Opieka nad osobami starymi i niesamodzielnymi powoli wychodzi z szarej strefy. Przedsiębiorcy zapowiadają zatrudnianie specjalistów, na których popyt będzie rósł z każdym rokiem. Pozostaje istotne pytanie – w jaki sposób i kto będzie płacił za ich usługi.
Przybywa ludzi starszych, rodzi się mniej dzieci / Dziennik Gazeta Prawna
W 2024 r. niemal 5,5 mln mieszkańców Polski będzie miało ponad 70 lat – 40 proc. więcej niż teraz. To sprawia, że segment opieki nad najstarszymi osobami przyciąga coraz więcej firm. Także tych największych. W usługi dla osób najstarszych lub niesamodzielnych zainwestował np. Medicover, jedna z największych prywatnych sieci medycznych w kraju. Należący do niej Care Experts w połowie ubiegłego roku ruszył z usługami ambulatoryjnymi i opieką domową w stolicy. Po kilku miesiącach opiekę domową zaoferował też we Wrocławiu, w Krakowie, Łodzi, Poznaniu i Trójmieście. Firma działalność Care Experts traktuje jako ważną inwestycję w przyszłość i rozwijający się rynek.
– W ciągu miesiąca świadczymy usługi dla kilkuset osób, tak w ośrodku dziennym w Warszawie, jak i przez opiekunów, którzy dojeżdżają do domów osób starszych – zdradza Tomasz Barski, dyrektor zarządzający Care Experts.
O dalszym rozwoju myśli też kierowana przez Tadeusza Marciniaka agencja opiekunek Opieka i Zaufanie, która działa w Warszawie, Łodzi, Poznaniu, we Wrocławiu, w Trójmieście i Katowicach. – W ciągu najbliższych dwóch lat planujemy działać we wszystkich większych miastach w Polsce – deklaruje prezes firmy, która ma ok. 150 podopiecznych.
Na wzrost zainteresowania opieką domową uwagę zwraca też Promedica24, której głównym terenem działania są Niemcy. W Polsce jej usługi są dostępne dopiero od 3 lat. – W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy zauważamy wzrost zainteresowania ze strony klientów. W naszej bazie jest obecnie 150 opiekunów i opiekunek. Szacuję, że do końca roku liczba zatrudnianych przez nas osób w Polsce wzrośnie nawet trzykrotnie, do 450–500, a na koniec 2015 r. będzie to ok. 2 tys. opiekunek i opiekunów – zapewnia Mariusz Kisiel, dyrektor Promedica24 ds. sprzedaży w Polsce.
Mocno rozwija się też rynek teleopieki, czyli zdalnego monitoringu stanu zdrowia podopiecznych. Krzysztof Bruski, prezes Polskiego Centrum Opieki, wskazuje, że to rozwój w tempie kilku procent miesięcznie. Dziś z tej formy opieki korzysta 3 tys. osób w Polsce. Poza samorządami, które coraz częściej partycypują w kosztach takiej opieki dla swoich mieszkańców, jej zalety dostrzega też prywatny biznes. – Teleopieką zainteresowane są np. towarzystwa ubezpieczeniowe. Korzystającym z niej klientom obniżają ceny polisy na mieszkanie, a tym, którzy jej nie mają, proponują polisę z usługą teleopieki i opłacenie abonamentu oraz kosztów urządzenia. Rynek dostrzegają też deweloperzy, który w nowo budowanych domach tworzą infrastrukturę pod teleopiekę.
Samorządy coraz częściej także inwestują w przeznaczone dla seniorów mieszkania. Pierwsze takie lokale, które wejdą do zasobów miasta, buduje np. Szczecińskie TBS.
To, że przy opiece nad najstarszymi coraz częściej sięgamy po profesjonalną pomoc, to skutek nie tylko naszej coraz większej zamożności, zapracowania i oddalenia od rodziców, często mieszkających w innym mieście lub kraju, ale też rosnącej świadomości, jak takie usługi powinny wyglądać. Od fachowej pomocy przy poruszaniu się czy odżywaniu po umiejętność udzielenia pierwszej pomocy. Idziemy śladem krajów, które od wielu lat mierzą się z problemem starzejącego się społeczeństwa.
Tym, co nas od nich odróżnia, jest to, że niechętnie oddajemy rodziców do domów opieki. Na popularności zyskuje opieka domowa. – Nakaz kulturowy wskazuje, że opieka powinna być sprawowana przez rodzinę. Nieudzielanie takiej pomocy lub oddanie rodzica do domu opieki, nawet o dobrym standardzie, grozi towarzyskim i społecznym ostracyzmem. Ale i seniorzy często nie godzą się na przenosiny do domu opieki – tłumaczy Mariusz Kisiel z Promedica24.
Oficjalny prywatny rynek opieki to ciągle niewielka część szarej strefy, w której może pracować ponad 200 tys. osób. Według przedstawicieli branży na zmianę pozwoliłoby wprowadzenie czeków opiekuńczych, którymi można by płacić za usługi. Nad projektem ustawy obejmującej takie rozwiązanie pracuje zespół ekspertów pod wodzą m.in. senatora Mieczysława Augustyna (PO). Jeszcze w tym miesiącu dokument będzie gotowy, a potem trafi do kancelarii premiera oraz Ministerstwa Pracy. – Nie zmienia to faktu, że nasz rynek zaczyna po prostu wyrastać z szarej strefy i nieoficjalnych płatności – ocenia Tomasz Barski z Care Experts.
– Najważniejsze jest jednak aktywizowanie tej grupy, tak aby nie została zamknięta w czterech ścianach – ocenia Włodzimierz Kałek, szef Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Poznaniu.
Eksperci podkreślają również, że konieczne jest skupienie się na problemach zdrowotnych osób starszych. Jak wynika z prognozy demograficznej GUS, w Polsce jest zaledwie około 250 lekarzy posiadających specjalizację z geriatrii i około 300 pielęgniarek z podobną specjalizacją. Tymczasem zgodnie z założeniami polityki ludnościowej potrzeba minimum 800 samych lekarzy geriatrów.
OPINIA
Prof. Piotr Błędowski ekonomista i gerontolog, Szkoła Główna Handlowa:
Polskie społeczeństwo się starzeje. To ostatni dzwonek na wypracowanie rozwiązań, które zapewnią opiekę seniorom. Muszą one mieć charakter systemowy: rozwiązania nie mogą ograniczać się do świadczeń zdrowotnych. Muszą objąć też świadczenia społeczne, bo często zdarza się, iż osoby starsze są niesamodzielne, np. nie są w stanie bez pomocy prowadzić gospodarstwa domowego.
Trzeba zadbać o zatrudnienie wyspecjalizowanych pracowników do regularnej opieki. Szczególnie że okres niesamodzielności się wydłuża. Tymczasem wykwalifikowani pracownicy są dostępni przede wszystkim w domach pomocy społecznej i innych placówkach nastawionych na trwałe przebywanie osób starszych. Paradoksalnie, w Polsce więcej osób niesamodzielnych przebywa w takich obiektach niż we własnych domach. A powinno być odwrotnie. By to się zmieniło, potrzeba kadr do świadczenia pomocy środowiskowej. Ale na opłacenie ich pracy brakuje pieniędzy. Tymczasem to przyniosłoby wymierne korzyści. Po pierwsze osobom starszym, które zyskałyby lepszy komfort i godne warunki egzystencji. Po drugie zyskałaby gospodarka. Dotychczasowi opiekunowie uwikłani w opiekę na osobami starszymi mogliby kontynuować pracę zawodową, zarabiać i odkładać na przyszłe świadczenia emerytalne.
Pojawia się pytanie, skąd wziąć pieniądze na przeprowadzenie zmian. Są dwie metody ich finansowania: z budżetu państwa, czyli podatków, albo ze składek na ubezpieczenie społeczne. Trzeba zatem w myśl solidarności pokoleniowej wziąć na siebie to finansowanie. Inaczej w przyszłości działania będą nadal podejmowane doraźnie, pod wpływem bieżących potrzeb. Nie można przyjąć jednak rozwiązań, w których rodzina będzie mogła się zrzec współodpowiedzialności za członka swojej rodziny. Nawet w sytuacji, gdy wyjeżdża do pracy za granicę, jak to się dzieje coraz częściej.