W hurcie warzywa i owoce mocno już potaniały. W marketach te obniżki dopiero się zaczynają. Kryzys na Wschodzie przełoży się też na przyszłe ceny
ZMIANY CEN WARZYW I OWOCÓW W SIECIACH HANDLOWYCH / Dziennik Gazeta Prawna
Andrzej Faliński dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji / Media
Tomasz Kaczor, ekonomista Banku Gospodarstwa Krajowego / Media / mat. prasowe
Według danych zbieranych przez Ministerstwo Rolnictwa ceny niektórych warzyw w hurcie są teraz nawet o kilkadziesiąt procent niższe niż przed rokiem. Przykład? Młode ziemniaki, których kilogram na giełdach rolnych kosztuje dziś średnio 80 gr. To o 45 proc. taniej niż pod koniec czerwca 2013 r. O blisko 40 proc. mniej płaci się za sałatę, młodą kapustę, marchew, 30-proc. spadki widać w cenach kalafiorów i niektórych gatunków ogórków.
– To, że ceny warzyw są niższe, jest spowodowane lepszymi zbiorami niż przed rokiem – wyjaśnia analityk BGŻ Mariusz Dziwulski. Ubiegłoroczne zbiory ziemniaków były o 30 proc. niższe od tych z 2012 r. A warzyw gruntowych o ponad 4 proc. Głównie przez długą zimę i duże opady wiosną. W tym roku pogoda dla rolników była łaskawsza, więc analitycy spodziewają się lepszych wyników w produkcji.
To szansa na utrzymanie niskich cen na dłużej. – Może to potrwać nawet cały sezon. Wiele zależy oczywiście od wielkości zbiorów. Jak będą one wyglądały, dowiemy się dopiero pod koniec lipca, gdy GUS poda swoje szacunki – tłumaczy analityk.
Podobnie uważa Krystyna Świetlik, ekspert Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. – Duża wilgotność i wysoka temperatura sprzyjają uprawie warzyw. Podaż jest większa niż przed rokiem, co sprzyja obniżce cen – podkreśla.
W hurcie nie tylko ceny warzyw idą w dół. Na rynku owoców też widać spore obniżki – szczególnie w przypadku jabłek, które są średnio tańsze aż o 25 proc. A niektóre gatunki o ponad 30 proc.
Jakie są przyczyny tego stanu rzeczy? Decydujące były wyższe niż rok wcześniej ubiegłoroczne zbiory jabłek. A teraz w sprzedaży są właśnie owoce ze zbiorów w 2013 r. To oznacza wyższą podaż niż przed rokiem. Swoje dorzucił też kryzys na Wschodzie, który ograniczył skalę eksportu jabłek do Rosji. W dodatku ceny, jakie sadownicy uzyskują w handlu zagranicznym, też są niskie. Za kilogram jabłek odmiany Idared odbiorcy z zagranicy płacą obecnie około 1,30 zł. Rok temu było to 1,50 zł.
– Nie mieliśmy w tym roku sezonowego wzrostu cen jabłek. Niskie ceny skupu utrzymują się praktycznie już drugi miesiąc – informuje Mariusz Dziwulski.
W kolejnych tygodniach obniżki na rynku owoców również powinny być kontynuowane. W przypadku jabłek wiele zależy jednak od tego, jaki będzie popyt na nie ze strony rynków zagranicznych, w tym głównie Rosji.
– Jeśli eksport spadnie, obniżki cen mogą jeszcze się pogłębić – tłumaczy Krystyna Świetlik.
Tanieć mogą również owoce miękkie, takie jak maliny, czy pestkowe, jak czereśnie. Zbiory również są wysokie, co przekłada się na ceny skupu.
– Jeśli tych owoców będzie dużo, uda się je zamrozić i zrobić zapasy, co może się dodatkowo przełożyć na ceny w kolejnych miesiącach – dodaje Świetlik.
Niestety, w dużych sklepach obniżki na razie są znacznie mniejsze niż w hurcie. I bardziej widoczne w warzywach niż owocach.
– W przypadku naszej sieci obniżki sięgają średnio 5–7 proc. – informuje Krzysztof Woch, specjalista ds. zakupu w Alma Market.
Dlaczego tak się dzieje? W sieciach dostawy są robione zazwyczaj raz na kilka dni. – To oznacza, że najpierw muszą zostać wyprzedane zapasy, by można było zamówić, a potem zaproponować towar w niższej cenie – komentuje Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu. Dodaje też, iż to, że ceny zakupu nie od razu przekładają się na niższe ceny towaru na półkach, wynika również z panujących w sieciach zasad komunikacji marketingowej.
– Jest ona znacznie wydłużona w porównaniu do sklepu, w którym o wszystkim decyduje właściciel. Poza tym on zarządza tylko jednym sklepem, a w sieciach taka operacja musi zostać przeprowadzona w stosunku do kilkunastu czy kilkudziesięciu placówek naraz – tłumaczy Maciej Ptaszyński. Twierdzi również, że istotne są także straty, które w przypadku dużych sieci są znacznie większe na świeżych towarach – co trzeba uwzględnić w marży.
Dlatego znacznie większe obniżki cen są za to już widoczne w sklepach owocowo-warzywnych czy w budkach na bazarach. Drobni przedsiębiorcy zaopatrują się bowiem najczęściej na giełdach hurtowych. Do tego towar kupują niemal każdego dnia. To powoduje, że wszelkie zmiany na rynku hurtowym są od razu uwzględniane w ich cenach detalicznych.
OPINIE
Polityka sieci w zakresie cen uzależniona jest od kilku czynników. Po pierwsze od sposobu dostawy. Sieci zaopatrujące się bezpośrednio u producentów potrafią wynegocjować ceny niższe od tych w hurcie. Ich wysokość jest uzależniona też od tego, jaką liczbą sklepów dysponuje sieć i ile zamawia towaru. Istotne jest również, czy producenci ponoszą opłaty w związku ze wsparciem sprzedaży w sklepach, czy koszty te ponosi wyłącznie sieć. Jeśli obowiązuje drugi model, sieć musi nakładać większe marże, a tym samym jest mniej skora do szybkich obniżek.
Markety ustalają też ceny produktów w oparciu o konkurencję. Jeśli w przypadku danego towaru sklep zmuszony jest do dużej obniżki, by dostosować poziom cen do innych marketów, to stara się odbić stratę na innym produkcie, który kupił taniej.
Obniżka może sięgać nawet 1,6 proc. w porównaniu do stanu sprzed roku. Przyczyną są duże spadki cen warzyw – to czynnik, który nadal będzie silnie oddziaływał na wskaźnik inflacji. Ale tanieć będzie również mięso wieprzowe i drobiowe. Skąd biorą się te obniżki? Składa się na to kilka czynników: choćby łagodna zima, która zmniejszyła koszty upraw szklarniowych, a w przypadku mięsa większa podaż na krajowym rynku przez rosyjskie embargo.
Jednak nie lekceważyłbym też scenariusza, w którym żywność zacznie podbijać inflację. Na razie lato mamy dość wilgotne, nie wiadomo, jak będą wyglądały zbiory zbóż. Klimatolodzy mówią też coś o wystąpieniu zjawiska „El Nino” – a to oznacza zwykle gorsze zbiory na całym świecie.