Deputat węglowy drenuje budżety pogrążonych w tarapatach spółek węglowych. Jego roczny koszt to 355 mln zł. Ale to się już kończy. Resort gospodarki daje zielone światło dla jego likwidacji. Będą trudne rozmowy ze związkowcami.
Wyniki spółek węglowych są coraz gorsze / Dziennik Gazeta Prawna
Janusz Steinhoff były wicepremier i minister gospodarki / Newspix
Węgiel emerycki drenuje budżety pogrążonych w tarapatach spółek węglowych. Emerytom przysługuje dożywotnio od 2,5 lub 3 ton węgla rocznie. Zamiast węgla można wziąć gotówkę: według obecnych stawek po 597 zł za tonę. Jak wylicza resort gospodarki, z węglowego przywileju korzysta ponad 250 tys. emerytów, a jego roczny koszt to 355 mln zł.
Wczoraj w sekretariacie prezesa Kompanii Węglowej urywały się telefony od wściekłych emerytowanych górników. Powód – w lutym Kompania obcięła deputat dla byłych pracowników: każdy dostanie o tonę mniej. Dlaczego akurat Kompania? Ten moloch wydawał na węgiel emerycki ponad ćwierć miliarda złotych rocznie, bo przywilejem objętych jest 166 tys. ludzi, trzy razy więcej niż obecnie pracujących.
– Ograniczenie tych świadczeń to ruch w dobrym kierunku – mówi Janusz Piechociński, minister gospodarki. – Spółki węglowe, które stoją w obliczu dużych programów restrukturyzacyjnych, nie będą w stanie udźwignąć takich zobowiązań jak węgiel emerycki – dodaje.
Resort chce, żeby teraz w spółkach węglowych z większościowym udziałem Skarbu Państwa też zaczęły się cięcia, które wymuszą poprawę konkurencyjności.
– Dalsze ograniczanie kosztów będzie konieczne np. w Kompanii Węglowej i Katowickim Holdingu Węglowym. Wszelkie zmiany przywilejów emerytów i rencistów będą negocjowane ze związkami zawodowym – zastrzega Piechociński.
Na rezygnację z jednej tony w Kompanii związki zawodowe się zgodziły. Zaakceptowały też, by praw do węgla na emeryturze nie dostawali nowi górnicy. Ale w Kompanii porozumienie ze związkami, na mocy którego jest wypłacany deputat, wygasa z końcem 2015 r. i teraz gra toczy się oto, by od 2016 r. z przywilejów zrezygnować w całości. Jak usłyszeliśmy, na zamach na węgiel emerycki jest ciche przyzwolenie, ale pod warunkiem, że nie będzie obniżek pensji.
W Katowickim Holdingu Węglowym uprawnienia do emeryckich deputatów ma 39 tys. osób, co pochłania rocznie 40 mln zł. Jak wczoraj usłyszeliśmy, trwają rozmowy dotyczące zmian w holdingowej umowie zbiorowej, którą można skutecznie wypowiedzieć tylko za zgodą związkowców.
W Jastrzębskiej Spółce Węglowej deputaty przysługują prawie 39 tys. osób, co – jak wyliczyła spółka – kosztuje 64,2 mln zł rocznie.
– Na razie z trudem udało się uzgodnić ze związkami zawodowymi nowe umowy dotyczące odebrania pracownikom administracyjnym środków higieny i posiłków – mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer z JSW.
W grę wchodzą pozwy zbiorowe składane z powodu rzekomego odebrania praw nabytych. W zaangażowanej w spór kancelarii prawnej usłyszeliśmy, że szanse na wygranie takiej sprawy nie są duże, w sytuacji gdy związki zawodowe zgodziły się na wprowadzenie takich cięć.
Jak podaje ZUS, średnia emerytura górnicza w Polsce to 3,6 tys. zł.

Należy odchodzić od tego mechanizmu

Kompania Węglowa na razie ścięła deputat węglowy dla emerytowanych górników o tonę. Czy deputaty zostaną pewnego dnia całkowicie zniesione?

To mechanizm z innej epoki, który nie przystaje do dzisiejszych realiów. Kiedyś ten węgiel rzeczywiście służył górnikom do ogrzewania domów, dziś to po prostu dodatek do pensji. Z podobnych świadczeń korzysta kilka innych zawodów, np. kolejarze. W mojej ocenie należy odchodzić od tego mechanizmu płacowego, chociaż może być to zadanie niewygodne w odbiorze społecznym.

Związkowcy z Kompanii Węglowej zgodzili się na redukcję przydziałów węglowych dla emerytów.

Świadczy to o zdrowym rozsądku załogi, bo posłuży ratowaniu finansów spółki. Ale z drugiej strony związkowcy na pewno byliby mniej chętni do redukcji deputatów już nie dla emerytów, ale dzisiejszych pracowników.

Czemu spółki węglowe muszą ciąć przywileje?

Bo koszt wydobycia polskiego surowca rośnie przy jednoczesnym spadku cen węgla na rynkach światowych. Dotknąło to boleśnie Kompanię Węglową, której przychody ze sprzedaży spadły w ciągu roku o miliard złotych. Na zwałach jest 8 mln ton węgla z KW. Ten trend uderzył też np. w JSW, w przypadku której cena sprzedawanego węgla spadła o 40 proc.

Czy liderzy rynku jak Kompania Węglowa i KHW będą w stanie konkurować z węglem zagranicznym, np. z Rosji i portów Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia?

Tylko pod warunkiem podjęcia pilnych działań restrukturyzacyjnych. W przyszłości nieuchronne jest likwidowanie kopalń o najwyższych kosztach i działających w najtrudniejszych warunkach geologicznych. Przetrwają tylko kopalnie najbardziej efektywne. Spółki potrzebują teraz pieniędzy na inwestycje, a do tego trzeba redukować koszty. Nie można wykluczyć, że kolejne spółki pójdą śladem Kompanii Węglowej w ograniczaniu przywilejów.