Poprawa finansów publicznych Polski nie jest wystarczająca dla podniesienia ratingu naszego kraju przez Moody’s Investors Service, chociaż rynek ocenia bezpieczeństwo polskich obligacji na równi z papierami dłużnymi Francji, które są klasyfikowane cztery szczeble wyżej – twierdzi agencja Bloomberg.

Koszt ubezpieczenia obligacji na wypadek niewypłacalności Polski spadł w tym roku o 196 punktów bazowych do 84 pb, czyli jest już o jeden punkt bazowy poniżej credit-default swaps, CDS, dla Francji. Ale także premie za polskie euroobligacje z terminem wykupu w 2012 roku obniżyły się do rekordowego poziomu 2,52 proc., zatem dystans w stosunku do kosztów kredytu Francji zmniejszył do 79 punktów bazowych wobec 205 pb na koniec grudnia zeszłego roku.

Polskie obligacje umacniały się w tym roku gdyż prawie zerowe stawki w USA i Europie zachodniej rozbudziły popyt papiery dłużne zapewniające wysokie zyski. Pogarszające się perspektywy gospodarki Francji skłoniły Moody’s w zeszłym miesiącu do pozbawienia kraju najwyższego ratingu. Wcześniej, bo już w styczniu na degradację Paryża zdecydowała się agencja Standard & Poor’s.

„Rating Polski poprawił się w relacji do Europy Zachodniej, gdzie szereg państw, w tym Francja, doświadczyło degradacji’ – mówi Felix Hermann, analityk DZ Bank z Frankfurtu – „Agencje stały się bardziej ostrożne w sprawie ustalania najwyższych ratingów”.

Moody’s nie zmienił ratingu Polski od listopada 2002 roku, kiedy podniósł go do obecnego poziomu A2 z Baa1. „Polska utrzymała swój rating w okresie największych zawirowań z minionych lat, co dowodzi, że ma solidną pozycję kredytową” – mówi Jamie Reusche z Moody’s – „Wprawdzie wiarygodnośc kredytowa Francji lub Wielkiej Brytanii się pogorszyła, ale nadal są to większe gospodarki ze sporymi rezerwami walutowymi i większymi możliwościami do absorbowania wstrząsów”.