Słynne Miasteczko Sztuki i Nauki, położone w Walencji, na wschodzie Hiszpanii zostanie sprywatyzowane. Zbudowane 15 lat temu miało być wizytówką kraju i regionu oraz najnowocześniejszym centrum naukowym w Europie.

Teraz jest uważane za przykład hiszpańskiej rozrzutności. Wybudowanie kompleksu miało kosztować 300 mln, a kosztowało 4 razy więcej.
Futurystyczna architektura Santiago Calatravy miała przyciągnąć turystów z całego świata. I tak się też stało, od1998 roku odwiedziło je 50 mln osób, a zyski miasteczka wyniosły prawie pół miliarda euro. Jednak to tyle, ile kosztowała tylko budowa Pałacu Sztuki. Roczne straty miasteczka wynoszą 50 mln euro. Nie pomogło zwolnienie połowy personelu.

Walencji nie stać na utrzymanie kompleksu. Władze miasta chcą, aby dzięki prywatyzacji liczba odwiedzających wzrosła o 20 proc. Nowy właściciel zostanie wyłoniony w konkursie publicznym. Jednak nie będzie łatwo znaleźć chętnego do przejęcia całego kompleksu. Do kosztów utrzymania dochodzą bowiem drogie remonty. Okazuje się, że Calatrava użył do budowy tanich materiałów i miasteczko zaczyna się sypać.