Coraz częściej pojawiają się poglądy kwestionujące zastosowanie teorii organów tylko do osób prawnych. Problem ten dotyczy wszelkich osób prawnych i tzw. podmiotów ustawowych (podmiotów nieposiadających osobowości prawnej, którym przepisy przyznają zdolność prawną).

Andrzej Kidyba prof., kierownik Katedry Prawa Gospodarczego i Handlowego UMCS w Lublinie Najbardziej uwidacznia się na tle spółek prawa handlowego, głównie spółek osobowych. Zgodnie z art. 331 par. 1 kodeksu cywilnego do jednostek organizacyjnych niebędących osobami prawnymi, którym ustawa przyznaje zdolność prawną, stosuje się odpowiednio przepisy o osobach prawnych. Z drugiej strony art. 38 k.c. przewiduje, że osoba prawna działa przez swoje organy w sposób przewidziany w ustawie i opartym na niej statucie. Powstaje więc zasadnicze pytanie, czy wprowadzenie art. 331 par. 1 k.c. spowodowało rozszerzenie pola działania teorii organów nie tylko na osoby prawne? Problem tym bardziej istotny, że w spółce partnerskiej ma miejsce możliwość powołania zarządu, do którego stosujemy przepisy art. 201–211 i 291–300 kodeksu spółek handlowych. W spółce komandytowo-akcyjnej występuje walne zgromadzenie oraz może, a w pewnych sytuacjach musi, wystąpić rada nadzorcza. Wiele osób zaczęło nazywać wymienione struktury organami spółek osobowych. Pamiętać wszakże należy, że nie o nazwę tylko tu chodzi, ale o skutki przyjęcia jednego bądź drugiego stanowiska. Inne są skutki działania organów, inne skutki działania przedstawicieli ustawowych. Nie można w tym miejscu wskazać na wszelkie problemy związane z funkcjonowaniem spółek osobowych, ale zasygnalizowana argumentacja prowadziłaby do takiego wniosku, że spółka jawna i komandytowa działa przez przedstawicieli ustawowych, a spółka partnerska, gdy wystąpi zarząd, przez organ. W spółce komandytowo-akcyjnej natomiast działaliby komplementariusze, a organami byłyby rada nadzorcza i walne zgromadzenie? Inne rozumowanie mogłoby polegać z kolei na tym, że wszystkie spółki osobowe działają przez organy. Tak więc w spółce jawnej, składającej się np. z 15 wspólników, z których wszyscy mają prawo i obowiązek prowadzenia spraw spółki i jej reprezentacji, każdy byłby organem zarządzająco-reprezentującym. Powyższe wnioski uważam za błędne głównie z tego powodu, że odpowiednie stosowanie przepisów nie może oznaczać konieczności stosowania art. 38 k.c. do podmiotów ustawowych. Odpowiednie stosowanie danego przepisu to stosowanie wprost, z modyfikacjami lub wcale. Przyjęcie teorii organów dla trzeciej kategorii podmiotowej musiałoby się wiązać z odejściem od pewnego systemu funkcjonowania podmiotów prawa i skutków z tego wynikających, zarówno w sferze odszkodowawczej, sposobu działalności, przypisywania skutków podejmowanych czynności określonym działającym itd. Do tego nie jest wystarczający art. 331 par. 1 k.c., ale niezbędna byłaby zmiana art. 38 k.c. Nazwanie określonej struktury zarządem, np. w spółce partnerskiej, nie może oznaczać, że mamy do czynienia z organem. Odesłanie do przepisów art. 201–211 i art. 291–300 k.s.h. nie wyczerpuje zupełnie problemu. Po pierwsze, nie ma odesłania do przepisów części ogólnej k.s.h. – tj. do art. 11–21 k.s.h., ponadto odesłanie do przepisów dotyczących odpowiedzialności – art. 291–300 k.s.h. nie wyczerpuje zagadnienia odpowiedzialności członków zarządu. Kluczowa staje się wówczas odpowiedź na pytanie, które przepisy będziemy stosowali, choćby do zarządu spółki partnerskiej w sferze odpowiedzialności kontraktowej i deliktowej. Czy będzie to odpowiedzialność tak jak za czyn cudzy, czy jak za czyn własny? Problem oczywiście będzie identyczny w przypadku wspólników spółki jawnej czy komplementariuszy. Przyjęcie teorii organów dla działania podmiotów ustawowych może w perspektywie mieć określone skutki w sferze prawno-podatkowej. Postulaty doktryny uznania np. spółek osobowych za osoby prawne spełniłyby się poprzez zmianę systemu opodatkowania.