

Tak, ale pod warunkiem, że są to rozwiązania o wymiarze europejskim. Jeśli sam Wrocław będzie chciał z daną firmą stworzyć innowacyjną sieć wypożyczalni aut elektrycznych, to w ramach H2020 taki projekt nie przejdzie. Ale jeśli okaże się, że podobnym projektem zainteresowane będą także inne miasta europejskie, to KE może w niego zainwestować. W przypadku projektów innowacyjnych minimalnym wymogiem przy tworzeniu konsorcjum są trzy podmioty z trzech różnych krajów unijnych lub stowarzyszonych, czyli takich, które są spoza UE, ale dokładają się do budżetu programu.

Gdzie przedsiębiorcy zainteresowani programem H2020 powinni szukać wsparcia?

Firmy mogą liczyć na wsparcie oferowane przez Sieć KPK do Programu Ramowego H2020. W KPK oraz 11 Regionalnych Punktach Kontaktowych są eksperci z dużym doświadczeniem, którzy mają sporo kontaktów i rozumieją filozofię programów ramowych. Zmieniliśmy formułę działania Sieci, poszliśmy w kierunku usług zestandaryzowanych i zindywidualizowanych. Kładziemy większy nacisk na identyfikację potencjalnych projektodawców oraz ich bezpośrednie wsparcie poprzez działania mentoringowe. W ramach naszej sieci tylko w 2014 r. podjęliśmy ponad 130 takich działań. Pomoc jest nieodpłatna, gdyż jesteśmy dofinansowywani przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Jako Sieć KPK nie piszemy jednak wniosków w imieniu przedsiębiorców. Możemy je przejrzeć, zasugerować poprawki, pomóc przy pisaniu wybranych części, by wniosek miał szansę na lepszą ocenę. Nawet 0,5 pkt może mieć tu fundamentalne znaczenie.