W II kw. popyt krajowy był realnie o 1,7 proc. mniejszy niż rok wcześniej. Był to piąty z rzędu kwartał spadku zapotrzebowania na towary i usługi na krajowym rynku – wynika z opublikowanych w piątek danych GUS. To przede wszystkim efekt ograniczenia inwestycji (w porównaniu z II kw. ub.r. spadły o 3,8 proc.), a także zapasów.
W sumie akumulacja spadła o 14 proc. To najgorszy wynik od czterech lat. Ale można interpretować go pozytywnie: popyt okazał się wyższy od oczekiwań producentów, co zmusiło firmy do wyprzedawania zapasów.
Chodzi głównie o popyt z zagranicy. Eksport netto powiększył PKB w II kw. o 2,5 proc. Gdyby nie handel zagraniczny, zamiast 0,8 proc. wzrostu mielibyśmy 1,7-proc. spadek. – Po raz kolejny przedsiębiorcy dowodzą, że są w stanie skutecznie konkurować na rynkach zewnętrznych, nawet wtedy gdy te znajdują się w osłabieniu gospodarczym – skomentowała Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.
– Dane o PKB za II kw. potwierdzają, że polska gospodarka jest na ścieżce ożywienia. Wzrost przyspieszy do ok. 1,5 proc. w III kw. br. i 2,5 proc. w IV kw. – prognozuje Piotr Bujak, główny ekonomista Nordea Bank Polska.
Sygnałem poprawy sytuacji w naszej gospodarce jest wzrost wskaźników koniunktury. Indeks obliczany przez Komisję Europejską wzrósł w sierpniu drugi raz z rzędu do 89,7 pkt. To najwyższy poziom od roku.
Równocześnie ożywienie nie grozi wzrostem inflacji. „Z sondażu przeprowadzonego w połowie sierpnia wynika, że przewidywany przez respondentów średni wskaźnik inflacji konsumenckiej w kolejnych 12 miesiącach wynosi tylko 0,2 proc.” – podał w piątek NBP.