Większość marek nabiera rozpędu wyłącznie dzięki dwucyfrowym wzrostom sprzedaży w Azji
– Sprzedamy w tym roku 10 mln samochodów. Cel osiągniemy cztery lata przed czasem – cieszy się Martin Winterkorn, szef Volkswagen Group. To może jednak nie wystarczyć, by przeskoczyć General Motors i Toyotę w rankingu największych sprzedawców aut na świecie. W zeszłym roku Volkswagen sprzedał 9,5 mln samochodów. Drugi w zestawieniu General Motors o 200 tys. sztuk więcej, a pierwsza Toyota aż pół miliona sztuk więcej. Japończycy i GM nie podają prognoz na ten rok, ale przedstawiciele obydwu firm zgodnie zapewniają, że po trzech kwartałach sprzedali więcej niż w ub.r. Tym samym końcówka roku będzie pod tym względem niezwykle emocjonująca.
Przedstawiciele koncernów nie kryją, że ich wyniki w największym stopniu kreują kraje Azji oraz Ameryki Północnej. Z danych grupy Volkswagen wynika, że w tym roku na Dalekim Wschodzie sprzedano 19,4 mln samochodów – o 8,4 proc. więcej niż rok temu. Największe wzrosty wygenerował rynek chiński, na którym nabywców znalazło 11,1 mln samochodów (wzrost o 13,4 proc.). Sprzedaż samochodów rośnie też w Indiach. Według danych do końca sierpnia indyjscy dilerzy sprzedali 1,6 mln aut – o 1,6 proc. więcej niż rok temu. Dobra passa nie opuszcza motobranży w Ameryce Północnej. Przez osiem miesięcy sprzedano tam 13,1 mln samochodów – o 4,9 proc. więcej niż rok temu. Samochodami zainteresowani są także Europejczycy, choć akurat na Starym Kontynencie, w krajach Europy Centralnej i Wschodniej pojawia się niewielka rysa w optymistycznych statystykach. O ile w Europie Zachodniej w pierwszych ośmiu miesiącach sprzedaż nowych aut wzrosła o 4,3 proc., do 8 mln sztuk, o tyle już w krajach Europy Centralnej i Wschodniej zmniejszyła się o 11,5 proc. (do 1,4 mln sztuk).
– Rok zakończymy na dużym plusie – przyznaje Michał Cabaj, rzecznik marki Skoda w Volkswagen Group Polska.
Najpopularniejsza marka samochodowa w naszym kraju przygotowuje się do wprowadzenia na rynek nowej Fabii, od lat najpopularniejszego modelu w naszym kraju. Od listopada będzie można składać na nią zlecenia, a do sprzedaży wejdzie w lutym 2015 r. To jedna z najbardziej oczekiwanych premier tegorocznego salonu w Paryżu, ale niejedyna. Bezpośredni konkurenci Fabii odpowiedzieli nowymi wcieleniami modelu Yaris w przypadku Toyoty oraz Corsy w przypadku Opla. Inne firmy nad Sekwanę przywiozły większe samochody. Kia nowe Sorento, Volkswagen – Passata, zaś Fiat model 500X, na którego produkcję liczyliśmy w Polsce.
Pojawiło się też długo oczekiwane Volvo XC90. Zawitała cała rodzina Forda, z nowym Mondeo i S-Maxem, a także BMW X6, Suzuki Vitara, Hyundai i20, Jaguar XE, Mazda MX-5, Mercedes-AMG GT, Renault Espace i wzbudzające prawdziwą sensację na Volkswagen Group Night cichutkie Lamborghini Asterion z napędem hybrydowym.
Jak zauważyli stali bywalcy salonów motoryzacyjnych, premier w tym roku w Paryżu jest mniej niż w przeszłości. W poprzednich edycjach targów regułą było, że nowych modeli jest ponad 100. W tym roku jest ich ponad 50.
Nowe auta są też coraz droższe. Reguła dotyczy nawet najtańszego segmentu. Cena nowej Fabii wzrosła o 5 tys. zł, do 39,3 tys. zł. Przedstawiciele koncernu zarzekają się, że to nie przez ich pazerność, lecz przez regulacje ekologiczne. Już od 1 września 2014 r. nowe pojazdy z silnikiem Diesla nie mogą emitować więcej niż 60 miligramów tlenku azotu na kilometr (tak jak auta z motorami benzynowymi), czyli trzykrotnie mniej niż w przeszłości. Dodatkowo od 1 stycznia 2015 r. wszystkie nowo produkowane samochody będą musiały spełniać normę emisji Euro 6. To kolejna z serii dyrektyw emisyjnych wydanych przez Unię Europejską, która ograniczanie emisji spalin uważa za ważne w celu zmniejszania wytwarzania ozonu. Tyle że szefowie koncernów motoryzacyjnych coraz bardziej się przeciw temu buntują i coraz głośniej zwracają uwagę na koszty.
– Każdy gram CO2, który oszczędzamy w swojej europejskiej flocie, kosztuje naszą grupę prawie 100 mln euro. 100 mln, które inwestujemy, nie wiedząc, kiedy te inwestycje nam się zwrócą – irytuje się Winterkorn.
Nad branżą motoryzacyjną, tak jak zresztą nad całą gospodarką, ciąży widmo nowej fali kryzysu. Motoryzację martwią szczególnie wyniki w Ameryce Środkowej i Południowej. W tym roku sprzedaż nowych aut stopniała tam o 13 proc., do 2,5 mln nowych aut. Najbardziej tracą producenci aut uważanych za droższe. Sprzedaż Volkswagena stopniała o jedną piątą. Oznaki spowolnienia widoczne są też w Indiach. W tym roku koncerny sprzedały tam 1,6 mln samochodów – tylko o 1,6 proc. więcej niż przed rokiem.

Tanie auta? Praktycznie już ich nie ma. Przez normy ekologiczne