Huawei zwiększył sprzedaż smartfonów o 45 proc. w skali roku. Pod tym względem jako jedyny na świecie dotrzymuje kroku Apple’owi
Koncern Apple ogłosił, że sprzedał miliardowy egzemplarz urządzenia z systemem operacyjnym iOS. Dawniej głównym motorem wzrostu były iPody i iPady, ostatnio najważniejsze są iPhone’y. Tylko w IV kw. 2014 r. sprzedano ich 75 mln sztuk. Wynik był o 46 proc. lepszy niż rok wcześniej. W efekcie koncern zanotował rekordowe kwartalne przychody w wysokości 74,6 mld dol. oraz zysk netto w wysokości 18 mld dol. Przy tym firma ogłosiła, że po raz pierwszy sprzedała więcej iPhone’ów w Chinach niż w USA.
Opublikowany w tym samym czasie raport finansowy Huawei świadczy o tym, że wkrótce Chińczycy mogą być najpoważniejszymi konkurentami Amerykanów. Huawei sprzedaż 75 mln smartfonów zabrała co prawda cały rok (i dała ponad 12 mld dol. przychodów), ale imponuje 45-proc. dynamika. Przy tym, zdaniem wielu ekspertów, wzrost sprzedaży chińskiej firmy szokuje bardziej niż rekordy Apple’a. Dlaczego?
Tylko niewielka część smartfonów Huawei to produkty klasy premium, czyli modele z najwyższej półki. W 2014 r. stanowiły one 18 proc. ogólnej liczby sprzedanych urządzeń. Chodzi o smartfon Huawei P7, który rozprowadzono w liczbie 4 mln sztuk w zaledwie pół roku od jego premiery w maju ub.r. w Paryżu. Z kolei topowy model Huawei Mate7 od swojej premiery we wrześniu ubiegłego roku trafił w ręce 2 mln użytkowników. W przypadku Apple wszystkie urządzenia należą do grupy premium – nawet cena „ekonomicznych”, bo posiadających plastikową obudowę iPhone’ów 5c, w chwili premiery jesienią 2013 r. przekraczała 3 tys. zł. Tyle kosztują najnowsze topowe modele smartfonów innych producentów.
Ponadto, o ile Apple ma znaną i wypromowaną markę, a jego produkt jest rozpoznawany na całym świecie, o tyle o smartfonach Huawei jeszcze kilka lat temu mało kto słyszał. Pierwsze modele chińskiego producenta nie spełniały europejskich standardów, a od iPhone’ów dzieliła je technologiczna przepaść.
W tej branży od chwili wdrożenia innowacyjnego rozwiązania, np. w postaci czytnika linii papilarnych w smartfonie, do pojawienia się tego samego w urządzeniach konkurencji mija zaledwie kilka miesięcy. Gdy LG wprowadziło do swoich smartfonów funkcję odblokowywania ekranu za pomocą dwukrotnego stuknięcia palcem w wyświetlacz, wkrótce korzystali z niej posiadacze modeli innych marek. Gdy nadeszła moda na metalowo-szklane obudowy, szybko tak obudowane telefony pojawiły się w ofercie kilku marek.
Dziś chińscy producenci, tacy jak Huawei czy Lenovo, reagują na najnowsze trendy rynkowe równie szybko, co dotychczasowi liderzy w tej branży, czyli Apple, Samsung, Nokia, HTC czy LG. I to Chińczycy zajmują czołowe miejsca w rankingach sprzedaży smartfonów, wypierając powoli bardziej znane dotąd marki. Wśród pięciu największych sprzedawców smartfonów na świecie jest już trzech chińskich producentów: Huawei, Lenovo i Xiaomi. Ten ostatni wprowadził właśnie na rynek model Mi Note, który kosztuje ok. 370 dolarów, a ma parametry techniczne zbliżone do iPhone’a 6, za który trzeba zapłacić 749 dolarów. Nic dziwnego, że w przedsprzedaży zamówiono 220 mln sztuk Mi Note. Według Business Insider firma w zeszłym roku sprzedała 61,1 mln smartfonów.
Prawdziwe przetasowania na rynku producentów smartfonów są jeszcze przed nami. Na razie pierwszą pozycję zajmuje koreański Samsung, choć jego udział w rynku maleje. W IV kw. 2014 r. osiągnęła przychody w wysokości 48,6 mld dol. (o 11 proc. mniej niż przed rokiem), które przekuła na 4,87 mld dol. zysku (spadek o 36 proc.). Galaxy Note 4 sprzedaje się dobrze, ale już np. zainteresowanie Galaxy S5 jest mniejsze od oczekiwanego.
W Polsce Samsung nadal zachowuje bardzo silną pozycję. Według serwisu Spider’s Web w 2014 r. zwiększył swój udział w rynku smartfonów do 38 proc. (z 37,2 w 2013). Dalej ranking najlepiej sprzedających się marek znacznie odbiega od trendów światowych. Na kolejnych pozycjach znajdują się bowiem LG (z wynikiem 15,5 proc.), Sony (13 proc.) oraz Nokia (10 proc.) Dane wskazują także, że nie jesteśmy istotnym rynkiem dla amerykańskiego Apple. Ma w nim zaledwie 3-proc. udział.