Leszek Miller wzywa Donalda Tuska do zmiany programu gospodarczego. – Należy powiedzieć: nawet kosztem zwiększenia deficytu, nawet kosztem wzrostu inflacji idziemy w kierunku pobudzenia gospodarki i inwestycji. To jest ważniejsze niż wszystko inne, ale pytanie czy premier się na to odważy – mówił lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej w rozmowie z Moniką Olejnik w Radiu ZET.

Dodał, że taka decyzja byłaby „pójściem pod prąd” i wbrew temu, co „preferują prawicowe partie Unii Europejskiej”. - Powiedziałbym premierowi tak: niech pan przestanie prowadzić dyskusje na temat rekonstrukcji personalnych, bo to nie ma żadnego znaczenia czy Kowalskiego zastąpi Wiśniewski, tylko niech się pan skoncentruje na przedstawieniu programu gospodarczego – mówił Leszek Miller.

„Dajmy sobie spokój z oczekiwaniami, że Financial Times znów nas pochwali”

Miller zdecydowanie skrytykował dominację Jacka Rostowskiego w rządzie. - Dzisiaj króluje minister Rostowski z jego koncepcją duszenia deficytu za wszelką cenę i stosowania takiej surowej polityki monetarnej i fiskalnej – powiedział i ocenił, że w momencie rezygnacji z dążenia do szybkiego wejścia do strefy euro nie ma sensu kontynuować polityki ograniczania deficytu.

- Po co mamy być takimi prymusami w klasie? Dajmy sobie spokój z oczekiwaniami, że „Financial Times” znowu nas pochwali, tylko powiedzmy co jest dzisiaj najważniejsze dla Polek i Polaków: najważniejsze są miejsca pracy i sytuacja, w której praca nie jest przywilejem tylko czymś normalnym – argumentował Leszek Miller w audycji Gość Radia ZET.