Grecki parlament uchwalił w nocy z niedzieli na poniedziałek budżet na rok 2013 r. przewidujący posunięcia oszczędnościowe w wysokości 9,4 mld euro, których domagała się tzw."trojka" (KE, MFW i EBC).

Za projektem budżetu głosowało 167 deputowanych w 300-osobowym parlamencie. Budżet uchwalono mimo gwałtownych demonstracji protestacyjnych. Przed gmachem parlamentu protestowało - według ocen policji - ponad 13 tys. ludzi.

Uchwalenie budżetu przewidującego radykalne posunięcia oszczędnościowe (m.in. cięcia wydatków, podwyżki podatków, cięcia wynagrodzeń i świadczeń) domagała się "trojka" - Komisja Europejska (KE), Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) i Europejski Bank Centralny (EBC).

Oszczędnościowy budżet umożliwi otrzymywanie przez Grecję dalszej pomocy. Grecja oczekuje na przyznanie jej kolejnej transzy tej pomocy w wysokości 31,5 mld euro. Premier Antonis Samaras ostrzegł przed głosowaniem, że bez tej pomocy krajowi zacznie brakować pieniędzy już w najbliższy piątek.

Głosowanie w parlamencie greckim nastąpiło na zaledwie kilka godzin przed spotkaniem w Brukseli ministrów finansów krajów strefy euro, którego jednym z głównych tematów ma być sytuacja greckiej gospodarki. Samaras ma udać się do Brukseli aby przedstawić tam szczegółowe sprawozdanie.

Grecja ma nadzieję, że na spotkaniu ministrów finansów strefy euro dostanie "zielone światło" dla dalszego korzystania z pomocy finansowej. Niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble oświadczył jednak w opublikowanym niedzielę wywiadzie dla gazety "Welt am Sonntag", że strefa euro i MFW chcą wprawdzie pomóc Grecji, ale nie zamierzają czynić tego pod presją czasu. Schaeuble nie spodziewa się, by do poniedziałku gotowy był raport ekspertów trojki.

Grecy obawiają się, iż dalsze oszczędności jedynie pogłębią kryzys trwający już 5 lat. Bezrobocie sięga już 25 proc. a poziom życia znacznej części ludności obniżył się znacznie.