Kjell Larsson, w latach 80-tych i na początku lat 90-tych posiadający w pewnym momencie majątek wart 1,5 miliarda koron (ok. 700 mln złotych) obecnie mieszka na... stacji kolejowej w Sundsvall i żyje ze zbierania puszek oraz butelek - informuje serwis sverigestidning.com.

Larsson w latach 80-tych posiadał luksusowe samochody i nieruchomości w całej Europie. Jedną z jego inwestycji była m.in. wioska olimpijska stworzona przed zimowymi Igrzyskami w Lillehammer.

Majątek Larssona zaczął się kurczyć w wyniku kryzysu gospodarczego. Biznesmen otworzył wówczas nową spółkę, ale wtedy jego działalnością zainteresował się fiskus zarzucając mu uchylanie się od płacenia podatków. Aby uratować resztki majątku biznesmen przepisał pozostałe mu środki na żonę. Wkrótce jednak małżonka Larssona wystąpiła o rozwód, po którym mężczyzna został bez środków do życia.

Obecnie całą emeryturę, w wysokości ok. 9 tysięcy koron, biznesmen przekazuje adwokatowi, który ma mu pomóc w odzyskaniu części majątku przejętego przez żonę. Na co dzień żyje ze zbierania puszek i butelek.