Marek Belka tłumaczy się ze słów o wstępowaniu Polski do strefy euro. Prezes Narodowego Banku Polskiego powiedział w poniedziałek, że ukraiński kryzys pokazuje, że warto dodatkowo zainwestować w Unię Europejską oraz "być może spojrzeć jeszcze raz na kwestię naszego członkostwa w strefie euro".

Podczas konferencji po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej podkreślił, że jego zmiana stanowiska w kwestii euro nie jest radykalna. Podkreślił, że nie nawołuje do sprintu do euro, ale zaszły nowe okoliczności, które należy wziąć pod uwagę i, być może, zmienić poglądy na temat zamiany złotego na wspólną europejską walutę. Marek Belka dodał, że chciał zwrócić uwagę na nowe okoliczności polityczne, bo ekonomiczne się nie zmieniły. "Euro nie przyniesie Polsce od razu wielkich korzyści, a może sprowadzić dodatkowe ryzyka" - podkreślił.

Prezes NBP podtrzymał opinię, że Polska, jako kandydat do strefy euro, mogłaby zostać potraktowana w sposób wyjątkowy. Chodzi o ominięcie obowiązku usztywnienia kursu walutowego dwa lata przed przyjęciem wspólnej europejskiej waluty. "Nie ma takich procedur dzisiaj, ale żyjemy za krótko, żeby nie łamać procedur" - powiedział.

Marek Belka dodał, że przypomniał temat przystąpienia Polski do strefy euro, bo ta kwestia w ostatnim czasie była pomijana w dyskusji publicznej. Jego zdaniem, tak być nie powinno, nawet jeśli perspektywa przyjęcia euro jest odległa.