Donald Tusk i Herman van Rompuy są umiarkowanymi optymistami co do zatwierdzenia przez Parlament Europejski budżetu na lata 2014-2020. Szef Rady Europejskiej przyleciał do Warszawy z roboczą wizytą. Premier mówił w czasie konferencji prasowej, że wspólnie zastanawiali się, jak kontynuować prace nad wieloletnią perspektywą, chodzi o spotkania, argumenty wobec Parlamentu Europejskiego. Pod wypracowanym przez przywódców europejskich kompromisem, muszą się teraz podpisać eurodeputowani.

Szef rządu powiedział, że szef Rady Europejskiej jest oczywiście "kluczowym aktorem" w tym bardzo trudnym przedsięwzięciu, ale także premierzy mogą pomóc w uzyskaniu konsensusu w Parlamencie Europejskim. Szef Rady Europejskiej dziękował Donaldowi Tuskowi za - jak mówił - wkład w wypracowanie porozumienia w sprawie wieloletnich ram finansowych. Podkreślił, że budżet na lata 2014-2020 jest dobry zarówno dla Europy, jak i dla Polski. "Odzwierciedla on nie tylko ograniczenia w gospodarce, z jakimi się borykamy, ale wskazuje też dobrą drogę na przyszłość, bo kładzie nacisk na tworzenie nowych miejsc pracy, szczególnie dla młodych ludzi i wzrost gospodarczy", powiedział.

Herman van Rompuy mówił o konieczności pogłębiania unii gospodarczo-walutowej. Podkreślił, że Polska jako przyszły kraj strefy euro, jest zainteresowana tym, jak będzie wyglądać struktura takiej unii.

Politycy rozmawiali także o dialogu na linii Bruksela-Kijów i szansach na podpisanie jeszcze w tym roku umowy stowarzyszeniowej z naszym wschodnim sąsiadem. Donald Tusk powiedział, że ten dialog jest trudny i skomplikowany. Trudny między innymi dlatego, że ciągle bulwersująca jest sytuacja Julii Tymoszenko. Premier powiedział, że razem z Hermanem van Rompuyem uznali, że dialog z Ukrainą, chociaż niezwykle skomplikowany, powinien doprowadzić do porozumienia z Ukrainą, czyli do podpisania leżącej już na stole umowy. "Nie jest to proste, ale będziemy starali się krok po kroku budować możliwość takiego porozumienia", dodał szef rządu.