Dla pracowników największych banków z Wall Street rok 2012 przyniósł ponurą pokryzysową rzeczywistość w postaci cięć miejsc pracy, obniżki wynagrodzeń oraz nadszarpniętej reputacji. Ale dla inwestorów jest to najlepszy roku od dziewięciu lat – pisze agencja Bloomberg.

I tak, liczący 81 firm indeks Standard & Poor’s Financial podskoczył w tym roku o 27 proc., najwięcej od roku 2003 na czele z pokaźnym, 104-proc. dorobkiem Bank of America Corp. Ten indeks sektora finansowego po raz pierwszy od 2006 roku wyprzedził najobszerniejszy wskaźnik amerykańskiego rynku, jakim jest indeks S&P 500.

Akcjonariusze, wyczekujący niecierpliwie na wzrost zysków branży, wreszcie zostali wynagrodzeni podczas, gdy firmy z Wall Street zwalniały ludzi, cięły płace i pozbywały się biznesów. Z drugiej strony sektor ciągle przeżywał zawirowania, doszło do dymisji szefów dwóch wielkich banków, a pozostali bankierzy musieli się pogodzić ze spadkami transakcji, twardszymi regulacjami, stratami w handlu, obniżkami ratingów i skandalami dotyczącymi prania brudnych pieniędzy oraz manipulacji ze stopami procentowymi.

Dziewięć wielkich banków - Deutsche Bank, Barclays, JPMorgan Chase & Co. Bank of America, Citigroup, UBS, Credit Suisse, Goldman Sachs i Morgan Stanley – ogłosiło redukcje ponad 30 tys. miejsc pracy tylko w okresie pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku. Z kolei wynagrodzenia dla traderów I bankierów inwestycyjnych sięgają polowy kwot z roku 2007 – wynika z danych Options Group., nowojorskiej agencji zatrudnienia.