Ceny żywności podniosły we wrześniu inflację o około 0,6 pkt proc. Wszystko przez jarzyny.
Z danych zbieranych przez Ministerstwo Rolnictwa z rynków hurtowych wynika, że w przypadku niektórych warzyw wzrost cen jest kilkudziesięcioprocentowy. Najbardziej jaskrawy przykład to ziemniaki: na przełomie września i października w hurcie płacono za nie o 176 proc. więcej niż rok wcześniej. Ceny cebuli i kapusty niemal się podwoiły, kalafiory są droższe o ok. 66 proc. Ogórki zdrożały o 37–49 proc., buraki w hurcie podrożały o połowę, papryka – w zależności od gatunku – od 5 proc. do 45 proc.
Głównym powodem wzrostu cen są niższe zbiory. Według szacunków GUS z końca września rolnicy zbiorą w tym roku ok. 5,7 mln ton ziemniaków. To o 36,5 proc. mniej niż w 2012 r. i 41,9 proc. poniżej średniej z lat 2006–2010. Z kolei zbiory kapusty mają być o 8,4 proc. mniejsze niż w ubiegłym roku i wynieść niewiele ponad 1 mln ton.
Mariusz Dziwulski, ekonomista BGŻ, tłumaczy to niesprzyjającą pogodą. – Najpierw opóźniło się rozpoczęcie okresu wegetacji ze względu na długą zimę. A w sierpniu susza spowodowała zmniejszenie plonów – mówi. Ekonomista zwraca uwagę, że Polska praktycznie nie importuje warzyw, które podrożały najbardziej. W praktyce może to oznaczać, że wyższe ceny mogą się utrzymać do kolejnych zbiorów. I niewykluczone, że przez kolejny rok będą czynnikiem podbijającym inflację.
Według Kamila Cisowskiego, ekonomisty PKO BP, to się już dzieje. Analityk mówi, że wyższe ceny warzyw to główny powód – obok wyższych stawek za wywóz śmieci – wzrostu inflacji na przełomie pierwszego i drugiego półrocza. Według jego wyliczeń drogie warzywa dodają obecnie do inflacji ok. 0,3 pkt proc. Wskaźnik wzrostu cen w sierpniu wyniósł 1,1 proc. w skali roku.
Warzywa będą podnosić ceny żywności w najbliższych miesiącach. – Spodziewamy się utrzymania podwyższonej dynamiki cen żywności w drugiej połowie roku. Szacujemy, że we wrześniu ceny żywności w porównaniu z wrześniem 2012 r. wzrosły o 2,9 proc. wobec 2,4-proc. wzrostu w sierpniu – mówi Cisowski.
Jego zdaniem szczyt dynamiki cen żywności wypadnie w listopadzie (wtedy ma być ona droższa o 3,5 proc. w skali roku). – W sumie w IV kw. ceny żywności wzrosną o 3 proc. Ale to relatywnie niewiele. Dynamika raczej wraca do normy, była zaburzona w czerwcu, gdy wynosiła 0,7 proc. rok do roku. Średnia dla ostatnich 5 lat to 4,5 proc. – twierdzi ekonomista i dodaje, że w Polsce żywność nadal drożeje wolniej niż w Czechach czy Niemczech.
PKO BP ocenia, że inflacja we wrześniu wzrosła do 1,2 proc. z 1,1 proc. w sierpniu. Żywność odpowiada za połowę rocznego wskaźnika inflacji. Według BGŻ wrześniowa inflacja była taka, jak miesiąc wcześniej, ale już w listopadzie i grudniu czeka nas wzrost wskaźnika do 1,4–1,5 proc. na koniec roku.
Niewiadomą dla prognoz inflacji na kolejne miesiące są ceny owoców, zwłaszcza jabłek. Ich zbiory jeszcze trwają, ale ceny w porównaniu z poprzednim rokiem już poszybowały. Niektóre gatunki – jak paula red – w hurcie są droższe nawet o 75 proc. Za popularne rodzaje – np. lobo – trzeba płacić o 43 proc. więcej niż przed rokiem.