Przetarg na śmigłowce nie jest zagrożony - zapewnił szef MON. Na początku tygodnia ukazał się list władz Sikorsky Aircraft Corporation. Prezes firmy napisał w piśmie do prezydenta Bronisława Komorowskiego i ministra obrony Tomasza Siemoniaka, że dopóki warunki przetargowe nie zostaną zmienione, Sikorsky nie złoży oferty.

Wicepremier Siemoniak pytany o tę sprawę powiedział, że nic w wymaganiach przetargowych nie zostanie zmienione, a termin rozstrzygnięcia pozostaje bez zmian.

Przetarg na śmigłowce: Sikorsky zagrał va bank, będą duże kłopoty >>>

Szef MON przypomniał, że postępowanie jest w końcowej fazie, a za kilkanaście dni zostaną złożone oferty. Tomasz Siemoniak dodał, że liczy się z kolejnymi protestami czy formami "nacisku" ale ma też nadzieję, iż rozmowy z oferentami zakończą się sukcesem.

Do 28 listopada resort obrony czeka na ostateczne oferty. Potem nastąpi kolejna faza postępowania, a wyłonienie zwycięzcy przetargu odbędzie się w pierwszej połowie przyszłego roku.

Sikorsky Aircraft Corporation to producent helikopterów Black Hawk. Firma chce zaoferować Polsce jeden ze starszych modeli tej maszyny. Jeśli producent Black Hawk'ów rzeczywiście wycofa się z przetargu, w grze zostaną Francuzi z maszyną EC725 Caracal oraz Włosi, reprezentowani przez PZL Świdnik ze śmigłowcem AW149.

Black Hawk - sztandarowy produkt Sikorsky Aircraft z PZL Mielec >>>

Resort obrony chce w sumie kupić 70 śmigłowców wielozadaniowych.