Choć rządowy projekt eZdrowie powstaje z problemami, to właśnie telemedycyna jest jednym z najgorętszych trendów, jakimi sektor teleinformatyczny kusi specjalistów i menedżerów branży medycznej
Aplikacja Figure1 działa już w 38 państwach i budzi równie dużo zachwytów, ile obiekcji. Program, który można by nazwać Instagramem dla lekarzy, opiera się na zdjęciach pacjentów – czy raczej fragmentów ich ciał objętych chorobami – przesyłanych między medykami szukającymi pomocy w diagnostyce.
Z założenia aplikacja ma służyć wyłącznie pracownikom ochrony zdrowia, ale dostęp do treści udostępnionych w niej publicznie nie jest zablokowany przed innymi osobami, które chciałyby wykorzystać ją w celach edukacyjnych, np. studentami kierunków medycznych. Teraz Figure1 weszła także do Polski i – jak zapewniają jej twórcy – zgodnie z ich ekspertyzami prawnymi w żaden sposób nie narusza naszych regulacji, ponieważ zdjęcia przesyłane za jej pomocą nie zawierają jakichkolwiek danych osobowych czy teleadresowych, które mogłyby identyfikować pacjentów.
– Anonimizacja danych jest oczywiście konieczna, ale nie wystarcza, by ochronić prywatność pacjentów – ostrzega jednak Katarzyna Szymielewicz, szefowa Fundacji Panoptykon, zajmującej się kwestiami danych osobowych. – Pamiętajmy, że w dobie możliwości mozaikowego łączenia informacji, czyli np. skorelowania danej choroby z miejscem zrobienia zdjęcia i jakimś fragmentem garderoby, by na tej podstawie dokładnie wskazać pacjenta – tłumaczy i ostrzega, że dane dotyczące zdrowia mają dla prywatnych firm ogromną wartość, a więc trzeba naprawdę uważać przy ich przekazywaniu.
11 proc. wzrostu
To, jak duża jest ich wartość, widać po analizach firm badawczych zajmujących się rozwojem branży teleinformatycznej. IDC Research przewiduje, że do 2018 r. 65 proc. kontaktów z placówkami ochrony zdrowia będzie się odbywało poprzez urządzenia mobilne, a 70 proc. z nich będzie dysponowało aplikacjami służącymi do monitoringu stanu zdrowia, a nawet do wirtualnej opieki. Badania BBC Research i Towers Watson przewidują, że globalny rynek telemedycyny w 2016 r. osiągnie wartość 27 mld dol.
W najnowszym raporcie PwC „Top Health Industry Issues of 2015” (Najważniejsze problemy przemysłu zdrowotnego w 2015 r.) wskazano, że w tym roku globalne przychody z usług telemedycyny wzrosną o 11 proc., a najważniejszymi trendami na lata 2015–2020 będą: wzrost popularności aplikacji i sprzętu do monitorowania stanu zdrowia, rozwój komunikacji maszyn (m.in. systemu inteligentnych czujników do monitoringu osób chorych na serce lub cukrzycę) czy system teleopieki dla osób starszych lub niepełnosprawnych.
Polsce jednak do powszechności tego typu rozwiązań jest jeszcze bardzo daleko. Z ostatniego raportu Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia na temat informatyzacji placówek zdrowia wynika, że większość podmiotów medycznych – choć wprowadziła już w swoim funkcjonowaniu usługi e-administracji – wciąż nie wykorzystuje rozwiązań telemedycyny, czyli usług służących bezpośrednim kontaktom między lekarzem a pacjentem. 96 proc. ankietowanych ambulatoriów, 75 proc. szpitali oraz 90 proc. zakładów opiekuńczo-leczniczych odpowiedziało negatywnie na pytanie o takie możliwości.
Jednak coraz większe zainteresowanie firm rynkiem medycznym widać też nad Wisłą. Po tym, jak szpitale wydały spore pieniądze (blisko 3 mld zł) na zinformatyzowanie obiegu dokumentów i dostosowanie się do potrzeb systemu eZdrowie, biznes teleinformatyczny wziął na cel samych lekarzy oraz menedżerów z mniejszych ośrodków ochrony zdrowia. Oprócz klasycznych medycznych portali społecznościowych, które mają już sporo użytkowników, jak Konsylium24.pl (dla lekarzy) czy ZnanyLekarz.pl (dla pacjentów), widać wysyp nowych produktów, najczęściej aplikacji.
– Sytuacja e-medycyny oraz aplikacji mobilnych w dziedzinie ochrony zdrowia w Polsce jest dość paradoksalna. Z jednej strony środowisko medyczne podchodzi do takich aplikacji z pewną rezerwą, z drugiej zaś otrzymujemy sygnały, że w ochronie zdrowia potrzeba digitalizacji i zastosowania nowych technologii jest wyraźnie odczuwalna. Deweloperzy już nad nimi pracują, a przykładem jest choćby ProFam. To aplikacja przeznaczona zarówno dla lekarzy, jak i dla pacjentów. Służy m.in. prowadzeniu indywidualnej dokumentacji medycznej, oferuje dostęp do recept wystawionych pacjentowi i jego historii medycznej, pozwala wreszcie planować wizyty – tłumaczy Łukasz Karwacki, prezes Startup Works, warszawskiej firmy doradczo-programistycznej.
Kardiologia 2.0
Przytakuje mu Arkadiusz Bonik z SEEV, dostawcy wyspecjalizowanego internetu, m.in. dla placówek medycznych. – Lekarze i menedżerowie placówek potrzebują przede wszystkim urządzeń i aplikacji, które usprawnią opiekę nad pacjentem, zmniejszą liczbę pacjentów do hospitalizacji, zmniejszą kolejki w przychodniach i zredukują koszty – tłumaczy i dodaje, że skoro silnym punktem polskiej opieki medycznej jest kardiologia, to właśnie w tej dziedzinie medycyny wdraża się najwięcej nowoczesnych rozwiązań teleinformatycznych, jak choćby oprogramowanie ECG Pro firmy Funapp, które zmienia zwykły tablet w elektrokardiograf.
Śląskie Centrum Chorób Serca od niedawna oferuje pilotażowy program konsultacji przez internet, skierowany do lekarzy rodzinnych. Pacjent może odbyć e-konsultację z kardiologiem w gabinecie internisty. W założeniu ma to pomóc w rozładowaniu kolejek do specjalistów. Na stronie centrum działa również zakładka „Wirtualny kardiolog”, która daje pacjentom możliwość interaktywnego uzyskania wstępnej diagnozy. Dla kardiologii powstała także monitorująca parametry pacjenta aplikacja Remedizer. Korzystają z niej już pacjenci Instytutu Kardiologii w Aninie, testują ją też inne ośrodki kardiologiczne.
– Aplikacja może wykorzystywać dane dostarczane przez ciśnieniomierz, pulsoksymetr, a w niedalekiej przyszłości także glukometr oraz termometr, ułatwiając leczenie i reagowanie w trudnych sytuacjach – tłumaczy prezes spółki Webska Michał Jakubowski, która jest twórcą tej usługi.
30 mld zł Polacy w 2013 r. wydali na prywatną służbę zdrowia
16 mld zł w 2016 r. ma być wart globalny rynek wirtualnych usług zdrowotnych
25 proc. polskich szpitali korzysta już z telemedycyny