Sytuacja dotycząca negocjacji budżetu UE na lata 2014-2020 jest trudniejsza niż można się było tego spodziewać - powiedział w czwartek w Brukseli premier Donald Tusk podsumowując swoje rozmowy z politykami unijnymi na temat nowej perspektywy finansowej UE.

W środę wieczorem premier rozmawiał z szefem Komisji Europejskiej Jose Barroso, szefem Parlamentu europejskiego Martinem Schulzem, a w czwartek rano z przewodniczącym Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuyem.

"Poszczególne państwa członkowskie dzisiaj bardziej przypominają odległe wobec siebie planety w galaktyce niż wspólnotę polityczną, która ma jeden cel, który da się opisać liczbami w budżecie. Mówiąc ludzkim językiem - sytuacja jest trudniejsza niż można się było spodziewać przed rozpoczęciem tych negocjacji, bo stanowiska poszczególnych państw i instytucji są bardzo od siebie odległe" - powiedział polskim dziennikarzom szef rządu.

Tusk wieczorem będzie rozmawiał z premierem Wielkiej Brytanii

Premier Donald Tusk będzie w czwartek wieczorem rozmawiał telefonicznie z premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem nt. nowego wieloletniego budżetu UE. Londyn domaga się największych cięć w unijnej kasie, tymczasem Polska jest im zdecydowanie przeciwna.

"Przed nami jeszcze wieczorna rozmowa telefoniczna z Davidem Cameronem i jutrzejsza wizyta prezydenta (Francji Francoisa) Hollande'a (w Polsce). To na początek niezła porcja spotkań" - mówił w Brukseli Tusk podsumowując swoje środowe i czwartkowe rozmowy z najważniejszymi politykami unijnymi.

Szef rządu nie chciał powiedzieć, jaki będzie jego przekaz w rozmowie z brytyjskim premierem. "Mam tak prosty komunikat dla premiera Wielkiej Brytanii, że telefon w zupełności wystarczy" - oświadczył.



Tusk: nasze stanowisko - mniejsze cięcia, więcej na spójność

Negocjacje nad propozycją szefa Rady Europejskiej ws. budżetu na lata 2014-2020 powinny iść w kierunku mniejszych cięć i większych wydatków na politykę spójności - takie stanowisko Polski przekazał szefom unijnych instytucji w Brukseli premier Donald Tusk.

W środę wieczorem premier rozmawiał z szefem Komisji Europejskiej Jose Barroso, szefem Parlamentu Europejskiego Martinem Schulzem, a w czwartek rano z przewodniczącym Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuyem.

"Zakomunikowałem, że rozmowa na temat propozycji, jaką w tej chwili położył na stole Herman Van Rompuy, może być rozmową tylko w jednym kierunku, to znaczy trochę zredukowania cięć i zwiększenia polityki spójności" - mówił polskim dziennikarzom w Brukseli szef rządu.

Jak zaznaczył, propozycja, jaką przedstawił przewodniczący Rady Europejskiej, to "dość odważna próba znalezienia przestrzeni", gdzie odległe stanowiska państw UE mogłyby się zacząć zbliżać. Zastrzegł, że mimo dobrego ducha jest to jednak propozycja, której istotne elementy są nie do zaakceptowania z punktu widzenia Polski, a nawet wszystkich 15 państw-przyjaciół polityki spójności.

Wyjaśniał, że o ile z uznaniem można ocenić strukturę cięć, jaką proponuje Van Rompuy, o tyle ich skala, w tym skala cięć w polityce spójności, jest nie do zaakceptowania.

Zdaniem premiera najnowsza propozycja ws. wieloletnich ram finansowych UE może być bazą do negocjacji, jednak ich efektem powinien być większy budżet niż proponowany obecnie. "Czyli mniejsze cięcia i większe wydatki na politykę spójności. To jest nasze stanowisko, które zakomunikowałem wczoraj w nocy szefowi Parlamentu Europejskiego, szefowi Komisji i dzisiaj rano szefowi Rady Europejskiej" - oświadczył premier.

Herman Van Rompuy przedstawił w nocy z wtorku na środę nową propozycję wieloletniego budżetu UE. Zakłada ona cięcia w wysokości około 75 mld euro w stosunku do ubiegłorocznej propozycji KE (która opiewała na około biliona euro), w tym 29,5 mld cięć dotyczy funduszy spójności i 25,5 mld dopłat w rolnictwie i rybołówstwie. Polska mogłaby liczyć na ok. 73,9 mld euro na politykę spójności, czyli więcej niż wcześniej proponował Cypr.

Dokument Van Rompuya będzie teraz podstawą dalszych negocjacji aż do szczytu przywódców UE na szczycie 22-23 listopada.