Ich znaczenie po latach kryzysu gospodarczego rośnie. W Polsce przybywa spółdzielni, które są alternatywą dla spółek. Zdaniem eksperta nie zastąpią one jednak tradycyjnych firm.

Główny ekonomista banku Millennium, Grzegorz Maliszewski wyjaśnia, że choć spółki i spółdzielnie działają na tym samym rynku ich funkcjonowanie różni się. Do założenia spółki prawa handlowego potrzeba kapitału założycielskiego, który nie jest potrzebny w przypadku spółdzielni. Za to członkowie takiej instytucji wnoszą wkład pieniężny. Spółdzielcy nie odpowiadają też za zobowiązania instytucji, ale gdy spółdzielnia poniesie straty są one rekompensowane z wkładów członków.

Chociaż taki sposób prowadzenia działalności nie jest w Polsce dominujący, to spółdzielnie odgrywają coraz większą rolę w gospodarce. Na koniec pierwszego kwartału, według danych Głównego Urzędu Statystycznego zarejestrowanych było około 17,5 tysiąca spółdzielni. Jednym z prekursorów spółdzielczości na polskich ziemiach był Stanisław Staszic, którzy założył taką instytucję w swoich dobrach w okolicy Hrubieszowa. Szacuje się, że w okresie międzywojennych w Polsce działało około 17 tysięcy spółdzielni.

Dzisiaj obchodzimy Międzynarodowy Dzień Spółdzielczości. Święto zostało ustanowione przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 1994 roku. Obchodzone jest w pierwszą sobotę lipca. Polskie środowisko spółdzielcze świętuje 1 lipca. Z okazji tego święta wicepremier Janusz Piechociński przypomniał na swoim blogu, że polski sektor spółdzielczy obejmuje około 9 tysięcy czynnych podmiotów gospodarczych w 15 różnych branżach. Zrzeszają one ponad 8 milionów członków, w tym 3,5 miliona w spółdzielniach mieszkaniowych, i zatrudniają około 300 tysięcy pracowników.