Środki, które pozyskamy z giełdy, chcielibyśmy przeznaczyć przede wszystkim na rozwój sieci oddziałów w całym kraju, a w drugiej kolejności na sfinansowanie konkretnych projektów deweloperskich.

Oferujemy naszą pomoc w znalezieniu najkorzystniejszego kredytu bankowego oraz pomagamy wykończyć i umeblować mieszkanie naszego klienta

■ Emmerson świadczy bardzo szeroki zakres usług. Czy nadal zamierzają państwo rozwijać wszystkie dotychczasowe rodzaje działalności, czy też raczej Emmerson skupi się w przyszłości na tej aktywności, która zagwarantuje mu największą marżę zysku?

– Rzecz w tym, że bardzo trudno jest przewidzieć, który sektor rynku nieruchomości za rok, dwa czy za pięć lat będzie generował największe zyski. Dlatego rozwijamy działalność na kilku komplementarnych polach. Wychodzimy jednocześnie z założenia, że opierając nasz biznes na kilku nogach, zdołamy zabezpieczyć się przed pogorszeniem koniunktury czy wręcz odwróceniem trendu na którymś z rynków. Są oczywiście firmy specjalizujące się w obsłudze wyłącznie rynku wtórnego. Do tej kategorii należy większość lokalnych agencji krajowych. Z drugiej strony obecne są u nas wielkie agencje międzynarodowe, koncentrujące swą aktywność na rynku komercyjnym lub zarządzaniu nieruchomościami, choć ostatnio są one także zainteresowane szybko rozwijającym się rynkiem mieszkaniowym. Emmerson zaczynał od obsługi wtórnego rynku mieszkaniowego. Dzisiaj dysponujemy kadrą kompetentnych pracowników wyspecjalizowanych praktycznie we wszystkich sektorach rynku nieruchomości. Dzięki temu możemy zaproponować naszym kontrahentom bardzo szeroki i jednocześnie zindywidualizowany pakiet usług. Klientami Emmersona są zarówno osoby fizyczne, jak i firmy krajowe i zagraniczne.

■ W ubiegłym roku Emmerson otworzył swoje oddziały w Krakowie i Wrocławiu. Czy to oznacza, że firma chce stać się znaczącym graczem już nie tylko na rynku stołecznym, ale i krajowym?

– Emmerson już obecnie jest firmą działającą w skali ogólnopolskiej. Rynki krakowski i wrocławski, poza warszawskim, należą do najbardziej dynamicznie rozwijających się. Nic więc dziwnego, że dwa pierwsze pozastołeczne oddziały firmy powstały w tych właśnie miastach. Zresztą już w tym roku otworzyliśmy w Krakowie kolejne biuro. Wkrótce uruchomimy biura w Poznaniu, Trójmieście i w Łodzi, a do końca tego roku także w Katowicach i Zakopanem. Trudno na razie powiedzieć, w jakich kolejnych ośrodkach powstaną nasze biura, bo wszystko zależy od rozwoju sytuacji na lokalnych rynkach. W nieodległej przyszłości chcielibyśmy być obecni we wszystkich większych miastach kraju. Przygotowujemy się także do otwarcia biura w Dublinie, co pozwoliłoby nam obsługiwać na miejscu coraz większą liczbę klientów irlandzkich, zainteresowanych inwestowaniem w Polsce.

■ Czy w związku z planowanym wejściem Emmersona na Warszawską Giełdę Papierów Wartościowych przewidują państwo zakup za uzyskane środki z emisji akcji innych podmiotów z branży?

– Nie mamy takich ambicji. Nie myślimy o przejmowaniu mniejszych agencji. Strategia Emmersona zakłada organiczny rozwój naszych własnych struktur i biur w kolejnych miastach. Do realizacji takiego planu jesteśmy, jak sądzę, dobrze przygotowani. Dysponujemy własnymi działami rekrutacji pracowników, szkoleń i marketingu. Dlatego też środki, które pozyskamy z giełdy, chcielibyśmy przeznaczyć przede wszystkim na rozwój sieci oddziałów w całym kraju, a w drugiej kolejności także na sfinansowanie konkretnych projektów deweloperskich, które będziemy realizować wspólnie z naszymi partnerami inwestycyjnymi. Emmerson od wielu lat współpracuje z firmami deweloperskimi, zwłaszcza zachodnimi, na rynku mieszkaniowym. Zajmowaliśmy się zarówno stroną marketingową takich przedsięwzięć, jak i procesem komercjalizacji. O naszym doświadczeniu w tej dziedzinie najlepiej świadczy fakt, że niejednokrotnie sprzedawaliśmy już po kilkaset mieszkań ulokowanych w jednym projekcie obejmującym całe osiedle.

■ Jak kształtuje się w ostatnich latach dynamika przychodów i zysków Emmersona?

– Jeśli weźmiemy pod uwagę lata 2004 – 2006, to średnioroczne tempo wzrostu przychodów w tym okresie wyniosło powyżej 100 proc. Dynamika zysku netto generowanego przez spółkę nie dorównuje dynamice przychodów z tego prostego względu, że nie nastawiamy się na maksymalizację zysku, lecz na stały rozwój i umacnianie naszej pozycji na rynku. Przed rokiem zatrudnialiśmy 100 osób, dzisiaj mamy już 200 pracowników. Mogę powiedzieć, że Emmerson jest zaledwie na początku drogi. Gdybyśmy chcieli konsumować większą część zysku, to dynamika naszych przychodów nie przedstawiałaby się tak imponująco. W najbliższych latach chcielibyśmy utrzymać dotychczasowe tempo rozwoju. Trudno przewiedzieć, czy dynamika naszych przychodów wyniesie rok do roku 100 proc. czy zaledwie 50 proc. Ale i ta ostatnia wielkość, przy stale rosnącej skali naszej działalności, powinna okazać się atrakcyjna dla akcjonariuszy Emmersona. Wszystko zależy od powodzenia naszego biznesu w kolejnych miastach, w których będziemy otwierali biura. Nie ukrywam, że naszym celem nie jest bynajmniej ściganie się z konkurencją, np. pod względem wartości realizowanych transakcji, ale dążenie do oferowania usług na najwyższym poziomie. Chcemy być po prostu najlepsi.

■ Czy mógłby pan wskazać te silne strony Emmersona, które sprawią, że firma będzie w stanie dotrzymać kroku konkurencji?

– Najważniejsza jest jakość obsługi klientów poparta naszym już 13-letnim doświadczeniem w branży. Nie ukrywam, że właśnie w sferze jakości świadczonych przez nas usług dostrzegamy podstawowe źródło budowania siły naszej marki, a także naszej przewagi konkurencyjnej. Sądzę, że nie mniej istotna w dzisiejszych realiach rynkowych okaże się także kompleksowość proponowanych przez nas usług. Klientowi zainteresowanemu np. inwestycją w mieszkanie jesteśmy w stanie nie tylko znaleźć odpowiedni lokal, ale także wyliczyć rentowność takiej inwestycji. Oferujemy także naszą pomoc w znalezieniu najkorzystniejszego z punktu widzenia jego potrzeb kredytu bankowego. Następnie wykańczamy lokal, a nawet meblujemy go. Zajmujemy się wreszcie jego wynajmem oraz bieżącym administrowaniem mieszkaniem. Popyt na tego rodzaju kompleksowe usługi rośnie. Nasz klient może na stałe mieszkać w kraju lub za granicą. Nie ma to żadnego znaczenia. Dzięki nam uzyskuje gwarancję, że będzie regularnie otrzymywał pieniądze z tytułu wynajmu lokalu, a we wszystkich sprawach związanych z poszukiwaniem najemców i zawieraniem z najemcami umów my go wyręczymy.

■ W którym z dużych polskich miast rynek mieszkaniowy, pańskim zdaniem, ma obecnie najlepsze perspektywy rozwoju, a co za tym idzie może też okazać się najatrakcyjniejszy z punktu widzenia oczekiwanej stopy zwrotu z inwestycji?

– Jeśli miałbym wskazać tylko jedno miasto, to na pewno wybrałbym Łódź. W tej drugiej pod względem liczby mieszkańców, nie licząc aglomeracji górnośląskiej, metropolii w kraju ceny mieszkań nadal są znacznie poniżej poziomu Poznania czy Trójmiasta. Przy ul. Piotrkowskiej można dziś jeszcze zakupić mieszkanie za stawkę ok. 4 tys. zł za mkw., a więc parokrotnie taniej niż w Warszawie czy Krakowie. Z drugiej strony można oczekiwać, że atrakcyjność Łodzi będzie w najbliższym czasie rosła, ze względu choćby na planowane inwestycje kilku renomowanych firm zachodnich. Przybędzie co najmniej kilka tysięcy nowych miejsc pracy, które zapewnią zatrudnionym na nich osobom całkiem przyzwoite dochody. Należy zatem liczyć się ze wzrostem popytu na mieszkania o co najmniej średnim, a także wysokim standardzie. Takich lokali dotychczas w Łodzi budowało się bardzo niewiele. Można więc spodziewać się, że w ciągu najbliższego roku wzrost cen mieszkań w dobrej lokalizacji i o przyzwoitym standardzie będzie w Łodzi największy w kraju. Deweloperzy już dostrzegli tę szansę i kupują w Łodzi grunty pod przyszłe inwestycje.

■ Jeszcze 2 – 3 lata temu rynek nieruchomości komercyjnych przeżywał zadyszkę. W Warszawie mieliśmy np. do czynienia ze znaczną liczbą pustostanów w oddawanych do użytku biurowcach. Czy dzisiaj można mówić o radykalnym wzroście popytu w tym segmencie rynku?

– Zgodnie z wcześniejszymi prognozami popyt na powierzchnie biurowe w Warszawie rzeczywiście wzrasta, choć trudno tę sytuację porównywać z prawdziwą hossą na rynku mieszkaniowym. Znaczący potencjał rozwoju ma rynek wrocławski i krakowski, gdzie brakuje zwłaszcza powierzchni biurowych klasy A. Biurami należącymi do tej kategorii zainteresowane są firmy globalne, coraz chętniej lokujące swoje oddziały właśnie w Krakowie i we Wrocławiu.