Fundusze niewiele robią, bo boją się złamania ustawy i wysokich kar.
Jak rośnie liczba deklaracji do OFE / Dziennik Gazeta Prawna
Cicha wojna między OFE a rządem zaczyna działać na korzyść funduszy. Mimo że zakaz reklamy odciął je od najbardziej oczywistej taktyki, pojawiły się nowe kanały. W efekcie tempo zapisów do OFE wzrosło.
W kwietniu do funduszy zapisało się 60 tys. ubezpieczonych, w maju 93 tys., a w pierwszych dziewięciu dniach czerwca ponad 50 tys. To oznacza, że w pierwszym miesiącu zapisów średnio deklaracje składało około 2 tys. osób, w maju były to już 3 tys., a w czerwcu ta liczba wzrosła dwukrotnie.
Do końca zapisów zostało nieco ponad półtora miesiąca (termin mija z końcem lipca). Ale choć obecne tempo spływania deklaracji jest trzy razy szybsze niż na początku, to nadal odbiega znacząco od oczekiwań, jakie były formułowane przed rozpoczęciem okienka zapisów. Rząd technicznie założył w budżecie, że w OFE pozostanie połowa ubezpieczonych, same PTE liczyły, że będzie to 20–30 proc. Pesymiści uznali, że będzie to najwyżej kilkanaście procent. Nawet i te prognozy były jednak dalekie od rzeczywistości, z jaką mamy do czynienia. Jeśli utrzyma się obecne tempo zapisów, to w OFE znajdzie się między 500 a 600 tys. osób – zaledwie jakieś 3,5 proc. obecnych członków OFE.
OFE liczą, że tempo zapisów jeszcze przyspieszy przed lipcem. Fundusze szukają metod, by dotrzeć do klientów. Najbardziej popularna jest kampania listowna. – Listy wysłało większość OFE. Ludzie mają pisma w domach, teraz czekamy na efekt. Powinniśmy dobić do 5 proc. – ma nadzieję prezes jednego z PTE.
Fundusze szukają sposobu, by przypomnieć, że okienko na zapisy trwa do końca lipca. Taka informacja jest dostępna głównie na stronach internetowych banków, instytucji finansowych, a także ZUS, KNF czy resortu finansów.
Pojawił się nawet pomysł, by fundusze same zasponsorowały taką kampanię, informującą jednak wyłącznie o możliwości zapisów do OFE do końca lipca. Część szefów funduszy wystraszyła się jednak, że może to zostać uznane za reklamę, za co grozi kara do 3 mln zł.
Firmy szukają innowacji. Do jednej z naszych czytelniczek zadzwoniła przedstawicielka PZU, zachęcając ją do pozostania w tym funduszu. – Generalnie byłam bardzo zdziwiona, bo to pierwszy przypadek, że z OFE PZU ktoś się ze mną skontaktował. Pani pytała, czy wiem, że trzeba wybrać, bo inaczej przeniosą mnie do ZUS, zaczęła tłumaczyć, jakie są zalety OFE i czym OFE różni się od ZUS – opowiada czytelniczka.
Po rozmowie na adres e-mailowy przyszedł link do strony towarzystwa, który miał potwierdzić adres e-mailowy dla rejestru OFE. PZU nie jest wyjątkiem.
– Przeprowadziliśmy pilotaż, ale jego wyniki nie były zachęcające, dlatego nie weszliśmy w tę formę namawiania klientów, by pozostali z nami – mówi prezes innego PTE. Nie widomo jednak, czy to bezpieczny sposób. OFE obowiązuje nie tylko zakaz reklamy, ale także akwizycji. I próby telefonicznego kontaktu z klientem mogłyby być uznane za złamanie któregoś z nich.
Nie tylko same fundusze starają się nagłaśniać kwestię zapisów do OFE. Pomagają im w tym sami ubezpieczeni, którzy na swoich profilach w portalach społecznościowych umieszczają zdjęcia oświadczeń o pozostaniu w OFE. W sieci furorę zrobił krótki film z aktorem Jackiem Braciakiem, który w niewybrednych słowach krytykuje rząd i namawia do złożenia oświadczenia o pozostaniu w OFE. Pojawiły się opinie, że to ukryta kampania funduszy, ale aktor zapewnia, że to prywatne nagranie, które wyciekło do sieci.
KNF nie widzi tu problemu: „Trudno mówić o zakazanej prawem reklamie, bo nie mamy w tym przypadku do czynienia z odpłatnym namawianiem do przystąpienia do konkretnego funduszu emerytalnego”, odpisał nam pytany o tę kwestię Urząd Komisji Nadzoru Finansowego.
Rząd, który zakazał reklamy OFE, bacznie się przygląda, czy akcje prowadzone przez OFE wśród klientów nie łamią ustawy. W kwietniu i maju do KNF trafiły pisma z ZUS i resortu pracy w sprawie prawidłowości kampanii listownej. Ubezpieczeni otrzymują nie tylko oświadczenia o pozostaniu w OFE, ale często także opłacone i zaadresowane na centralę ZUS w Warszawie koperty.
Wiceminister pracy Marek Bucior zarzuca w piśmie do KNF jednemu z towarzystw, że nie informuje o konieczności zapoznania się z wymaganą przez ustawę informacją dotyczącą powszechnego systemu emerytalnego oraz samego OFE przed podpisaniem oświadczenia o zapisie do funduszu. „W opinii MPiPS opisana wyżej praktyka może stanowić naruszenie interesu członków funduszy”, napisał do KNF wiceminister pracy. Z kolei ZUS odnotowuje pojedynczy przypadek, gdy do zakładu trafiło niepodpisane oświadczenie, a podczas weryfikacji ubezpieczony, który miał je wysłać, stwierdził, że tego nie zrobił.
KNF nie wypowiada się na temat zasadności tych skarg. „Na bieżąco monitorujemy zgodność działalności PTE z obowiązującymi przepisami prawa. Ewentualne naruszenia będziemy analizowali w postępowaniach administracyjnych, uwzględniając wszystkie okoliczności sprawy”, odpowiedziało biuro prasowe. Na razie żadne postępowanie się nie toczy, co może oznaczać, że urzędnicy nie uznali sygnałów z resortu pracy i ZUS za świadczące o złamaniu prawa.