Sikorsky wraca do gry. Producent Black Hawk'ów jednak chce złożyć ofertę w przetargu na śmigłowce dla polskiej armii. Firma prosi jednak o przesunięcie terminu ostatecznego składania ofert. Ten mija 28 listopada.

Wcześniej Sikorsky groził, że w ogóle wycofa się z przetargu, bo wymagania Polski są nie do przyjęcia.

"Nasi prawnicy sprawdzają prośbę oferenta" - powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej komandor Janusz Walczak z resortu obrony. Decyzja będzie dokładnie przeanalizowana i zostanie to ogłoszone w odpowiednim czasie. Według komandora Walczaka to zbyt poważna sprawa, żeby ulegać presji czasu czy podejmować decyzję w ciągu jednego albo dwóch dni.

Wojskowy dodał, że do 28 listopada komisja zdąży rozpatrzyć wniosek i odpowiedzieć oferentowi.

Sprawę śmigłowców i ewentualnego przesunięcia terminu składania ofert omówiono przed południem na kierownictwie MON. To cykliczne spotkanie z szefem resortu. Są na nim dyskutowane najważniejsze dla pracy resortu i armii kwestie.

MON chce kupić siedemdziesiąt śmigłowców. Przetarg rozpisano wiosną 2012 roku, początkowo na 26 maszyn. Potem ofertę rozszerzono do siedemdziesięciu sztuk. Ministerstwo planuje kupić śmigłowce w wersjach: wielozadaniowo-transportowej, bojowego poszukiwania i ratownictwa oraz zwalczania okrętów podwodnych.

Dostawie ma towarzyszyć pakiet logistyczny i system szkolenia.