Zdaniem specjalistów z TFI fundamenty polskiej gospodarki sprzyjają kupowaniu akcji. Problem w tym, że nie można liczyć na popyt ze strony OFE
Tureckie akcje były w 2014 r. bezkonkurencyjne pod względem stopy zwrotu / Dziennik Gazeta Prawna
Zdaniem analityków z Noble Funds TFI 2015 r. powinien być dla inwestorów giełdowych lepszy niż rok poprzedni. W 2014 r. szeroki wskaźnik naszego rynku – indeks WIG, stał praktycznie w miejscu. Rok wcześniej zyskał 8 proc. Inwestorzy są już spragnieni znaczniejszego wzrostu. Na razie jednak niewiele wskazuje na to, by na szerokim mieli się go doczekać w rozpoczynającym się roku.
Z kolei specjaliści z Union Investment TFI prognozują, że wzrost indeksu WIG w tym roku wyniesie 8–10 proc. By osiągnąć lepsze rezultaty inwestycyjne, trzeba będzie, podobnie jak i w poprzednich latach, starannie dobierać akcje. – Kto będzie miał nieprzemyślany portfel akcji, uzyska słabe wyniki – wskazuje Zbigniew Jakubowski, wiceprezes UI TFI. Gdzie w takim razie warto szukać zysków?
Trudno o chętnych na akcje
UI TFI wskazuje spółki dywidendowe, nie tylko zresztą z Polski, lecz także z innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Łaskawszym okiem warto spojrzeć na wybrane małe i średnie firmy, m.in. przemysłowe i usługowe, oraz eksporterów, szczególnie tych, którzy sprzedają w Europie Zachodniej. Słabiej natomiast prezentuje się obecnie potencjał banków oraz dostarczycieli prądu, gazu, mediów, choć ich sytuacja może się poprawić w drugim półroczu, kiedy to PKB zacznie wyraźnie przyspieszać. – Spodziewamy się, że w całym roku wzrost PKB w Polsce wyniesie ok. 3 proc. – mówi Jakubowski.
Zdaniem Piotra Krawczyńskiego, analityka TFI PZU, wzrost PKB powinien z czasem przełożyć się na polepszenie wyników spółek oraz na atrakcyjniejszą niż oprocentowanie obligacji stopę dywidendy giełdowych firm. Stopa dywidendy dla indeksu WIG20 prognozowana na 2015 r. to 4,5 proc., a oprocentowanie obligacji 10-letnich to tylko 2,5 proc. – Dlatego, choć obecne wyceny akcji na wielu rynkach znajdują się na swoich historycznie najwyższych poziomach, wydaje się, że to właśnie akcje będą bardziej atrakcyjną inwestycją w najbliższym czasie – podkreśla Krawczyński.
W jego opinii spore szanse na znaczące wzrosty w tym roku mają małe i średnie spółki z warszawskiej giełdy. Jest jedno „ale”: – Kluczowe będą napływy do krajowych akcyjnych funduszy nwestcyjnych, bowiem w tym roku limit udziału akcji w portfelach OFE spada do 55 proc. To z kolei rodzi ryzyko podaży akcji z ich strony – przestrzega analityk TFI PZU.
To niebezpieczeństwo dostrzegają również specjaliści z Noble Funds TFI. Od początku roku przestał obowiązywać 10-proc. limit maksymalny na inwestycje zagraniczne OFE. Można się więc spodziewać, że z czasem fundusze będą stopniowo rezygnowały z akcji polskich, zwłaszcza małych i średnich firm, na rzecz zagranicznych.
– Wsparciem powinna być jednak poprawa sytuacji makroekonomicznej, niskie stopy procentowe, stabilna sytuacja gospodarcza na tle regionu oraz napływ środków do naszej gospodarki z Unii Europejskiej. W latach 2014–2020 do Polski trafi ok. 82 mld euro – dodaje Krawczyński.
Marginalizacja roli OFE na polskiej giełdzie i niechęć inwestorów detalicznych do inwestowania w akcje (także za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych) sprawiają, że trudno będzie o świeży popyt na akcje. Inwestorzy zagraniczni, choć generalnie podoba im się sytuacja gospodarcza kraju, nie widzą zbyt wielu interesujących i płynnych spółek. – Dlatego spodziewamy się w 2015 r. selektywnego podejścia inwestorów do polskiej giełdy: niektóre akcje będą w cenie, podczas gdy inne będą wyprzedawane. Selekcja będzie miała prawdopodobnie jeszcze większe znaczenie dla osiąganych wyników inwestycyjnych niż w roku minionym – konstatuje zespół analityków Noble Funds TFI.
Europa liczy na luzowanie
Skoro z inwestycją w akcje na krajowym rynku wiąże się ryzyko, to może warto poszukać okazji za granicą? W końcówce zeszłego roku nastroje inwestorów na europejskich parkietach były mieszane i wiele wskazuje na to, że takie pozostaną także w 2015 r. Jednym z ważniejszych czynników, który będzie determinował kondycję gospodarczą, i nastroje inwestorów w krajach Europy kontynentalnej, może okazać się luzowanie ilościowe polityki pieniężnej (QE) zapowiadane przez Europejski Bank Centralny.
– Stymulacja gospodarki przez EBC na dużą skalę spowoduje spadek wartości euro wobec dolara i innych walut. To z kolei sprawi, że eksport ze strefy euro stanie się tańszy. Jest to korzystne dla Niemiec, ale zyskają na tym także kraje naszego regionu – ocenia Zbigniew Jakubowski.
Innym istotnym czynnikiem wpływającym w 2015 r. na gospodarki europejskie będzie taniejąca ropa naftowa. – Jeśli przyjmiemy, że średnioroczna cena baryłki wyniosłaby 85 dol., to inflacja spadłaby do -0,6 proc. rok do roku, co rodzi zagrożenie deflacyjne. Odpowiedzią na to ryzyko jest luzowanie ilościowe ze strony EBC – tłumaczy wiceprezes UI TFI. – Z drugiej strony tańsza ropa dodałaby ok. 0,3 pkt proc. do wzrostu PKB strefy euro, co wraz ze wzrostem siły nabywczej konsumentów europejskich działałoby zdecydowanie na plus – dodaje.
W tych okolicznościach jako najbardziej perspektywiczne rynki akcji Union Investment TFI postrzega Niemcy, Irlandię, Hiszpanię, a umiarkowanie Włochy. Bardziej sceptyczne jest jego nastawienie do Francji, Portugalii czy Grecji, która wciąż boryka się z dużymi problemami.
– Możliwa jest kontynuacja hossy na giełdowych parkietach, aczkolwiek wzrosty nie powinny być już tak spektakularne jak z zeszłym roku, szczególnie na rynkach krajów rozwiniętych – uważa Andrzej Kiedrowicz, dyrektor w polskim oddziale Easy Forex Trading. – Z kolei giełdy rynków wschodzących, pominiętych w ubiegłorocznej hossie, powinny w końcu zacząć zyskiwać na wartości, gdyż fundusze inwestycyjne zaczną się rozglądać za rozwijającymi się rynkami o solidnych fundamentach i perspektywach wzrostu, szukając tam wysokich stóp zwrotu – dodaje.
Pioneer Investments wskazuje, że wśród 12 najbardziej znaczących krajów zaliczanych do rynków wschodzących to Polskę cechuje najniższy poziom ryzyka we wszystkich sklasyfikowanych kategoriach – chodzi o ryzyko wynikające z zaostrzenia globalnych warunków finansowych, polityki, pozycji międzynarodowej państwa, jego sytuacji finansowej oraz narażenia na spowolnienie wzrostu w gospodarce Chin. – Polska jest dobrze przygotowana do radzenia sobie na zmiennych rynkach i ma silne fundamenty gospodarcze – ocenia Marcin Fiejka, analityk Pioneer Investments w Londynie.
Słabo wypadły jednak kraje BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny), których ryzyko najczęściej oceniano na średnie, ale nie zabrakło też ocen gorszych. W przypadku Brazylii wysokie ryzyko wskazano w dwóch kategoriach. Najgorzej wypadła Rosja z wysokim ryzykiem aż w trzech z wymienionych kategorii. – Nadal niepewne jest tam otoczenie geopolityczne – wyjaśnia Fiejka. – Sankcje mają negatywny wpływ gospodarczy – dodaje.
Oznacza to, że posiadający nadwyżki gotówki powinni natomiast ostrożnie podchodzić do – popularnych swego czasu – inwestycji w Rosji. – W 2015 r. będziemy tam świadkami kryzysu gospodarczego. Spodziewać się można znacznego spadku PKB, dalszego osłabienia rubla, widma hiperinflacji oraz bankructwa firm surowcowych i energetycznych, w następstwie taniejącej ropy naftowej i gazu oraz nałożonych na Rosję sankcji gospodarczych – mówi wprost Andrzej Kiedrowicz z Easy Forex Trading.
W ocenie UI TFI w 2015 r. szukając okazji inwestycyjnych, należy unikać eksporterów netto surowców, np. firm z Rosji, Indonezji, Australii, państw Bliskiego Wschodu oraz północnej Afryki, tzw. obszaru MENA (Bliski Wschód i Afryka Północna). Warto z kolei kupować aktywa bądź fundusze inwestujące w krajach, które miały dotąd duży deficyt handlowy związany z importem surowców oraz relatywnie tanie waluty. Do tych państw należą Indie, Tajlandia, Korea, Tajwan i Turcja. W ubiegłym roku rynek turecki należał do światowych liderów wzrostów. Dzięki temu inwestujące tam fundusze wykazały najwyższe stopy zwrotu – sięgające nawet kilkudziesięciu procent w skali roku.
USA: uwaga na wzrost stóp
W USA w 2015 r. sytuacja makroekonomiczna powinna się poprawiać, natomiast w kontekście rynków akcji prawdopodobna jest realizacja scenariusza, który powtarzał się i w przeszłości, związanego ze zmianami stóp procentowych. – Na cztery miesiące przed podwyżką stóp amerykański rynek akcji zazwyczaj osiągał szczyt. Korekty następowały zwykle po pierwszej podwyżce. Jeśli założymy, że nastąpi ona w czerwcu 2015 r., zwyżek na Wall Street możemy się spodziewać do lutego, marca – prognozuje Jakubowski.
– Rynek amerykański powinien nadal rosnąć ze względu na poprawę danych makroekonomicznych oraz efekt niskich stóp procentowych. Luźna polityka monetarna oraz wprowadzenie programu QE przez EBC powinny także wspierać rynki akcyjne w Europie – uważa z kolei Krawczyński.
W opinii Andrzeja Kiedrowicza czynnikiem ryzyka dla dalszych wzrostów giełdowych jest przegrzanie chińskiej gospodarki, którego efektem stać się może załamanie cen i popytu na rynku nieruchomości. – Kolejnym problemem może być narastanie tendencji antyunijnych oraz nawrót kwestii zadłużenia europejskich gospodarek, szczególnie krajów z basenu Morza Śródziemnego – dodaje specjalista.
Złoty ma szanse się umocnić
Zdaniem dyrektora z polskiego oddziału Easy Forex Trading osłabiony przez działania spekulacyjne na koniec 2014 r. złoty w rozpoczynającym się roku powinien zyskać na wartości. – Chociaż kryzys rosyjski oraz cięcie stóp procentowych może doprowadzić do osłabienia w I kw., to reszta roku powinna nam upłynąć pod znakiem aprecjacji naszej waluty – ocenia Kiedrowicz. Złoty powinien zyskać na wartości do franka szwajcarskiego i euro, natomiast możliwe jest dalsze osłabienie wobec dolara.
Umocnienie naszej waluty spowoduje zmniejszenie ewentualnych zysków osiągniętych na innych rynkach. Może natomiast zachęcać zagranicznych inwestorów do kupowania polskich aktywów, np. obligacji. – Dla naszych obligacji 2015 r. nie będzie tak udany, jak dwa poprzednie, jednak zyski, w zależności od ryzyka portfela oraz aktywności zarządzającego, mogą sięgnąć od ok. 2 proc. do 4 proc. – mówi Jakubowski. Na korzyść polskiego rynku przemawia fakt, że pomimo poprawy koniunktury gospodarczej inflacja nie przekroczy celu inflacyjnego NBP, co oznacza, że nie będzie wywierała presji na podwyżkę stóp procentowych przez RPP.
Obligacje firm dają więcej niż lokaty
Coraz więcej okazji inwestycyjnych stwarza też rynek obligacji korporacyjnych. Z roku na rok coraz więcej spółek decyduje się bowiem na sprzedaż obligacji w ofertach publicznych skierowanych do szerokiego grona inwestorów.
Wśród spółek, które w 2014 r. zdecydowały się na sprzedaż obligacji w ramach publicznych emisji, a później wprowadzenie ich na Catalyst, znalazły się m.in. PKN Orlen, deweloperzy Capital Park i Ghelamco, Fundusz Hipoteczny Dom oraz firma pożyczkowa Mikrokasa. Obecnie średnia rentowność brutto wszystkich obligacji korporacyjnych notowanych na Catalyst wynosi ok. 9,45 proc. Te dane uwzględniają bieżące wyceny papierów na rynku publicznym.
Co do tegorocznych nowych emisji obligacji specjaliści przewidują, że inwestorzy powinni spodziewać się po emitentach m.in. prób dalszego ograniczania marż i wydłużania terminów zapadalności. Sprzyja im niska stawka WIBOR, dzięki której spółki mogą zaoferować oprocentowanie dwukrotnie wyższe niż w przypadku lokat bankowych, ale i tak będzie ono niższe niż 6–7 proc., które oferowały jeszcze kilka miesięcy temu.
Zdaniem Emila Szwedy, analityka z serwisu Obligacje.pl, potencjalnym emitentom obligacji sprzyja rosnąca dostępność kredytów bankowych, które są tańszym narzędziem finansowania działalności, zwłaszcza wydatków inwestycyjnych.
Rozmówcy DGP zwracają uwagę, że niektórzy emitenci obligacji oczekują niższych marż, argumentując to właśnie niską stawką WIBOR. Norbert Kozioł, wiceprezes Noble Securities, podkreśla tymczasem, że WIBOR nie ma żadnego związku z ryzykiem inwestowania w obligacje danej spółki. Marża określa bowiem ryzyko inwestycyjne związane z danym emitentem obligacji oraz branżą, w której działa.
– Marża powyżej 6 pkt proc. jest poziomem, który powinien zaniepokoić inwestora rozważającego zakup obligacji danej spółki. Taka stawka oznacza co prawda wyższą stopę zwrotu z inwestycji, ale wiąże się również z bardzo dużym ryzykiem, w szczególności jeśli celem emisji instrumentów jest rolowanie poprzednich serii obligacji lub brak odpowiedniego zabezpieczenia na emitowanych instrumentach – tłumaczy Kozioł.
Coraz więcej okazji inwestycyjnych stwarza rynek obligacji firm