Skończyły się wakacje, ale będzie o wyjazdach. Jako miłośnik lotnictwa i wszystkiego, co związane z awiacją, zwróciłem uwagę na informacje z portali tematycznych, iż jedna z wiodących na polskim niebie linii lotniczych rozbudowuje siatkę połączeń i zwiększa częstotliwość lotów na wybrane lotniska. Nowe połączenia dotyczą lotów głównie z/do Norwegii, Szwecji czy Wielkiej Brytanii - pisze Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.
Grzegorz Maliszewski / Media / mat prasowe
Czy to oznacza, że Polacy pokochali trekking wzdłuż fiordów w okolicach Stavanger, pływanie kajakiem po kanałach Sztokholmu, a może lagera w pubach londyńskiego Soho lub spektakle na West Endzie? Choć Polacy coraz chętniej zwiedzają Europę, to wydaje mi się, że nie są to najbardziej popularne sposoby spędzania wolnego czasu. Szczególnie że zmiany w siatce połączeń ogłoszone zostały pod koniec letniej kanikuły.
Jeśli nie turystyka, to naturalnym skojarzeniem dla ekonomisty są wyjazdy w celach zarobkowych. Czy w związku z tym przed nami kolejna fala emigracji zarobkowej, którą już teraz wyczuwają przewoźnicy lotniczy? Mapa nowych połączeń nie jest przypadkowa i dobrze pokrywa się z mapą dotychczasowych kierunków emigracji zarobkowej. Jest to jednocześnie zestawienie krajów, których perspektywy wzrostu gospodarczego pozytywnie wyróżniają się na tle większości krajów Unii Europejskiej. Według obecnych badań Bloomberga wzrost gospodarczy w przyszłym roku może wynieść w Szwecji 2,7 proc., Wielkiej Brytanii – 2,6 proc., Norwegii – 2,3 proc. Nakładając na to wyższe zarobki oraz poczucie większej stabilności zatrudnienia – pokusa emigracji rośnie.
W roku 2012 na emigracji przebywało ok. 2,1 mln Polaków. Dane o skali emigracji są dostępne z pewnym opóźnieniem, stąd obecne nasilenie skali tego zjawiska trzeba ocenić na podstawie innych zmiennych. Na przykład właśnie o ruchu lotniczym. Według statystyk ULC w I kw. tego roku (ostatnie dostępne dane) liczba odprawionych w portach lotniczych pasażerów odlatujących z krajowych portów lotniczych, nie licząc czarterów, była o 6,7 proc. wyższa niż przed rokiem. Częściowo zapewne przez wyjazdy turystyczne i biznesowe, choć silne przyrosty zanotowały kierunki raczej mało popularne wśród urlopowiczów (wyloty do Norwegii zanotowały wzrost o 23,2 proc., do Szwecji – 9,5 proc.). Nasilającą się skalę emigracji mogą sugerować także dane bilansu płatniczego. Od początku ubiegłego roku następuje systematyczny wzrost transferów w formie przekazywanych zarobków do kraju. W I kw. tego roku ich wartość nominalna wyniosła 720 mln euro i była najwyższa od IV kw. 2008 r. A to na lata 2007–2008 przypadał przecież szczyt poprzedniej fali emigracji.

Wśród osób w wieku 15–24 lat bezrobocie wynosi 23 proc. W grupie absolwentów – 30 proc.

Możliwe nasilenie się emigracji zarobkowej sugerują wyniki badań przeprowadzonych na początku roku przez Millward Brown na zlecenie Work Service. Wynikało z nich, że emigracji zarobkowej nie rozważa jedynie 17 proc. respondentów. Najczęściej chęć wyjazdu deklarowały osoby młode – do 34. roku życia. Tylko 8 proc. respondentów z tej grupy nie rozważało wyjazdu. To właśnie osobom najmłodszym najtrudniej znaleźć pracę w Polsce. Wśród osób w wieku 15–24 lata stopa bezrobocia wynosiła w II kw. br. 23,1 proc., zaś w grupie 25–34 lata – 9,8 proc. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja absolwentów, wśród których stopa bezrobocia przekracza 30 proc. W przywoływanym powyżej badaniu to właśnie kraje skandynawskie były wskazywane przez młodszych respondentów jako jeden z najbardziej popularnych kierunków ewentualnej emigracji. Linie lotnicze, rozbudowując siatkę połączeń, wiedzą zatem, jak skorzystać na emigracji.
Czy skorzysta na tym także Polska? W krótkim terminie emigracja pracowników może mieć korzystne skutki, ponieważ rozładowuje napięcia na rynku pracy i ogranicza skalę wzrostu bezrobocia w warunkach spowolnienia gospodarczego. Strumień przekazywanych do kraju wynagrodzeń może zaś wesprzeć konsumpcję. W długim terminie sytuacja tak jednoznaczna nie jest. Strumień transferów zarobków może się z czasem kurczyć, bo czasowa emigracja może przeradzać się w emigrację stałą. Skutki wyjazdów Polaków mogą być szczególnie niekorzystne, jeśli weźmie się pod uwagę trendy demograficzne, starzenie się społeczeństwa i perspektywę spadku liczby aktywnych zawodowo. Ważne zatem, aby ten uciekający kapitał intelektualny starać się zatrzymać w kraju.
Do zrobienia jest wiele, i to na różnych płaszczyznach. U progu nowego roku szkolnego warto podkreślić, iż sytuacja pracownika na rynku pracy zależy w zasadniczym stopniu od jego wykształcenia. Absolwent szkoły wyższej ma większe szanse znalezienia pracy niż kończący liceum czy zawodówkę. W przypadku osób z wyższym wykształceniem krótszy też jest okres poszukiwania pracy. Po stronie pracodawców ważna jest bliższa współpraca z ośrodkami akademickimi w celu dostosowania profilu kształcenia do aktualnych wymagań rynku pracy. Miejsca pracy nie powinny tylko „być”. One powinny być atrakcyjne dla pracownika, zarówno pod względem wynagrodzenia, jak i kompetencji. Niedopasowanie podaży pracy do zgłaszanego przez pracodawców popytu jest jednym z czynników powodujących utrzymanie się na relatywnie wysokim poziomie stopy bezrobocia strukturalnego. W lipcu tego roku blisko 30 proc. ofert pracy zgłoszonych do urzędów było niewykorzystanych dłużej niż jeden miesiąc, i to w czasie, kiedy niemal 1,6 mln osób było bezrobotnych (dane BAEL za II kw.). Wiele narzędzi leży po stronie rządu – usprawnienie pośrednictwa pomiędzy pracownikami a pracodawcami, wspieranie przedsiębiorczości i innowacyjności, otwarcie polskiego rynku na pracowników z zagranicy, ale też obniżenie kosztów pracy. Koszty zatrudnienia w Polsce systematycznie rosną, i to głównie poprzez zwiększające się pozapłacowe koszty pracy, podczas gdy koszty wynagrodzeń wciąż pozostają relatywnie niskie.
Sporo już się zmieniło, choć wciąż wiele pozostaje do zrobienia. Warto jednak podjąć ten wysiłek, aby samoloty latały wypełnione w obie strony, a nie tylko te odlatujące z Polski.