Wskaźnik wzrostu cen w przyszłym roku może nie przekroczyć 2 proc. Wszystko przez niższe stawki podatku śmieciowego.
Ceny wywózki śmieci spadają. Decyzje w sprawie obniżek opłat podejmują kolejne gminy. Zrobiły to już m.in. samorządy kilku dużych miast. Na przykład w Krakowie z nowym rokiem stawki mają spaść o 14,6–22,5 proc. Łódź obniżyła je bardziej radykalnie – o 45–52 proc. O prawie jedną piątą opłaty obniżył Przemyśl. Niższy podatek śmieciowy zapłacą także mieszkańcy Gdyni.
Według Piotra Bielskiego, ekonomisty BZ WBK, spadek stawek za śmieci będzie miał wpływ na inflację w przyszłym roku – nie wzrośnie ona tak bardzo, jak wcześniej się spodziewano. Eksperci banku szacowali, że do połowy 2014 r. wskaźnik powinien się zwiększyć do 2 proc. i oscylować wokół tego poziomu w drugim półroczu.
– Jeśli oczekiwania co do obniżek stawek za śmieci się sprawdzą, to być może dojdzie do wypłaszczenia ścieżki inflacyjnej. Oznaczałoby to, że wskaźnik w ogóle nie wzrośnie. Deflacja nam nie grozi, ale jest pytanie, czy inflacja może wzrosnąć ponad 2 proc. w przyszłym roku – mówi Bielski.
Niższej inflacji spodziewa się również Kamil Cisowski z PKO BP. Choć jest bardzo ostrożny w prognozach. Zwraca uwagę, że jak dotąd decyzji o obniżce nie podjęła Warszawa. – Według wstępnych ocen spadek opłat śmieciowych nie powinien obniżyć inflacji bardziej niż o 0,1 pkt proc. – mówi.
Prognoza inflacji sporządzona przez PKO BP zakłada, że w najbliższych miesiącach znów zacznie ona rosnąć (w październiku nieoczekiwanie spadła do 0,8 proc.). Na koniec roku powinna wynosić 1,2–1,3 proc. Jednak w styczniu wzrośnie do 1,7 proc., m.in. przez podwyżkę akcyzy na wyroby spirytusowe. – Obniżki opłat śmieciowych mogłyby więc obniżyć ten wzrost nieznacznie, do 1,6 proc. – ocenia Cisowski.
W podstawowym scenariuszu PKO BP inflacja osiąga cel inflacyjny NBP w połowie roku, wtedy może wynieść 2,5–2,6 proc. Kamil Cisowski mówi, że jednym z kluczowych czynników dla kształtowania się wskaźnika będą ceny energii. Urząd Regulacji Energetyki analizuje właśnie złożone przez spółki energetyczne wnioski taryfowe na przyszły rok. Agnieszka Głośniewska, rzeczniczka URE, mówi, że urząd chce zakończyć postępowanie w sprawie taryf do 17 grudnia – tak by nowe cenniki mogły obowiązywać od początku przyszłego roku. Jednak w sprawie cen nie chce się wypowiadać.
– Wnioski składane przez spółki energetyczne są bardzo zróżnicowane. Niektórzy chcą niższych cen, niektórzy utrzymania obecnych poziomów, inni wzrostów. Obserwujemy rynek hurtowy energii – widzimy, że ceny na tym rynku utrzymują się na stabilnym, niskim poziomie już od dłuższego czasu. Ale nie możemy też nie zauważyć, że są pewne symptomy wskazujące na możliwy wzrost cen w przyszłości. Wnioski będziemy na pewno dokładnie analizować – deklaruje Głośniewska.
Według Kamila Cisowskiego najbardziej prawdopodobny jest scenariusz, w którym ceny prądu będą neutralne dla inflacji. – Jeśli będzie niespodzianka, to raczej negatywna – czyli ceny energii wzrosną. Nie ma powodów, by oczekiwać jakichś wyraźnych obniżek – mówi ekonomista.