Wzrostu płac, wzrostu zatrudnienia i poprawy warunków pracy domagają się związki zawodowe działające w hipermarketach Tesco. Jeśli tak się nie stanie będą protesty a może nawet strajk - ostrzegają.

Rzecznik związku "Sierpień 80" Patryk Kosela wyjaśnia, że chodzi między innymi o 10-procentową podwyżkę dla pracowników szeregowych i 5-procentową dla kierowników. Związki domagają się również zrównania płac w ramach sieci w różnych częściach kraju. "Dopominają się także o zmniejszenie normy skanowania produktów w kasie z obecnych 1500 na godzinę do 1200 na godzinę" - mówi Informacyjnej Agencji Radiowej Patryk Kosela. Wyjaśnia, że kasjerzy i kasjerki pracują jak roboty.

Związkowcy skarżą się też na zbyt małą liczbę osób zatrudnionych w Tesco. Tracą na tym nie tylko pracownicy, którzy są przeciążeni ale także sami klienci stojący w długich kolejkach. Dlatego też w piśmie skierowanym do kierownictwa tej sieci, związkowcy domagają się zwiększenia zatrudnienia. "Na pozytywne rozpatrzenie wszystkich postulatów władze Tesco mają czas do połowy lutego" - podkreśla Patryk Kosela. Zaznacza, że jeśli to się nie uda, to nie jest wykluczona mobilizacja protestacyjna. Nie jest wykluczony również strajk.

Patryk Kosela przypomniał, że 20 lutego tego roku minie 5 lat od historycznego, bo pierwszego w Polsce strajku w hipermarkecie. Zaznaczył, że protesty były wówczas organizowane jedynie przez "Sierpień 80". Dodał, że dzisiaj wszystkie pięć związków istniejących w Tesco działa razem.