Polska i austriacka giełda skompletowały już doradców, którzy będą je reprezentowali w rozmowach na temat ewentualnej fuzji. Rozmowy właśnie ruszyły.

Doradcą prawnym GPW w jej rozmowach z giełdą w Wiedniu będzie warszawskie biuro Greenberg Traurig – dowiedział się DGP. To ta sama kancelaria, która niedawno doradzała bankowi PKO BP w przejęciu Nordei. Dołączyła ona do Citibanku, który – jak ujawnił wcześniej Adam Maciejewski, prezes GPW – został finansowym doradcą stołecznego pakietu. Swoje przedstawicielstwo wybrali także Austriacy. Z naszych informacji wynika, że wiedeńskiej giełdzie doradzać mają kancelaria Weil, Gotshal & Manges oraz bank inwestycyjny Goldman Sachs.

Strony zasiadły już do stołu negocjacyjnego. – To bardzo wczesna faza rozmów, nie ma jeszcze koncepcji, jak ten proces miałby zostać przeprowadzony – mówi nam osoba znająca kulisy sprawy. Nasi rozmówcy zgodnie twierdzą, że będzie to najtrudniejsza część fuzji. Prezes Maciejewski przyznał w maju, że analizy zasadności fuzji oraz wycena spółek potrwać mogą wiele miesięcy.

Kilka tygodni temu Herbert Stepic, prezes Raiffeisen Bank International, powiedział agencji Bloomberg, że połączenie Wiednia z Warszawą ma sens. Raiffeisen jest jednym z akcjonariuszy holdingu CEE Stock Exchange Group, w skład którego wchodzą parkiety austriacki, czeski, słoweński i węgierski.

Ku koncepcji fuzji skłania się najwyraźniej również prezes GPW. – Są dwa podstawowe modele rozwoju giełd w Europie. Jeden, który realizowały dotychczas m.in. Deutsche Boerse oraz warszawska giełda, polega na budowaniu silnej pozycji opartej na rynku wewnętrznym. Drugi, który w Europie zapoczątkował Paryż, to model współpracy kilku giełd na bazie wspólnej infrastruktury – tłumaczył niedawno Maciejewski. – Mam wątpliwości, czy pierwszy z tych modeli w przypadku GPW można z sukcesem kontynuować – dodał prezes.

– Najprostszym rozwiązaniem byłoby dołączenie GPW do wiedeńskiego holdingu poprzez przejęcie w nim części udziałów – mówi doradca z jednego z banków inwestycyjnych. Najtrudniejsze, jak zawsze w takich sytuacjach, będą ustalenia dotyczące udziałów warszawskiej giełdy w holdingu oraz podziału sił.

Skala działalności i wielkość obu rynków wskazują na to, że przewagę w układzie będzie miała Warszawa. Kapitalizacja GPW to obecnie około 1,69 mld zł. Giełda w Wiedniu nie jest spółką publiczną, więc trudniej określić jej wartość. Analitycy szacują jednak, że cała CEESEG może być warta około 1 mld zł.

– Znalezienie rozwiązania, które będzie satysfakcjonujące dla właścicieli po obu stronach, będzie najtrudniejsze. Warszawską giełdę kontroluje Skarb Państwa, a więc jakiekolwiek fuzje i przejęcia z jej udziałem mogą mieć wymiar polityczny – mówi bankier inwestycyjny proszący o zachowanie anonimowości.

Teoretycznie w grę mogą wchodzić jeszcze kupienie udziałów giełdy wiedeńskiej przez GPW, co wiązałoby się z pozyskaniem przez nasz parkiet sporej gotówki z rynku, lub wzajemna wymiana udziałów. W obu przypadkach problemem mogą być uprzywilejowane pod względem głosu papiery Skarbu Państwa (ministerstwo ma 35 proc. akcji GPW dających mu 51,7 proc. głosów).

– Jednak nawet w przypadku nowej emisji i rozwodnienia udziału Skarbu Państwa zachowałby on kontrolę nad spółką, bo do tego wystarczy nawet mniej niż 40 proc. akcji, czego przykładem jest PZU lub PKO BP – mówi Piotr Palenik, analityk z ING Securities. Przyznaje, że zachowanie dominującej pozycji polskiego rządu w akcjonariacie po fuzji może być dla Austriaków czynnikiem zniechęcającym.