Obecny system emerytalny opierający się na kilku filarach jest dobry, choć oczywiście można się zastanawiać nad realizacją jego założeń. Zamach na pieniądze OFE został już dokonany w ubiegłym roku, mamy zatem teraz pewną karykaturę systemu - twierdzi Paweł Dangel, były prezes zarządu Grupy Allianz Polska.

Czy otwarte fundusze emerytalne należy likwidować, czy naprawiać?

Obecny system emerytalny opierający się na kilku filarach jest dobry, choć oczywiście można się zastanawiać nad realizacją jego założeń. Zamach na pieniądze OFE został już dokonany w ubiegłym roku, mamy zatem teraz pewną karykaturę systemu.
Powinniśmy się zastanowić, jaką emeryturę będzie mieć przeciętny Polak za 20 czy 30 lat. Nie da się zaoszczędzić nawet we wszystkich trzech filarach pieniędzy wystarczających na godziwe emerytury, jeśli nie wkłada się odpowiedniej kwoty. W dodatku zgromadzone na koncie emerytalnym środki każdy z nas traktuje jak swoje, a Ministerstwo Finansów czyni na te pieniądze zakusy.

Społeczeństwo negatywnie postrzega działalność funduszy emerytalnych.

W krajach zachodnich starsi ludzie są istotną aktywną częścią społeczeństwa, która dużo konsumuje i dzięki temu wpływa na rozwój gospodarczy. U nas brakuje jasnej, wyrazistej koncepcji rozwiązań zapewniających godziwe emerytury. Zastanawianie się nad prowizją pobieraną przez OFE nie jest kluczowe.

Krytycy systemu emerytalnego podkreślają, że lepiej pieniądze zainwestować w rozwój gospodarczy, niż je odkładać.

Kto ma ten rozwój zapewniać? Przedsiębiorcy czy państwo? Ważnym fundamentem reform Margaret Thatcher było jasne określenie granic. To jest prywatne, a to nie. Była premier powiedziała, że za swoją emeryturę odpowiada obywatel, a ten, którego nie stać, dostaje świadczenia i zachęty aktywizujące. Jasne zasady. U nas jest z kolei czysta demagogia. Przesunięcie pieniędzy do ZUS-u niewiele zmieni. Każdy też wie, jak finanse tej instytucji są naruszane m.in. przez fikcyjnych bezrobotnych. Nie jest fair posługiwanie się OFE przy porządkowaniu wadliwego systemu.

Jakie pan proponuje rozwiązanie?

Jestem za liberalizacją. Jeśli obywatel chce więcej wpłacać do OFE, to powinien mieć taką możliwość. Trzeci filar z niskimi limitami jest tylko namiastką tego rozwiązania. Brakuje wyrabiania w Polakach odruchu długofalowego oszczędzania. Nikt nie myśli o odkładaniu środków przez 20 lat. Przez te ostatnie rządowe zmiany tylko wzrasta niechęć do oszczędzania. Nie debatujmy o ratowaniu budżetu pieniędzmi przyszłych emerytów, a o tym, co będzie miał emeryt za dwie dekady.

OFE pobierają wysokie opłaty. Czy nie jest to świetny biznes?

Te reguły gry określił ustawodawca. Wszystko można jednak zmienić. Istotne jest to, że OFE napędzają gospodarkę, mają znaczny udział w obrotach warszawskiej giełdy. Wysokość opłaty jest tematem wtórnym. Nie ma dyskusji na najważniejsze tematy. Jak inwestować np. w rozwój infrastruktury, w gospodarkę. W Polsce zamarło nawet partnerstwo publiczno-prywatne. Profesor Leszek Balcerowicz porusza merytoryczne kwestie, a w odpowiedzi słyszy populistyczne zarzuty, np. o tym, że nie ma obiecanych emerytur pod palmą.

Przed nami duże zmiany na rynku ubezpieczeń w Polsce. Skandia i Nordea idą pod młotek. Czy czekają nas spektakularne przejęcia?

Cały rynek ubezpieczeniowy tworzy się wokół lidera, potentata z czasów PRL-u. Moim zdaniem przejęcia niewiele zmieniają. Nowy gracz nie jest w stanie wiele zrobić, bo karty rozdaje jedna firma. Najważniejsze, że rynek jest stabilny i wiarygodny, od lat nie było bankructwa. Wiele firm ubezpieczeniowych budowało od podstaw swoją działalność w naszym kraju. Inne uznane instytucje z różnych przyczyn wycofały się z Polski.

Czy to nie klienci, którzy są coraz bardziej oszczędni, rozdają karty?

Owszem, spowolnienie gospodarcze jest wyzwaniem. Dla rynku ubezpieczeń szansą jest jednak zabezpieczanie np. swojego biznesu, które jest bardzo ważne w niepewnych czasach. Mało kto w Polsce opłaca ubezpieczenie na życie.

Oddaje pan stery Allianzu. Co wydarzy się w pana życiu zawodowym? Czy powróci pan do pracy artystycznej? Jest pan z zawodu reżyserem teatralnym.

Lubię oddawać się temu, co robię. Allianz ma w Polsce ponad 2 mln klientów, rozwijaliśmy działalność od podstaw 16 lat temu. Przyszedł czas na zmiany. Potrzebuję kilku tygodni, aby nabrać odpowiedniego dystansu. Bliska jest mi zarówno kultura, jak i gospodarka. Zapewne wrócę do aktywności zawodowej podobnej do dotychczasowej, ale budowanie firmy, jej rozwijanie jest dla mnie reżyserią. Gdy zarządzam dużymi firmami, to mogę wspierać kulturę czy sport. Interesują mnie projekty tworzone od zera.
Dziennik Gazeta Prawna