Nie ma żadnego porozumienia pomiędzy PO a PiS-em - zgodnie zapewniają politycy tych partii. Tym samym dementują doniesienia prasowe o poparciu Platformy Obywatelskiej dla referendum w sprawie przyjęcia euro w zamian za pomoc Prawa i Sprawiedliwości przy zmianie konstytucji, co jest konieczne, by wejść do eurolandu.

Posłanka PO Ligia Krajewska wyjaśnia, że nie ma potrzeby przeprowadzania referendum odnośnie przyjęcia euro. Przypomniała, że w 2004 roku Polacy zgodzili się na przystąpienie do eurolandu podczas referendum akcesyjnego. Posłanka zwraca też uwagę, że nie ma w tej chwili potrzeby zmiany konstytucji, bo na rezygnację z narodowej waluty jest jeszcze za wcześnie.

Jak dodaje, musimy poczekać i zobaczyć co się stanie w strefie euro, jak będzie wyglądała sytuacja gospodarcza tych krajów. Dopiero wtedy, gdy uznamy, że chcemy wejść, musimy poczekać na dobry i bezpieczny moment do tego. Posłanka podkreśla, że korekty konstytucji nie są potrzebne w tej chwili, więc nie ma powodu dla którego Platforma miałaby tworzyć układ z PiS-em. To absolutnie wykluczone - dodała.

Nie ma żadnej umowy z Platformą - zapewnia szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Polityk podkreśla, że Prawo i Sprawiedliwość domaga się przeprowadzenia referendum w sprawie przyjęcia przez Polskę euro. Polityk mówi w rozmowie z Informacyjna Agencją Radiową, że politycy nie powinni podejmować tej decyzji wbrew woli narodu.

Jak zaznaczył, kampanię referendalną należy wykorzystać do tego, żeby rozmawiać na temat zagrożeń jakie płyną z wejścia Polski do strefy euro. Zdaniem Mariusza Błaszczaka, takie niewątpliwie istnieją. Jak dodał, wejście dziś do strefy euro oznaczałoby kłopoty gospodarcze dla naszego kraju. Ostrzeżeniem jest to, co dzieje się na Cyprze, w Grecji, Portugalii, Hiszpanii oraz we Włoszech. Poseł zaznaczył, że Polska możemy rozważać wejście do strefy euro dopiero gdy poziom naszej gospodarki będzie porównywalny z poziomem Niemiec.