Rynki czekają na protokół amerykańskiego banku centralnego z ostatniego lipcowego posiedzenia.

Według ekspertów, ma on szanse pokazać inwestorom i światowym finansom, jak długo jeszcze amerykańska gospodarka będzie mogła się cieszyć wspieraniem przez tani pieniądz. "Chodzi o stymulowanie jej przez drukowanie i wpuszczanie co miesiąc do systemu finansowego Stanów Zjednoczonych 85 miliardów dolarów" - wyjaśnia analityk ING TFI Paweł Cymcyk.

To o tyle istotne, że ewentualne zmniejszenie tego wsparcia sprawiłoby, iż część inwestorów mogłoby chcieć realizować zyski z akcji i z obligacji, a więc im mniej pieniędzy drukowanych tym większa szansa na korektę na rynkach - wyjaśnia ekspert. W jego ocenie, również warszawska giełda, choć mogłoby się wydawać, że bardzo odległa od amerykańskiego rynku, jest podatna na informacje z tamtej części świata.