W całej Polsce brakuje mieszkań znajdujących się na ostatnich piętrach starych przedwojennych kamienic. Moda na pokoje ze skosami, małymi oknami w dachu spowodowała, że pojedyncze lokale pojawiające się w sprzedaży osiągają zawrotne ceny.

Pozornie mogłoby się wydawać, że w polskich miastach słynących z uroku starówek, pełnych wielowiekowych kamienic, znalezienie poddasza i przerobienie go na wymarzone mieszkanie nie będzie żadnym problemem. Nic bardziej mylnego. Razem z loftami, parterowym budownictwem jednorodzinnym i fascynacją zacisznymi segmentami na obrzeżach miast – do Polski przyszła moda na adaptowanie poddaszy. Efekt? W największych polskich miastach od Poznania po Kraków na próżno dziś szukać takich lokali wystawionych na sprzedaż.

Problemy z windą

Wszyscy zainteresowani zakupem poddasza już na samym wstępie muszą pogodzić się z faktem, że przyjdzie im długo szukać takiego mieszkania. Lokali przeznaczonych do zaadaptowania prawie w ogóle nie ma. Sprzedają je głównie wspólnoty mieszkaniowe i prawie zawsze nabywcami ich są jej członkowie, którzy regulują ich stan prawny, przebudowują, powiększając tym samym metraż własnych mieszkań. Bardzo rzadko zaś przeznaczają je na sprzedaż. Gdy już jednak wyszukamy taki lokal, okazuje się, że jego cena nie jest aż tak przystępna jak nam się na początku wydawało. – Poddasza są tańsze od zwykłych mieszkań średnio o około 10-15 proc. – mówi Katarzyna Cyprynowska z agencji nieruchomości Metrohouse. – Największym zainteresowaniem cieszą się te lokale, które mieszczą się w budynkach z windą. Choć popyt na takie nieruchomości jest ostatnio dość duży, bywa, że gdy w kamienicy nie ma windy, właściciel ma problem ze sprzedażą takiego poddasza. Pośrednicy nieruchomości mówią wprost, że bardzo często kupujący uzależnia często swoją decyzję nabycia nieruchomości od tego, czy w danym budynku jest winda czy jej nie ma. Najbardziej popularne wśród kupujących są oczywiście poddasza starych kamienic.

Lokum dla twórców

Zakupem mieszkań na poddaszach najczęściej są zainteresowani ludzie młodzi, artyści oraz osoby, które wykonują wolny zawód. – Głównym powodem, dla którego kupujący wybierają właśnie poddasza, jest możliwość zaaranżowania w ich wnętrzu miejsc, które będą miały swój niepowtarzalny klimat, charakter, swoją historię i duszę – mówi Małgorzata Witkowska-Zwiep z Metrohouse. Jednak z adaptacją takich lokali bywa różnie. Część kupujących woli, żeby w takim miejscu była pusta powierzchnia pozwalająca na swobodną aranżację wnętrza. Najdroższe rozwiązanie to konieczność podniesienia dachu, aby uzyskać poddasze mieszkalne. W drugiej kolejności właściciel lokalu na strychu musi się liczyć z koniecznością wyposażenia lokalu we wszystkie niezbędne instalacje i przyłącza. Dodatkowo koszt inwestycji podnosi fakt, że taki lokal musi być nie tylko wykończony, ale także dodatkowo ocieplony. – Koszt adaptacji od przysłowiowego zera jest bowiem bardzo duży – dodaje Małgorzata Witkowska-Zwiep. Gdy kupujemy więc poddasze, może się zdarzyć, że będziemy postawieni przed dylematem: kupić nieco tańsze poddasze, w dobrym miejscu i z ładnym widokiem, lecz bez windy, czy też zapłacić więcej i korzystać z tego luksusu, kosztem np. metrażu czy widoków. Podobne problemy z poddaszami mają też ich właściciele. Sprzedający borykają się często z klientami, którzy rezygnują z zakupu zniechęcani perspektywą wchodzenia np. na piąte piętro kamienicy. Nie każdy gotów jest na tego typu poświęcenia po to tylko, aby mieszkać na poddaszu.





We Wrocławiu przy ul. Obrońców Poczty Gdańskiej powstaje kompleks budynków mieszkalnych, w których część mieszkań będzie miała skosy charakterystyczne dla poddaszy.

Trudne poszukiwania

Z raportu przygotowanego przez z agencję nieruchomości Metrohouse wynika, że obecnie w żadnych największych miast w Polsce nie ma wystawionego na sprzedaż żadnego poddasza. Badanie zostało przeprowadzone m.in. w Sopocie, Gdańsku, Łodzi, Wrocławiu i Warszawie. – Ostatnio sprzedawaliśmy poddasze na Dolnym Mokotowie w okolicach ul. Gagarina, na V piętrze za 5000 zł za metr kwadratowy. Przy czym poddasze było bez windy, ale wykończone pod klucz – tłumaczy Małgorzata Witkowska-Zwiep.

Ceny mieszkań na poddaszu są średnio o 10 proc. niższe niż lokali znajdujących się na niższych kondygnacjach.

Poddasza poszukiwane

W Krakowie, chlubiącym się największą liczbą kamienic, do sprzedania są w tej chwili tylko dwa poddasza. Żadne z nich nie leży w centrum. Pierwsze poddasze to 36-metrowe studio na 3 piętrze przedwojennej ceglanej kamienicy przy ul. Józefińskiej (Stare Podgórze). Właściciel wycenił ten lokal na 305 tys. zł. Poddasze nie posiada balkonu i ogrzewane jest elektrycznie, co generuje wyższe koszty w sezonie zimowym. Leży jednak w miejscu, gdzie są doskonałe połączenia komunikacyjne z innymi rejonami krakowskiej metropolii. Drugie poddasze znajduje się przy ul. Szuwarowej, na ostatniej kondygnacji czteropiętrowego bloku z 2002 r. Ma 47 metrów powierzchni i taką samą cenę jak poprzednie. – W Krakowie od lat poddasza cieszyły się bardzo dużą popularnością – mówi Katarzyna Cyprynowska. – Takie lokale nie zawsze jednak mają uregulowany stan prawny. Kupując taki lokal, trzeba się więc liczyć z tym, że po jego adaptacji trzeba będzie przekwalifikować jego prawne przeznaczenie ze strychu na poddasze mieszkalne, a także zająć się udziałem w częściach wspólnych budynku i gruntu – tłumaczy. Ceny krakowskie kształtują się od 4 tys. zł za metr kw. Za tyle sprzedano właśnie strych do generalnego remontu w kamienicy przy ul. Kalwaryjskiej (za Wisłą). Ofert tego typu jest jednak mało. Zdarzają się średnio – jedna na pół roku. Podobnie jest we Wrocławiu i Poznaniu. Zaadaptowane poddasze (56 mkw.) na uboczu Wrocławia znaleźć można na przykład przy ul. Holenderskiej już za cenę 270 tys. zł. – Cena metra kw. mieszkania tego typu zaczyna się od 5 tys. zł i pnie się szybko w górę – mówi Mariusz Kania, prezes agencji Metrohouse. – Zdarzają się czasem poddasza o powierzchni powyżej 100 mkw., gdzie cena schodzi poniżej 5 tys. zł, ale to prawdziwa rzadkość.

Sprzedaż na przetargu

Poddasza, które mogą się nadawać po adaptacji na lokale mieszkalne, wspólnoty mieszkaniowe sprzedają w drodze przetargu. Takich ofert jest na rynku mało. W Poznaniu sytuacja jest identyczna jak w Warszawie czy w Krakowie. Lokali brak, ale ceny już nieco niższe – oczywiście poza ścisłym centrum. Mansardowe, trzypokojowe mieszkanie ze skosami w dzielnicy Grunwald, o powierzchni całkowitej 96 mkw. liczonej po podłodze, powierzchni użytkowej około 60 mkw., na drugim piętrze w dwupiętrowej willi z cegły, z lat 40. to koszt 295 tys. zł, czyli ok. 3 tys. zł za metr kw. Z raportu agencji Metrohouse na temat poddaszy wynika, że najtaniej lokal tego typu kupimy w Łodzi (już od 2,5 tys. zł za mkw.).

Nowe namiastką starego

Wraz ze wzrostem popytu na poddasza w kamienicach rośnie też popyt na strychy mieszkalne w nowoczesnych blokach. Również i tu o taki lokal bardzo trudno, a i ceny są już dużo wyższe. W standardzie są bowiem windy, balkony, patia, a nawet położone na dachach tarasy i ogrody. Na wymarzone poddasze nowej generacji z reguły przyjdzie nam jednak sporo poczekać. We Wrocławiu np. Deweloper Inter-Es rozpocznie niedługo budowę bloków na osiedlu Obrońców Poczty Gdańskiej. Cena metra kw. poddasza to 4,4 tys. zł za metr kw. Chętnych na niewybudowane jeszcze mieszkania jest wielu, choć wolnych lokali (o powierzchni od 45 do 97 mkw. średnio za ponad 400 tys. zł) już nie ma. Podobnie sytuacja ma się na osiedlu Stalmontu Dwór Oporów u zbiegu ul. Wiejskiej i Dzierżonia, poddaszy od 27 do 100 m kw. także już nie ma. Nieco lepiej sprawa ma się w Gdańsku, gdzie w Pieckach Migowie przy ul. Myśliwskiej na Morenowych Wzgórzach powstają właśnie budowane przez firmę Inpro osiedla Myśliwskie I i II. Ceny lokali wahają się od 5100 do 6750 zł netto za 1 mkw. Tu poddasza są jeszcze do kupienia. W stolicy nowoczesne poddasza oferuje kilku deweloperów. Jeden z największych inwestorów JW. Construction oferuje jeszcze nowe poddasza w Konstancinie (oddane zostaną w 2007 roku – cena 5990 zł/mkw.) oraz przy ul. Łukowskiej na Pradze (5400 zł za 1 mkw.) – odbiór na marzec 2008 r. Tym, którzy lubią mieszkać nieco na uboczu, do gustu z pewnością przypadnie ul. Korkowa w Wawrze. Na mniejsze ceny w tym miejscu nie ma co liczyć – średnio 6000 zł za metr kwadratowy, i zostały głównie duże metraże. Pośrednicy nieruchomości podkreślają, że jeśli ktoś chce kupić autentyczne poddasze w zabytkowej kamienicy, to poszukiwania na rynku wtórnym mogą potrwać kilka lub kilkanaście miesięcy. Natomiast zakup w drodze przetargu od wspólnoty będzie wiązać się z wielomiesięcznymi pracami adaptacyjnymi i borykaniem się z urzędami. Dla odmiany kupno na rynku pierwotnym to kompromis pomiędzy mniej atrakcyjną lokalizacją, długim czasem oczekiwania i dość wysoką ceną.