Rosja coraz częściej krytykuje jakość polskich produktów spożywczych. Od początku roku rosyjskie służby zablokowały dostawy polskiej wieprzowiny i produktów mleczarskich, a także nie wpuściły na rynek ponad 3,5 tysiące ton polskich jabłek.

Kilka dni temu Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego zarzuciła Polsce systematyczne łamanie rosyjskich przepisów. Rossielchoznadzor zwrócił uwagę, że głównie chodzi o produkty roślinne, jednak nie podał szczegółów. Rosyjscy inspektorzy oświadczyli jedynie, że "mimo zapewnień strony polskiej o podejmowaniu kroków, mających na celu zagwarantowanie przestrzegania prawa, przypadki łamania wymogów wciąż mają miejsce".

Część niezależnych komentatorów twierdzi, że to celowe działania, wynikające z ogólnej sytuacji politycznej związanej z kryzysem ukraińskim. Przypominają też, że tego typu problemy pojawiają się regularnie, gdy Rosja toczy spór z jakimś innym państwem. Takim najjaskrawszym przykładem jest rosyjskie embargo na gruzińskie wina i owoce.

Pełnomocnik gruzińskiego rządu Zurab Abaszidze nie ma wątpliwości, że w 2006 r. zostało ono wprowadzone z powodów politycznych. W opinii niezależnych komentatorów - podobną rolę wywierania nacisków politycznych na inne kraje odgrywa koncern Gazprom. Spór o cen gazu pojawia się zawsze wobec państw, które są w konflikcie z Moskwą.