Pracownicy brytyjskiej poczty zastrajkowali dziś w 370 urzędach przeciwko utracie etatów i planom zamiany części z nich na franczyzy. Strajk nie dał się szczególnie odczuć, bo tak zwane "koronne" urzędy pocztowe to niewielka część wszystkich poczt w kraju.

Jest ich niespełna 500, podczas gdy 11 i pół tysiąca mniejszych oddziałów działa już od lat na zasadzie franczyzy i te pracowały bez przerw. Własne urzędy obsługiwane przez etatowych pracowników Poczty Królewskiej, przynoszą jej 40 milionów funtów straty rocznie. Dyrekcja chce więc rozszerzyć system franczyzy na dalszych 70 urzędów i stąd dzisiejszy strajk.

Nie był to jedyny ostatnio przejaw sprzeciwu wobec prywatyzacji tego, co zostało jeszcze w Wielkiej Brytanii z sektora publicznego. W tym tygodniu zastrajkowali pracownicy BBC. Korporacja likwiduje 2 tysiące etatów w ciągu 5 lat w imię doskonałości programowej. Wiele z tych programów będzie teraz powstawać prywatnie, poza BBC, na jej zamówienie.

Sprzeciwów należy też oczekiwać po wejściu w życie od poniedziałku reformy państwowej służby zdrowia. Otwiera ona usługi medyczne dla nastawionej na zysk konkurencji prywatnej. Przeciwnicy tej reformy twierdzą, że doprowadzi ona do zdominowania najbardziej intratnych części ochrony zdrowia przez sektor prywatny - ale za państwowe pieniądze.