Pada ostatni bastion obrotu gotówkowego. Poczta Polska przygotowuje się do instalacji terminali w swoich placówkach. Za znaczki i listy będziemy mogli płacić kartą. Nalega na to zależny od PP bank – chce zarabiać
Za kilka dni ma być gotowy raport z badania sensowności wprowadzania urządzeń płatniczych do urzędów pocztowych. Od wyniku zależy, kiedy pojawią się one w placówkach. – Aktualnie wraz z Bankiem Pocztowym analizujemy zarówno koszty, jak i korzyści wynikające z takiego wdrożenia, aby zaproponować klientom rozwiązanie optymalne – potwierdza Grzegorz Warchoł z biura prasowego Poczty Polskiej.
Z naszych informacji wynika, że to właśnie Bankowi Pocztowemu, który jest spółką zależną poczty, bardzo zależy na tym, aby zaczęła akceptować karty. Użytkownicy rachunków w BP mają mniej kart niż klienci konkurencyjnych instytucji. Na 800 tys. kont osobistych prowadzonych przez siebie BP wydał jedynie ok. 130 tys. debetówek. Dla porównania ING Bank Śląski, który prowadzi ok. 2,1 mln rachunków, wydał ponad 2 mln kart debetowych. Do tego klienci Pocztowego rzadziej niż konkurencja korzystają z „plastików”, co jest bolączką banku. Możliwość używania kart w urzędach pocztowych ma więc stać się impulsem dla klientów BP. – Płatności kartowe w placówkach pocztowych to z punktu widzenia banku i jego klientów bardzo interesujący temat. Dałoby nam to nowe możliwości, jeżeli chodzi o ofertę dla klientów odwiedzających placówki – twierdzi Magdalena Ossowska-Krasoń, rzecznik Banku Pocztowego.
Jak ustaliliśmy, to nie pierwsza przymiarka Poczty Polskiej do uruchomienia terminali. Kilka miesięcy temu prowadziła już analizy takiej operacji. Przeprowadzono nawet pilotaż na kilku pocztach. Wtedy okazało się, że z kart korzystało niewielu klientów – jedynie 5 proc. wszystkich transakcji było bezgotówkowych. Gdyby takie były wskaźniki w całej sieci placówek Poczta Polska nie mogłaby pozwolić sobie na zmniejszenie zapasów gotówki w kasach. Nie zaoszczędziłaby więc na obsłudze gotówkowej, a musiałaby ponosić koszty związane z obsługą transakcji kartami. Zarząd spółki nie zdecydował się na instalację terminali. Skąd więc drugie podejście?
Pojawiły się wątpliwości, czy pilotaż został przeprowadzony prawidłowo. Na to, że tak mało klientów odwiedzających pocztę zrezygnowało z gotówki na rzecz karty, wpływ mógł mieć brak akcji promocyjnej. Ponadto od przeprowadzenia eksperymentu sporo się zmieniło. Przede wszystkim weszła w życie nowelizacja ustawy o usługach płatniczych, która ustanawia 0,5-proc. limit na interchange. To prowizja od wartości transakcji, jaką podmioty akceptujące karty za pośrednictwem operatorów terminali odprowadzają do banków. Przed wejściem w życie limitu obowiązujące w Polsce stawki tej prowizji należały do najwyższych w Europie i wynosiły ok. 1,3 proc. Były uznawane za główną przyczynę słabego nasycenia rynku terminalami. Znaczny spadek interchange zaowocował wprowadzeniem płatności kartami przez największą detaliczną sieć handlową, czyli Biedronkę.
Teraz koszty związane z obsługą transakcji schodzą więc na plan dalszy. Dla Poczty przeszkodą mogą być wciąż jedynie wydatki związane z utrzymaniem terminali – ok. 50 zł miesięcznie od urządzenia. Gdyby jednak zdecydowała się na instalację terminali we wszystkich placówkach, znacznie poprawiłaby statystyki dotyczące sieci akceptacji. Zgodnie z danymi NBP pod koniec marca tego roku kartą można było płacić w ponad 265 tys. miejsc w Polsce, w których pracowało 333,3 tys. terminali. Natomiast Poczta dysponuje obecnie siecią prawie 8 tys. placówek. Zakładając, że w każdym urzędzie funkcjonować będą przynajmniej dwa urządzenia płatnicze, liczba terminali ogółem może się zwiększyć o co najmniej kilkanaście tysięcy.
Poczta zamierza uzbroić w terminale także swoich listonoszy, o czym DGP pisał kilka dni temu. Te przenośne urządzenia, nazywane mPosami, mają służyć doręczycielom do przyjmowania płatności z tytułu dostarczanych klientom przesyłek. W ramach projektu „Mobilny listonosz” mają oni zajmować się także sprzedażą produktów ubezpieczeniowych, a opłaty za nie również będą mogli przyjmować bezgotówkowo. Zdaniem specjalistów podjęcie przez Pocztę decyzji o akceptacji kart będzie krokiem w dobrym kierunku.
– Poczta i jej listonosze powinni być ambasadorami nowoczesnych rozwiązań płatniczych. Jako dostawcy i odbiorcy środków pieniężnych mają największy wpływ zwłaszcza w mniejszych miejscowościach na przełamywanie barier mentalnych związanych z płatnościami w środowisku nieubankowionych – uważa Robert Łaniewski, prezes Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego.
Pilotaż wypadł niekorzystnie: klienci nie chcieli używać kart