Inspektorzy Urzędu Dozoru Technicznego skontrolowali już w tym roku zbiorniki paliwa na kilkuset stacjach w całej Polsce. Okazało się, że obowiązujących od 1 stycznia nowych norm środowiskowych nie spełnia kilkadziesiąt z nich. To więcej niż 20 proc. wszystkich objętych kontrolą.
Stacje paliwowe w Polsce / Dziennik Gazeta Prawna
Tak wysoki odsetek wynika stąd, że priorytetem UDT były te stacje, które nie zdążyły się w zeszłym roku dostosować do mających wejść w życie przepisów. Wszystkie takie stacje mają być sprawdzone przez urząd przed końcem tego roku.
Zbiorniki niespełniające wymogów dających gwarancje szczelności zostały przez inspektorów wyłączone z eksploatacji. Informacja została też przekazana do prokuratury oraz Urzędu Regulacji Energetyki, który decyduje o przyznaniu koncesji na handel paliwami. Za złamanie ministerialnego rozporządzenia w sprawie jakości zbiorników paliwowych grożą grzywny, a nawet kara pozbawienia wolności.
Pod koniec zeszłego roku, jak wyjaśnia wiceprezes urzędu Przemysław Ligenza, stacji, których infrastruktura wciąż nie odpowiadała nowym normom, było kilkaset. – Dokładniej bliżej tysiąca – doprecyzowuje. Nie chce podać konkretnej liczby, ale deklaruje, że takie placówki stanowią ok. 10 proc. ogółu stacji paliwowych w Polsce. Według ostatnich danych Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego w kraju działa ponad 6,7 tys. stacji benzynowych (liczba samych zbiorników paliwowych, jak wynika z informacji UDT, sięga 19,5 tys.).
Największy odsetek detalicznych placówek niedostosowanych do nowych norm był na terenie podległym lubelskiemu oddziałowi UDT (oddziałów jest łącznie 29) – przekraczał 20 proc., co radykalnie odbiegało od średniej krajowej. Najlepiej sytuacja wyglądała na obszarach, na których kontrole przeprowadzają inspektorzy z krakowskiej, tarnowskiej i bydgoskiej placówek urzędu. Tam stacji, których infrastruktura odbiegała od obecnych standardów, było tylko kilka procent.
Ligenza uważa, że po 1 stycznia nie doszło ani nie dojdzie już do masowych modernizacji zbiorników na paliwo na stacjach. Według niego niektóre sieci podjęły biznesowe decyzje, aby nie dostosowywać części swoich obiektów do nowych norm. Postąpiły tak, ponieważ z różnych powodów i tak miały w planach zamknięcie mniej rentownych placówek.
Mimo to Przemysław Ligenza nie obawia się o ewentualne skutki zmniejszenia liczby stacji benzynowych w Polsce. – Nie ma zagrożenia, by w którymkolwiek regionie kraju dostęp do paliw był ograniczony – uważa wiceprezes UDT. – Wprowadzenie nowych norm środowiskowych nie spowoduje również wzrostu cen detalicznych paliw – przekonuje.
Jak wynika z szacunków ekspertów, z którymi rozmawiał DGP, na skutego zmian w przepisach dotyczących środowiska z rynku mogłoby zniknąć ok. 5 proc. stacji benzynowych. W ubiegłym roku, jak wynika z danych POPiHN, liczba placówek skurczyła się o prawie 1 proc.