Eurobarometr Komisji Europejskiej wskazuje, że wartość tej branży fitness w naszym kraju wynosi ponad miliard złotych. W ciągu trzech lat może ona wzrosnąć jeszcze trzykrotnie.

Pozytywne trendy dostrzegają właściciele obiektów sportowych. Anna Podsiedlik, która prowadzi od dwóch lat niewielkie studio pilatesu w Warszawie, na brak klientów nie narzeka. Przyznaje, że pierwszy rok był czasem inwestycji. Ale już po dwóch latach - jak dodaje - można śmiało powiedzieć, że ten biznes przynosi dochody.
Rentowność to zasługa klientów i ich świadomości, że aktywność sportowa to lepsze zdrowie, kondycja i brak dolegliwości spowodowanych siedzącym trybem życia, czy zwyrodnieniami.


Anna Podsiedlik uważa, że coraz więcej osób woli ćwiczyć, żeby na przykład zapobiegać bólom pleców, niż potem narażać się na długotrwałe i często bolesne leczenie.
Trener modnego ostatnio crossfitnessu Tomasz Sypniewski widzi to po liczbie chętnych na jego zajęcia. Na każdy trening trzeba się zapisać i to dużo wcześniej.
"To największa nagroda dla każdego trenera" - mówi Sypniewski.



Pozytywne trendy w branży fitness potwierdzają sami klienci obiektów sportowych. Wiele osób zaczyna traktować ćwiczenia jako filozofię życia. Zaczyna się od dwóch, trzech treningów tygodniowo. Rekordziści potrafią przychodzić do klubu codziennie. "Po miesiącu widać efekty u każdego" - mówią zgodnie klienci obiektów sportowych.
Trend bycia fit potwierdzają wskaźniki aktywności Polaków. Jeszcze kilkanaście lat temu sport regularnie uprawiało kilka procent społeczeństwa. Teraz aktywne formy ruchu wybiera ponad 15 procent Polaków.


W porównaniu do innych krajów europejskich nadal jesteśmy daleko od podium. Na przykład w Szwecji ponad połowa obywateli uprawia sport. Eksperci przewidują jednak, że i Polacy w ciągu najbliższych lat będą aż tak aktywni.